Łączna liczba wyświetleń

środa, 27 kwietnia 2016

Boruto Inna Rzeczywistość:Rozdział 5

Minęło kilka dni od kiedy Boruto,Sarada i Mitsuki zdali test Kakashiego. Od tamtego czasu zaczęły wypełniać różne misje, którymi głównie było np. Pielenie ogródka, wyprowadzanie psów itp.. Blondynowi to nie za bardzo się podobało, miał nadzieje na jakieś ciekawsze misje. W tym momencie cała drużyna była w gabinecie Hokage.
MN(Minato Namikaze):A więc następną misją będzie zrobienie zakupów pewnej sąsiadki.
B:Nie, nie nie! Czcigodny-czwarty daj nam jakąś lepszą misje, te zadania są zbyt banalne! (wybuchł niebieskooki)
S:Pryknąłbyś się w końcu! (odparła czarnowłosa po czym walnęła blondyna w głowę)
KH:Przepraszam za niego ,, czcigodny".
MN:Nie szkodzi, w porządku. Widzę że jesteś ambitnym chłopcem, zupełnie jak bym widział Naruto. Dobrze, zobaczmy co my tu mamy.
Hokage zaczął szukać jakiejś odpowiedniej misji, której by wszyscy sprostali.
MN:Dobrze, to powinno być wystarczające. Waszą misją jest dostarczenie tego zwoju do wioski Kamienia. To jest misja rangi C, więc sądzę że nie powinno być problemu.
B:Hura! (krzyknął uradowany blondyn)
KH:Dziękujemy Hokage-sama, w takim razie my już pójdziemy.
MN:Uważajcie na siebie.
Kiedy drużyna opuściła gabinet, zaczęli przygotowywać się do misji.
KH:Dobra, to idźcie najpotrzebniejsze rzeczy, za godzinę widzimy się przed bramą.
-Tak jest. Odparli oboje.
Po niecałej godzinie Boruto i reszta była przed bramą, brakowało tylko Kakashiego.
B:Jezu, czy ten sensei musi się ciągle spóźniać?
S:Naprawdę, mógłby na tym popracować.
Po jakiś półgodziny pojawił się siwowłosy Joinin.
KH:Dobra by dostać się do wioski Kamienie, najkrócej będzie się przedostać przez wzgórze śmierci.
M:Wzgórze Śmierci?
KH:Tak, wbrew pozorom może być to niebezpieczne miejsce.
S:Jakim wbrew pozorom, nazwa mówi chyba sama za siebie.
KH:Jeśli będziecie się trzymać planów, to nie ma cie się czego obawiać.
K:Kakashi-sensei, czy to znaczy że ta misja mogłaby mieć inną range?
KH:Nie wykluczone, ale za pewnie hokage wszystko dobrze przemyślał.
B:Dobra, w porządku ruszamy.
KH:”Ten chłopak jest zupełnie jak naruto” (Pomyślał Hatake)
KH:Dobra  idziemy.
-Tak jest Odparli wszyscy.
Troje trzynastolatków oraz ich sensei ruszyli na swoją pierwszą misje, przynajmniej w tym świecie. Tak jak myśleli, misja była banalna, przynajmniej dopóki nie doszli na wzgórze śmierci. Kiedy weszli na nią, by przejść dalej musieli wejść do lasu który tam się znajdował .
KH:Dobra, to my tu się rozdzielimy, niech każdy idzie w różne strony, jak znajdziecie drogę do wioski niech uwoli swoją czakrę.
Genini kiwnęli głową i każdy się rozszedł w swoją stronę. Boruto ignorując polecenia mistrza, szedł sobie przez las zupełnie beztrosko niczym się nie przyjmując.
B:Myślałem, że ta misja będzie bardziej ekscytująca. (powiedział sam do siebie w myślach)
Nagle, wyczuł jakiś ruch i w ciągu sekundy uniknął kopnięcia jakiejś osoby, kiedy złapał równowagę spojrzał na jakąś postać, która stała naprzeciw niego. (ubrana w jakiś czarny płaszcz , miał średnie czarne włosy i tego samego koloru oczy)
B:Kim jesteś i czego chcesz?
G:Nazywam się Genryuu i dostałem rozkaz zabicia cię.

