Łączna liczba wyświetleń

sobota, 31 grudnia 2016

Rozdział:66

Kiedy Boruto oraz Yarukari walczyli między sobą, w ruinach zamku Kurisa z gruzów wyłonił się on sam, co dziwniejsze nie miał najmniejszej rany na sobie.
K:Więc w końcu się obudziłem. Nadszedł w końcu czas by zemścić się na tych dwóch shinobi.(powiedział po czym zaczął się złowieszczo śmiać)
Tym czasem na arenie, Boruto oraz Yarukalri walczyli w najlepsze, mimo że ich walka była bardzo wyrównana, chociaż nikt nie używał pełni mocy.
Y:Jak długo zamierzasz ciągnąć tą walkę? Zrób mi tą przysługę i padnij wreszcie.
B:Niedoczekanie .
Boruto za pomocą klonów stworzył w swojej ręce Raseshurikena, połączone z 5 naturami chakry .W odpowiedzi na tą technikę, Yarukari też postanowił stworzyć. Jego dłonie otoczyły coś na kształt pysków lwa z chakry.
B:Raseshuriken!
Y:Shishi Punch! (odparł i wypychając pięść do przodu, posłał swoją technikę )
Kiedy techniki się ze sobą zderzyły, nastąpiła kolejna wielka eksplozja. Mimo tak długiej i wyczerpującej walki, oboje stali twardo na nogach, żaden nie chciał ustąpić. Uzumaki i Yarukari zacisnęli pięści chcąc zakończyć tym atakiem walkę znowu ruszyli na siebie.
Y:Borutoooo!
B:Yarukariiii!
Kiedy oboje byli kilka centymetrów od siebie, nagle przed nimi nastąpiła eksplozja która odrzucila od siebie finalistów.
B:Co jest grane?
Y:Ktoś śmiał nam przeszkodzić?
K:Ja.
Chwilę później przed finalistami stanął Kurise, który mocno zszokował zarówna bruneta jak i blondyna.
B:Jak to możliwe? Przecież cię pokonaliśmy.
K:Zanim moje pierwodne ciało eksplodowało, wypuściłem z siebie nie widoczną dla ludzkiego oka komórkę, która pod gruzami mojego zamku zaczęła przemieniać się w to co teraz widzicie. Oczywiście nie muszę mówić że dzięki temu moja moc zwiększyła się kilkukrotnie.
B:Hehehe widzę że znowu będziemy musieli dać tobie nauczkę.
Y:Zapłacisz nam za przerwanie naszej walki.
Kiedy Boruto oraz Yarukari mieli się przygotować do ataku, przed nimi stanęli Naruto oraz Sasuke.
B:Tato?
Y:Czemu się wtrącacie?
NU:Obowiązkiem Hokage jest obrona wioski, a wy z takimi ranami nie na wiele się zdacie.
Po chwili do Boruto oraz Yarukuriego podeszli Sarada oraz Alie.
S:Pozwól że cię opatrzę.
B:Dzięki.
A:Ja ciebie także.
Y:Phff

K:Nawet nie wiecie w co się pakujecie.