sobota, 23 kwietnia 2016

Boruto:Inna Rzeczywistość:Rozdział 4

KH:Nazywam się Kakashi Hatake, mój team został rozwiązany i tymczasowo będę waszym nowymi mistrzem, teraz wy się przedstawcie.
M:Nazywam się Mitsuki.
S:Jestem Sarada Uchicha.
B:A ja Boruto Uzumaki.
Dwa ostatnie nazwiska przywróciły wspomnienia synowi białego kła, lecz nie dał po sobie tego poznać.
KH:Dobra, to zanim wyruszymy na misje, chcę poznać czy jesteście warci tego by zostać drużyną. Wiem że sam czwarty was polecał, ale sam też chciałbym was sprawdzić, waszym zadaniem będzie pokonanie mnie, zrozumiano.
-Tak jest. Oparli wszyscy.
KH:Dobra  Start.
Każdy z drużyny zniknął z pola widzenia Hatake.
KH:Hmm przynajmniej opanowali podstawy.
Nagle z tyłu poleciało kilka kunai, siwowłosy bez problemu je ominął, następnie Mitsuki ruszył do ataku wydłużając swoje kończyny. Kakashi wykonał potrójne salto w tył, ale jedna ręka chłopaka złapała za nogę jounina.
KH:Nieźle, ale i tak za mało.(odparł po czym znikł w kłębie dymu)
B:Kage bushin no jutsu!
Sarada swoim Sharinagnem przewidziała gdzie się uda Hatake , więc natychmiast na niego ruszyła . Zdziwiony jounin w ostatniej chwili zdołał uniknąć, cofając się do pobliskiego drzewa, które zaraz potem zmieniło się w Boruto.
KH:Co,Henge no Jutsu?
B:Mam cię! (powiedział chwytając Kakashiego za plecy)
Ten się tylko uśmiechnął i znowu zniknął w kłębie dymu.
B:Kage Bushin? Sarada!
S:Wiem! (odparła namierzając swoim Sharinganem Hatake)
S:Znalazłam!
B:Dobra, mam plan chodźcie do mnie.
KH:Oho ciekawe co oni kombinują?
Kiedy przyjaciele się naradzili, Sarada stanęła przed nimi i złożyła jakieś pieczęcie.
S:Katon:Gokakyuu no Jutsu.
Z ust czarnowłosej wyleciała ogromna kula ognia, co lekko zdziwiło Hatake. W tym samym czasie Boruto zaczął tworzyć Rasengana.
Kakashi złożył jakieś pieczęcie i stworzył przed sobą mur z ziemi, który nie zdołał powstrzymać do końca kuli ognia. Hatake próbował odskoczyć, jednak spod ziemi wypełzłą ręka Mitsukiego.
KH:Cholera.
Następnie kula ognia zniknęła, i zamiast niej pojawił się rasengan, który w ostatnim momencie zmienił się w Boruto i zaatakował Kakashiego przewracając go na ziemie.
KH:Jesteście silni i dobrze zgrani, co rzadko się zdarza.
B:I jak nam poszedł test?
KH:Zdaliście.
S:Naprawdę?
KH:Tak, jesteście dopiero drugą drużyną którym się to udało, w takim razie od teraz jesteśmy drużyna 14 , od jutra zaczynami misje.
B:Super!
S:Udało się.
KH:Dobra muszę wracać, widzimy się jutro w gabinecie Hokage, punkt 9:00.
-Tak jest odparli wszyscy.