środa, 28 grudnia 2016

Rozdział:65

Boruto oraz Yarukari po rozgrzewce postanowili walczyć na poważnie, i to bez wchodzenia w swoje ostateczne formy. Oboje wybili się w powietrze, tam zaczęli wymieniać ze sobą ciosy. Yarukari walnął blondyna w brzuch, ten oddał mu waląc w twarz, następny w podbródek, drugi w żebra, na koniec walnęli się oboje w twarz, po czym odlecieli od siebie. Kiedy Boruto postanowił złapać oddech, Yarukari momentalnie pojawił się przy nimi i łapiąc go za twarz, uderzył nim o ścianę areny, tam zaczął walić pięściami po twarzy.
S:Jak na turniej, to oni chyba trochę przesadzają.
M:Masz racje, wyglądają jakby chcieli się pozabijać.
Boruto po oberwaniu sporej ilości razy w okolice twarzy, walnął z główki a następnie odepchnął stopami Yarukariego, po czym stanął na nogi.
B:Nie źle, widzę że się poprawiłeś.(powiedział ścierając stróżkę krwi z ust)
Y:To samo.
Boruto oraz Yarukari uwolnili maksymalnie swoją chakrę, po czym ponownie ruszyli do ataku. Walka była bardzo wyrównana, jak jeden atakował to drugi parował lub unikał, to samo działało w drugą stronę.
Sę:Co za niesamowity pojedynek, wiedziałem że finał będzie spektakularny ale nie że aż tak.
Kiedy po ciosie od Boruto, Yarukari leciał w stronę ziemi, tam już na niego czekał blondyn z aktywowanym rasenganem w ręce. Jak już miał zadać mu cios, brunet zdołał go zablokować swoją jakoś techniką, którą wyglądała jakby czarny rasengan. Nastąpiła średniej wielkości eksplozji, która oderwała od siebie przeciwników. Blondyn pierwszy stanął na nogi, mimo swojego zmęczenia nadal był gotowy do walki. Chwilę później brunet zrobił to samo, również był mocno zmęczony.
B:Co, masz już dość?
Y:Jeszcze czego.
B:Tak myślałem.
Yarukari nabrał powietrza do ust, po czym chwilę później ogromną falę ognia z ust.
B:A to coś nowego, że ty posiadasz władzę na ogniem.
Boruto skontrował jego atak uderzając w niego pięścią, po tym ciosie fala się rozproszyła, tworząc tylko dużo pyłu.
Y:Czas to za kończyć (powiedział, po czym wystawił przed siebie swoje ręce )
Po chwili w nich pojawiła się kula, która z każdą chwilą zmieniała swój rozmiar, następnie wokół niej pojawiły się fioletowe wyładowania elektryczne.
NU:Ten turniej robi się niebezpieczny, jak tak dalej pójdzie do wioska znowu będzie w gruzach.
Boruto w odpowiedzi na ten atak, stworzył w swoich dłoniach kule z 5 natur chakry.
Y:Zdychaj, Borutooooo!
B:Yarukariiiiiiii!
Oboje wystrzelili w siebie swoje najpotężniejsze techniki, kiedy się ze sobą zderzyły nastąpiła ogromna eksplozja, która o mało a nie zniszczyła całej areny, widzowie musieli zasłonić twarz by nic im do ust czy oczów nie wpadło.
S:To są jakieś żarty.
Sak:Czy ich siła, ma jakieś granice?
Kiedy dym opadł naprzeciw siebie nadal stali na nogach, pomimo ich ostatniego ataku, mieli tylko zadyszkę.
B”Gdybym użył tej techniki w zwykłej formie, to prawdopodobnie bym był już nie przytomny, jak dobrze że walczymy tylko w forma Ultra-Shinobi.
Y:Nadal żyjesz, myślałem że już wysłałem cię na tamten świat.
B:Jak widzisz, mnie nie tak łatwo zabić.



sobota, 24 grudnia 2016

Rozdział:64

Boruto oraz Yarukari stanęli naprzeciw się na środku areny.
Sę:Także po kilku znakomitych pojedynka nadszedł czas na finałową rundę, w której zmierzą się obiecujący shinobi. W dodatku jednym z nich jest syn siódmego hokage i bohater który ocalił świat shinobi, także możemy się spodziewać dość niesamowitej walki. Nie przedłużając, czy macie coś do powiedzenia?
Y:Nie.
B:Ja także.
Sę:W takim razie finałowa runda rozpoczyna się teraz!
Y:Nareszcie Boruto, tak długo czekałem na tą chwilę tym razem cię pokonam! (oznajmił wchodząc w tryb Ultra-Shinobi)
B:Tylko na to czekam. (odparł z pewnym siebie wyrazem twarzy i także wszedł w ten tryb).
A:Zapowiada się ciekawa walka ale i tak to Yarukari wygra.
S:No chyba nie, przecież to oczywiste że wygra Boruto.
A:Yarukari!
S:Boruto!
Sak:Uspokójcie się i oglądajcie walkę.
Brunet nagle zniknął z pola widzenia blodna, pojawiając się sekundę później  za plecami uzumakiego, chcąc go zaatakować od tyłu pięścią, lecz Boruto zdołał zablokować jego atak swoją ręką, następnie chciał wprowadzić kontratak, lecz Yarukari ponownie zniknął.
B:Co jest, nie wygrasz jeśli będziesz ciągle uciekał.
Y:Ja wcale nie uciekam.
Nagle Boruto kaszlnął krwią i poleciał do tyłu uderzając w ścianę areny.
B:Co jest grane?
Y:To moja nowa technika, która powoduje że na pewny moment staje się niewidzialny.
Blondyn próbował wstać, jednak znowu dostał od Yarukariego w plecy i zaczął lecieć ku ziemi, w ostatnim momencie złapał równowagę  . Kiedy to zrobił  złączył ze sobą palce tworząc technikę.
B:Kage Bushin No Jutsu.
Młodego Uzumakiego otoczyło kilkanaście jego klonów.
Y:To nic nie da.
Klony blondyna zaczęły znikać jeden po drugim, korzystając z tej sytuacji oryginał schował się za drzewem na końcu areny.
B:”Dobra muszę się skupić, i wykryć jakikolwiek jego ruch,oraz dźwięki ciała.”(powiedział sam do siebie i zamknął swoje oczy)
Yarukari ponownie ruszył na swojego przeciwnika, jednak kiedy chciał go ponownie zaatakować jego atak został sparowany, po czym jego technika została anulowana.
Y:To nie możliwe, jak?
B:Kiedy zamknąłem swoje oczy pozostałe zmysły mi się wyostrzyły. Nawet jeśli nie potrafiłem cię zobaczyć, to mogłem poczuć a także usłyszeć.
Y:Hehe nieźle ale koniec z zabawą, co ty na to?
B:Mnie też ona znudziła.










wtorek, 20 grudnia 2016

Rozdział: 63

Minął miesiąc od kiedy zakończył się drugi etap egzaminu na chuunina, Boruto oraz Yarukari na swój trening udali się poza wioskę, każdy w inne miejsce. Dziś właśnie miał odbyć się się finał egzaminu. Przyjaciele i rodzina blondyna zmierzała właśnie na arenę, gdy weszli na widownie byli mocno zdziwieni,gdyż ze wszystkich zawodników nie było tylko Boruto.
H:A gdzie jest Boruto? (spytała Hinata nie widząc brak swojego syna)
S:Nie mam pojęcia. Boruto...
RL(Rock Lee):Czcigodny siódmy nie ma tylko pana syna, co robimy?
NU:Przełóżmy jego walkę, jestem pewien że się pojawi.
RL:Tak jest.
Lee podał informacje sędziemu, po czym ogłosił on reszcie zawodników.
Sę:Walka Boruto Uzumakiego zostanie przełożona, zatem zaczniemy pierwszą walkę.
Y:”Niech cię szlag Boruto! Co ty odwalasz, jeśli się nie zjawisz to własnoręcznie cię zabije”.
I tak rozpoczął się finał egzaminów na chuunina, walki były wspaniałe choć to jeszcze nie wszystko. I tak po kilku godzinach nastała kolej na Boruto, którego nadal nie było w pobliżu areny.
S:”Boruto co się stało, czemu się spóźniasz?”
Sę”Na prośbę czcigodnego siódmego,poczekamy jeszcze 10 minut, jednak jeśli się wtedy nie zjawi to zostanie zdyskwalifikowany.
NU:”Boruto, co cię do cholery zatrzymało?”
Tłum widać było że był oburzony, dwukrotnie przełożoną walką oraz jeszcze tym czekaniem, tak minęło 10 minut.
Se”Niestety czas który daliśmy Boruto minął, ostatecznie ogłaszam że Boruto Uzumaki zostaje....
Nim dokończył przed sędzią wybuch mały wybuch.
Se:”Proszę proszę, jednak przybył”.
Kiedy dym się rozwiał, można było spostrzec średniej długości blond włosy,czarną bluzę oraz spodnie .
S:Boruto. (powiedział radośnie Sarada)
Sak:Zupełnie jak niegdyś Sasuke. To przywraca wspomnienia.
NU:Pewnie musiał od ciebie nabyć nawyk spóźniania się, co nie Sasuke.
SU:Jasne.
B:Przepraszam za spóźnienie, mam nadzieje że nie odpadłem?
Sę:Na szczęście przybyłeś w ostatniej chwili, także nie przedłużając rozpoczynamy walkę.
B:Tak jest! (odparł podekscytowany, patrząc na Yarukiego)
Oboje się na siebie, spoglądali pewnym siebie wyrazem twarzy. I tak finały zostały w końcu kontynuowane, Boruto bez najmniejszego problemu wygrał swojej walki, Alie niestety przegrała w pół finale walcząc z Yarukarim i tak po kilku godzinach nastała finałowa walka, w której zmierzą się Boruto oraz Yarukari.