Kakashi gdzieś zniknął natomiast trójka przyjaciół świętowała to że zdali ten test, mimo że nie był taki trudny jak przepuszczali.

niedziela, 17 kwietnia 2016

Boruto:Inna Rzeczywistość:Rozdział 3

B:Jeśli nie chcesz powiedzieć, to nie szkodzi.
Ku:Nie w porządku, opowiem ci, zresztą masz do tego prawo. Wszystko zaczęło się jakiś rok temu. Naruto, jak zapewne wiesz zawsze był radosny lubił zwracać na siebie uwagę, od dziecka taki był. Lecz od jakiegoś czasu, coś się w nim się zmieniło, stał się bardziej ponury i zamknięty na innych, unikał spotykań spotkań z przyjaciółmi do minimum, aż w końcu stał się też arogancki. Zaczął pożądać większej siły, kiedy Minato,Jiraya lub Kakashi nie mieli czasu na jego trening, postanowił zdobyć ją na własny sposób. I właśnie dlatego opuścił wioskę i nie wiadomo gdzie się udał, jego najlepszy przyjaciel oraz członek drużyny, jakiś czas później wyruszył w celu znalezienia go, lecz wkrótce po nim słuch także zaginął, Minato co jakiś czas wysyła oddział ANBU na poszukiwania, ale to nic nie daje.
B:Rozumiem.
Ku:Robi się późno, choć pokaże ci twój pokój.
B:W porządku.
Następnego dnia, Boruto po zjedzeniu śniadania wyruszył na spacer po wiosce, po chwili natknął się na swoich przyjaciół.
S:Cześć Boruto i jak tam twoi dziadkowie?
B:Są w porządku a jak twoja rodzina?
S:Też, choć dziadek wydaje się trochę szorstki.
B:W końcu rozumiem po kim twój ojciec ma taki charakterek. (odparł żartobliwie)
S:Zamknij się.
M:Przestańcie się kłócić, musimy jakoś wrócić do naszych czasów.
B:A  propo, właśnie dowiedziałem się że nie tylko cofnęliśmy się w czasie, ale także przenieśliśmy się do innej rzeczywistości.
S:Po czym tu wnioskujesz?
B:Z tego co mi opowiadała moja babcia, okazało się że mój Ojciec stał się zły i uciekł z wioski.
S:To ma sens , mój ojciec ponoć ściga twojego w celu sprowadzenia go do wioski, tak mi mówił wujek Itachi . Wszystko jest na odwrót.
B:Dobra, co powiecie na ramen?
S:W sumie zrobiłam się głodna, jestem za.
M:Ja również.
B:ekstra.
Po zjedzeniu ramen, przyjaciele po chodzili jeszcze po wiosce, próbowali za wszelką cenę znaleźć sposób na powrót do domu, lecz nic nie byli w stanie wymyślić. Następne dni mijały im podobnie, zdążyli nawet lekko się oswoić z nową sytuacją, mimo że brakowało im dawnego życia, po kilku dniach zostali wezwani do gabinetu Hokage .
S:Wzywał nas pan Czcigodny czwarty?
Min:Tak, wiem że jesteście już geninami i za pewne braliście już udział w różnych misjach, dlatego postanowiłem stworzyć i tu tymczasową drużynę.
B:Na prawdę?
Min:Macie wypełnijcie te papiery, dzięki temu będziecie w liście drużyn Konoha.
Boruto i reszta zaczęli wypełniać podane kwestionariusze.
Min:Dobrze, w takim razie udajcie na pole treningowe nr.7. Tam już powinien na was czekać was nowy sensei.
-Tak , odparli wszyscy .
Po czym udali się w wyznaczone przez czwartego miejsce, dotarli tam chyba przed czasem. Ponieważ ich senseia jeszcze nie było. Czekali chyba z dobre 2 godziny, dopiero wtedy w głębie dymu pojawił się siwowłosy Joinin, na połowie twarzy miał maskę, a jedno oko zasłaniała opaska, ubrany w standardowy strój Joinina.
KH (Kakashi Hatake):Witajcie.
S&B:Spóźniłeś się! (odparli Boruto i Sarada)