środa, 14 grudnia 2016

Rozdział:62

Następnego dnia, Boruto oraz reszta jego drużyny czekała na egzaminatora w wyznaczonym przez Ebisu miejscu o nazwie „Las Śmierci”. Po jakiś 20 minutach pojawiła się pewna kobieta o średniej długości pomarańczowych włosach, ubrana w jasną bluzkę oraz białe spodenki.
M:Witajcie nazywam się Moegi i będę waszą drugą egzaminatorką. Na początku wyjaśnię wam na czym będzie polegał drugi etap egzaminu na chuunina. Więc tak podzielicie się na dwa obozy, jedni z was dostaną zwój z symbolem nieba, natomiast drudzy zwój z symbolem ziemi. Cel do zdobycie obu tych zwoju i dostarczenie ich do tamtej wieży. Na dotarcie do niej i zdobycie zwojów, macie 5 dni. Także to wszystko co musicie wiedzieć, teraz niech każda drużyna podejdzie do namiotu po swój zwój, gdy tylko go weźmiecie to ustawcie się przy wyznaczonej bramie.
Boruto i reszta odebrali swój zwój „Ziemi” i udali się do północnej bramy, to samo zrobiła reszta drużyn.
M:Dobrze a więc drugi egzamin na chuunina uważam za rozpoczęty, powodzenia i ruszajcie!
B:Dobra do dzieła Alie Yarukari! (powiedział podekscytowany)
A:Tak.
Y:Prff.
Boruto oraz reszta wkroczyła do lasu, dla nich to była łatwizna. Nie całe 15 minut wystarczyło im by zdobyć brakujący zwój, cala trójka ruszyła w kierunku wieży. Po drodze napotykali jakieś drobne przeszkody typu:Ogromne stwory, oraz mięsożerne rośliny. Jednak nie stanowiło dla nich żadnego problemu, i tak po zaledwie 1,5 godziny cała drużyna dotarła do wieży, ustawiając tymczasem nowy rekord. W czasie kiedy Boruto oraz reszta dotarła do wieży, Moegi siedziała i jadła sobie drugie śniadanie, po chwili do niej przybył jeden z jouninów który obserwował wieże.
M:Co jest?
-Moegi-sensei, chciałem zgłosić że pierwsi uczestniczy egzaminu dotarli do wieży.
M:Co? To przecież niemożliwe .
-Proszę wrócić do wieży i spojrzeć na ekran.
Moegi oraz jakiś shinobi liścia wrócili do wieży, kiedy pomarańczowowłosa spojrzała na przybyłych, nie była już tak zaskoczona.
M:Więc o to chodzi, tak jak na syna siódmego przystało.
Po 5 dniach tylko 5 geninów zdołało dotrzeć do wieży.
M:Witajcie, na początek chciałam wam pogratulować zdania drugiego etapu egzaminu na chuunina. Natomiast co do finału, to odbędzie się on dokładnie za miesiąc na głównej arenie w centrum wioski, możecie ten czas wykorzystać wedle uznania, czy będziecie trenować czy odpoczywać to od was zależy. Za chwilę pokaże wam tabele z kim kto będzie walczył w rundach finałowych.
Jeden z jouninów pokazał tabelę, okazało się że Boruto oraz Yarukari nie będą w jednej grupie, ale pewnym jest że spotkają się w finale.
M:Dobrze jeśli nie macie więcej pytań, to możecie się rozejść.
A:Dobra, to nie zobaczymy się przez miesiąc mam racje?
B:Ja zamierzam ostro trenować. (oznajmił spoglądając na Yarukariego)
Y:Ja także, i nie zamierzam z tobą przegrać (oznajmił spoglądając na Boruto)
B:To dobrze bo ja też.
Kiedy drużyna dotarła do centrum wioski, każdy rozszedł się w swoją stroną poświęcając cały swój czas na trening .