sobota, 9 kwietnia 2016

Boruto Inna Rzeczywistość:Rozdział 2

Min:Skąd wy jesteście?
S:Kiedy wracaliśmy do naszej wioski, walczyliśmy z jakimś zamaskowanym przeciwnikiem o imieniu Kayorashi, gdy go pokonaliśmy on stworzył jakąś technikę która nas wchłonęła i wypuściła nas w tym samym miejscu, jednak kiedy przeszliśmy do tej wioski, ona znaczącą się różniła od naszej, u nas jest już siódmy hokage, a tutaj nadal czwarty.
Min:Rozumiem, to pewnie legendarna technika przenoszenia w czasie, tylko mędrzec sześciu ścieżek potrafił ją wykonać.
B:Czy istnieje sposób, na to by wrócić do naszych czasów?
Min:Tego nie wiem, ale spróbuje coś wymyślić, do tego czasu może zostaniecie w naszej wiosce?
Cała trójka po wymienieniu ze sobą spojrzeń, od razu się zgodziła.
Min:Dobrze, to może w takim razie ty Boruto, zgadza się?
B:Tak.
Min:Co ty na to, byś zamieszkał ze mną i moją żoną Kushiną?
B:Ja? Naprawdę?
Hokage tylko kiwnął głową.
B:Dziękuje yondaime, nie wiem co powiedzieć.
Min:Nic nie musisz mi mówić. I nie nazywaj mnie czwarty, mów mi dziadku.
B:Dobrze Dziadku.
Min:A co do ciebie Sarado, ty należeżysz do Klanu Uchiha, też mam dla ciebie mieszkanie oraz dla ciebie Mitsuki, zaraz kogoś wam przyprowadzę.
Po chwili do gabinetu wszedł mężczyzna, na oko miał może ok 18-lat. Ubrany w czarną koszulkę i tego samego koloru spodnie, czarne długie włosy związane w kucyk oraz czarne jak smoła oczy.
Min:Poznajcie, oto Itachi Uchicha.
Tym razem wymienione imię i nazwisko zaskoczyło Saradę, jej ojciec Sasuke nie raz wspominał o swoim bracie.
Min:Witaj Itachi, zaprowadzisz tych dwoje pod podany adres który jest na kartce.
I:Tak jest hokage-sama, przepraszam ale jeden z tych adresów znajduje się na posesji mojego klanu?
Min:Tak, ta dziewczyna jest także członkinią klanu Uchiha, i dlatego właśnie chcę by zamieszkałą tam resztę ci opowiem później.
I:Rozumiem, w takim razie chodźcie.
Min:A ty Boruto, chodź zabiorę cię do domu za pomocą Hirashinu, złap mnie za ramie.
B:Dobrze.
Minato momentalnie przeniósł się do jego domu, Kushina była w kuchni i robiła obiad.
Ku:Co tak szybko, nie miałeś zostać dłużej?
Min:Podejdź, mamy gościa.
Kushina na wzmiance o gościu, od razu pojawiła się w salonie, kiedy go zobaczyła, także była w nie małym szoku.
Ku:Kim jest ten chłopiec?
Min:Poznaj, to jest nasz wnuk z przyszłości Boruto Uzumaki .
B:Dzień Do....
Nie dokończył gdyż Kushina się na niego rzuciła i mocno go uściskała.
B:Prosze pani, ja się dusze.
Ku:Oj wybacz, i nie nazywaj mnie panią mów mi babciu.
B:Dobrze.
Min:W takim razie ja was zostawiam i wracam do swoich obowiązków, do zobaczenia później. (powiedział i zniknął w złotym błysku)
B:Babciu, mam pytanie?
Ku:Tak pytaj śmiało.
B:Co się stało z moim ojcem Naruto?
Na wzmiankę o Naruto, twarz Kushiny zrobiła się smutna.