sobota, 10 grudnia 2016

Rozdział:61

Każdy genin zostawszy w sali włącznie z boruto był w szoku decyzją Ebisu.
A:Ale jak to zdaliśmy, co z 12 pytaniem i tym całym egzaminem?
E:Nigdy nie było 12-stego pytania, ten egzamin miał na celu sprawdzić czy jesteście w stanie postawić dobro misji ponad towarzyszy i czy umiecie zaryzykować. Bo czasami misje będą tego od was wymagać.
B:Uff co z ulga.
E:W takim razie to na dziś wszystko, jutro macie stawić się w miejscu o nazwie lesie śmierci, tam będzie na was czekał was kolejny egzaminator. Możecie się rozejść.
Kiedy wszyscy genini opuścili sale, Ebisu zaczął zbierać kartki, nagle jego uwagę przykuł test Boruto, gdy go przeczytał tylko się uśmiechnął.
E:Heh jaki ojciec taki syn.
Tymczasem Boruto rozstał się z swoją drużyną i postanowił odwiedzić swój rodzinny dom. Jego plany pokrzyżowała jakaś szarowłosa dziewczyna która podbiegła do blondyna.
-To ty jesteś tym słynnym Boruto Uzumaki synem siódmego hokage i bohater który ocalił świat?
B:Nie chcę się chwalić ale tak.
-Mogłabym od ciebie dostać autograf, jestem twoją największą fanką.
B:Jasne, czemu nie.
-Dziękuje (powiedziała i rzuciła się na blondyna)
B:Ej ty przestań. (odparł próbując zrzucić dziewczynę)
S:Khe..khe. (kaszlnęła czarnowłosa).
B:Sarada?
S:Ej ty gówniaro odczep się od mojego męża.
-Męża oj najmocniej przepraszam nie wiedziałam, w każdym razie dziękuje jeszcze raz za autograf do zobaczenia.
S:Oby nie.
B:Cześć. A ty co tu w ogóle robisz?
S:Postanowiłam cię odwiedzić i dowiedzieć się jak ci poszło, ale widzę że ty się nie źle zabawiasz
B:To nie tak jak myślisz, to tylko moja fanka.
S:Dobra,dobra przywykłam już do twojej popularności zresztą nie ważne. Powiedz jak ci poszło?
B:Zdałem (powiedział z wielkim uśmiechem)
S:Tak myślałam, gratulacje.
B:Idę do domu moich rodziców by ich odwiedzisz, idziesz ze mną?
S:Pewnie.
Boruto i Sarada po chwili doszli do domu Naruto, przywitała ich Hinata parę sekund później do nich dołączył również Naruto. Boruto od razu zdał relacje wszystkim z dzisiejszego egzaminu.
H:Więc jednak postanowiłeś zdawać egzamin, tak się ciesze i gratuluje.
NU:Hehe moja krew, zupełnie jak ja kiedyś podchodziłem do egzaminu, zrobiłem tak samo.
S:Serio? Nie odpowiedziałeś na ani jedno pytanie i zdałeś?
B:Jak widać.
S:Ehh cały ty.
H:Widać ma to po ojcu (odparła Hinata, po czym wszyscy wybuchli śmiechem)
Boruto i Sarada posiedzieli jeszcze trochę i pogadali na błahe tematy, i po zjedzeniu kolacji wrócili do swojego domu.
S:Więc jutro masz egzamin w lesie śmierci?
B:Zgadza się.
S:Z twoją siła i tak przejdziesz bez problemu.
B:W sumie w tym egzaminie tylko jedna osoba by stanowiła dla mnie problem?
S:Na prawdę kto ?
B:Dowiesz się wkrótce.
S:No weź, powiedz mi.
B:Nie.


środa, 7 grudnia 2016

Rozdział 60

Przed drużyną Boruto oraz resztą geninów z różnych wiosek stanęła jakaś postać, widać było że była w podeszłym wieku (ubrana w niebieski strój elitarnych jouninów, na oczach miała czarne okulary a na głowie niebieską chustę)
E:Witajcie nazywam się Ebisu i jestem waszym pierwszym egzaminatorem. Pierwszy etap egzaminu będzie polegał na teście.
Na wzmiankę o teście Boruto strasznie się zdenerwował.
B:C.....co on powiedział....t...est?
E:Za chwilę rozdam wam wasze testy, na jego rozwiązanie macie całą godzinę. Ściąganie jest surowo zabronione, kto trzy razy zostanie przyłapany, to on jak i cała jego drużyna oblewają. Teraz wyjaśnię wam punktacje, zadań jest 12 każde za jeden punkt, czyli do zdobycia jest maksimum 12 punktów, lecz jeżeli nawet jedna osoba nie odpowie na jedno pytanie, lub odpowie błędnie to traci 3 punkty.
B:Coooooooooooo?
E:Ty blondyn zamknij się i słuchaj.
E:Jeżeli nie czujecie się na siłach,bądź nie znacie odpowiedzi na większość pytań to możecie zrezygnować i spróbować za rok,droga wolna.
B:”Cholera muszę zdać by dostawać jakieś lepsze misje. Choć z drugiej strony jeśli obleję to Yarukari oraz Alie mnie zabiją”. (powiedział połykając ślinę i próbując sobie wyobrazić sobie twarzy swojej drużyny)
-Przepraszam ale na tym teście jest jedenaście zadań, a pan powiedział że jest ich 12 (powiedziała jakaś geninka z sali)
E:Ostatnie zadanie poznacie pięć minut przed końcem testu. Jeśli nie macie więcej pytań, to test zaczyna się.......teraz!
I tak właśnie zaczął się pierwszy etap egzaminu na chuunina, każdy próbował rozwiązać zadania, no może z wyjątkiem Boruto, który nie wiedział co ma zrobić. Nawet nie zauważył ze za okna spogląda na niego Sarada, jedząc kulkę ryżową.
B”Co robić co robić, nie mam pojęcia o żadnym z tych jedenastu pytań.Cholera!” (powiedział do siebie i zaczął walić głową o biurko).
A:”Boruto..”
Y”Co za kretyn”
E:Nr.12,82,35 zostajecie przyłapani odpadacie.
-Co ale, ja nie ściągałem?
-Moje oczy mówią co innego (powiedział jeden z nadzorujących chuuninów)
Po chwili również odpadło kilka drużyn.
B”Cholera i co ja mam teraz zrobić? Nauka to nigdy nie był mój konik”
E:Zostało wam jeszcze 15 minut, więc macie ostatnią szanse by cokolwiek napisać, i lepiej dla was by to była mądra odpowiedz.
Boruto nie miał wyboru musiał coś wymyślić, może jakimś cudem uda mu się strzelić chociaż 2 punkty. Blondyn zaczął nerwowo przeglądać każde pytanie i znaleźć takie które choć odrobinę kojarzy,niestety nic takiego nie znalazł.
E:Dobra czas na ostatnie dwunaste pytanie. Lecz za nim je zadam, powtórzę pytanie. Czy ktoś chciałby zrezygnować, to jest ostatnia szansa. Jeśli odpowiecie źle na to pytanie to stracicie możliwość podchodzenia do egzaminu na chuunina dożywotnio.
B:Coooooooo? To nie sprawiedliwe!
E:Zamknij się, tutaj ja ustalam zasady.
Znaczna ilość osób podniosła rękę, jednak boruto oraz reszta postanowili iść w zaparte i nie poddawać się.
E:Czy ktoś chciałby jeszcze zrezygnować? Skoro nie ma więcej chętnych to mam zaszczyt was poinformować że każdy kto został w sali zdał pierwszy etap egazminu na chuunina.