sobota, 2 kwietnia 2016

Boruto Inna Rzeczywistość:Rozdział 1

B:Gdzie ja jestem? (powiedział blondyn , który pierwszy doszedł do siebie)
Kiedy oprzytomniał, dostrzegł że jest w podobnym lesie jak ostatnio, następnie podszedł do swoich przyjaciół którzy leżeli nieprzytomni.
B:Sarada, Mitsuki zbudźcie się.
S:Boruto? co się stało?
M:Gdzie my tak właściwie jesteśmy?
B:Nie mam pojęcia, wydaje mi się że w lesie w którym walczyliśmy z tym kolesiem.
M:Właśnie, gdzie on się podział?
B:Nie ważne, musimy wrócić do wioski i zdać raport z misji.
S:Racja.
Trójka przyjaciół ruszyła do wioski, która znajdowała się kila kilometrów dalej. Gdy już do niej dotarli przeżyli szok, gdyż ta wioska była nieco inna od ich.
S:Czy to jest wioska liścia?
B:Wydaje mi się że tak, ale jest nieco inna.
M:Boruto, spójrz.
B:C...co jest grane? (spytał , kiedy zauważył że na górze hokage , brakuje 3 głów)
B:Gdzie jest głowa staruszka?
S:Piątego i szóstego także nie ma.
M:To jest bardzo dziwne.
S:Zaraz, ten portal. Pamiętacie, ten cały Kayorashi stworzył jakiś portal.
B:Racja.
M:Założę się, że to był jakiś wehikuł.
B:W takim, razie musimy pójść do hokage i zbadać sytuacje.
Sarada i Mitsuki tylko poparli ten pomysł kiwnięciem głowy. Po chwili Boruto spostrzegł znajomego z akademii, który szedł ze swoją drużyną, natychmiast podszedł do niego i się przywitał.
B:Cześć Shikadai.
Shi:Sorry ale mnie z kimś pomyliłeś, jestem Shikamaru.
B:Shikamaru, czyli że jesteś oj.....
Nie dokończył gdyż przerwała mu czarnowłosa uchiha.
S:Lepiej nie opowiadaj mu o niczym z naszych czasów, bo możemy sporo namieszać.
B:Rozumiem.
A(Asuma):O widzę że jesteś spokrewniony z czwartym hokage, mam racje?
B:Tak.
A:Obecnie, jest w gabinecie możesz go odwiedzić. Na pewno ucieszy się na twój widok, a teraz wybacz muszę lecieć.
Na to zdanie cała trójka była w szoku, teraz byli pewni że się przenieśli w czasie. Nie zwlekając wszyscy udali się do gabinetu hokage. Ludzie dziwnie się zachowali patrząc na nowo przybyłych, w końcu dotarli pod drzwi czwartego od razu zapukali, a po otrzymaniu zaproszenia weszli do drzwi, byli w jeszcze większym szoku, gdy zobaczyli na żywo czwartego.
Min(Minato):Witajcie, co was do mnie sprowadza? (odparł mierząc wszystkich wzrokiem, najdłużej wpatrywał w blondyna, o podobnych rysach twarzy oraz takim samym kolorze oczu)
Min:Przepraszam że tak od razu, ale jak się chłopcze nazywasz? (spytał się patrząc ciągle na blondyna)
B:Ja, nazywam się Boruto Uzumaki.
Imie i nazwisko wypowiedziane przez Boruto, mocno zszokowało przywódce wioski.
Min:Bo..ruto U...zu.maki? Kim są twoi rodzice, jeśli mogę wiedzieć?
B:Hinata Uzumaki oraz Naruto Uzumaki .
Teraz hokage aż opuścił papiery które przeglądał, tak bardzo był w szoku.