sobota, 3 grudnia 2016

Rozdział:59

Następnego dnia, Boruto z samego rana po zjedzeniu śniadania poszedł się spotkać z Alie oraz poczekać na przybycie Yarukairego. Kiedy przybył na miejsce, odziwo on także był już na miejscu.
B:Witajcie.
A:Cześć Boruto, co robi tutaj Yarukari, próbowałam coś z niego wydusić lecz on milczy.
B:On także należy do naszej drużyny.
A:Naprawdę? Super. (odparła radośnie)
Y:Do rzeczy Boruto, jak nimi mamy podejść do tego egzaminu?
B:Najpierw podejdźmy do gabinetu mojego ojca, pierw musimy cię zapisać do wioski.
Brunetowi ten pomysł nie za bardzo się podobał, ale nie miał wyboru jeżeli chciał walczyć z Boruto. Chwilę później on i reszta byli w gabinecie siódmego.
NU:Rozumiem więc to jest twoja drużyna. Alie jest już w wiosce trochę więc nie musi tego robić. Ale ty Yarukari musisz wypełnić te wnioski, byś mógł zostać oficjalnym mieszkańcem wioski.
Y:Rozumiem. (odarł i zaczął wypełniać papiery)
NU:W porządku pierwszy etap egzaminy rozpocznie się jutro o 10 w akademii. Także jeśli to wszystko to możecie odejść.
Boruto oraz jego nowa drużyna opuściła gabinet siódmego i szła sobie przez wioske.
A:W końcu mam drużynę i fajnie że to wy jesteście moimi towarzyszami, nie mogłabym sobie wymarzyć lepszego teamu.
Y:Ty zamiast się tak wszystkim zachwycać, wzięłabyś się za trening. By nie odstawać za bardzo od nas.
B:Yarukari!.
Y:Co? Mówię przecież prawdę.
A:Yarukari ma racje, powinnam się bardziej przykładać do treningu.
Nowa drużyna jeszcze chwile ze sobą pogadała, po czym każdy rozszedł się w swoją stronę.
Następnego dnia. Boruto oraz reszta była już na korytarzu i czekała na pierwszego egzaminatora. Cała trójka była zawstydzona widząc pełno 12-letnich geninów.
Y:Boruto, coś w ty mnie wpakował?
B:Ale o co ci chodzi Yarukari?
Y:O to że nie wspominałeś mi że w finale będziemy walczyć z dzieciakami! (wydarł się na cały głos)
B:Oj musiałem zapomnieć (odparł z głupim uśmieszkiem)
Y:Ty draniu, zabije cię!
A:Uspokójcie się obaj! (powiedziała stanowczo czerwonowłosa)
Ten ton nawet lekko przeraził Yarukiego, oboje odwrócili się do siebie plecami.
A:”ehh co ja z nimi mam?” (powiedziała sama do siebie w myślach)
Po chwili przed geninami stanął egzaminator.
E(Egzaminator):Pierwszy etap egzaminu na chuunina rozpocznie się za 15 minut. Możecie wejść do sali, niech każdy wylosuje swoje miejsce. Drużyna Boruto oraz reszta geninów weszli do sali, każdy musiał usiąść gdzieś indziej.

B:No dobra to zaczynamy.  

środa, 30 listopada 2016

Rozdział:58

Następnego dnia rano, słońce wschodziło budząc przy tym wszystkich mieszkańców do życia. W pewnym domu poza centrum wioski, spał pewien mężczyzna który wczoraj ocalił planetę. Jego błękitne oczy otwierały się.
S:Jak się spało,kochanie?
B:Dawno tak dobrze się nie wyspałem (odparł rozciągając się i ziewając)
Na to czarnowłosa tylko zachichotała.
B:Z czego się cieszysz?
S:Z niczego, po prostu ciesze że wreszcie wróciłeś.
B:Rozumiem.
S:To ja pójdę i zrobię coś do jedzenia.
B:W porządku.
Boruto zarzucił na siebie jakieś ciuchy i poszedł do ogrodu trochę potrenować, nie potrenował długo gdyż po jakiś dwudziestu minutach zawołała go Sarada na śniadanie. Po zjedzeniu poszedł odwiedzić swojego ojca, po zapukaniu i otrzymaniu zaproszenia wszedł do środka.
NU:O Boruto, co cię do mnie sprowadza?
B:Nudzi mi się, może miałbyś może dla mnie jakąś ciekawą misje?
NU:Zobaczymy........Pielenie ogródka,wyniesienie psa pani Churi, lub sprzątanie wioski.
B:Powiedziałem jakieś ciekawe misje.
NU:Niestety by dostać jakąś trudniejszą misje, musiałbyś być chuuninem. A by nim zostać musiałbyś zdać egzamin na chuunina.
B:W takim razie chcę do niego przystąpić.
NU:Niestety obawiam się, że to jest nie możliwe.
B:Co? Dlaczego?
NU:Ponieważ Sarada oraz Mitsuki są już chuuninami, i nie mogą drugi raz przechodzić przez ten sam egzamin.
B:Rozumiem...(odparł smutnym głosem)
NU:Lecz istnieje pewien sposób,by mógł przystąpić do tego egzaminu.
B:Naprawdę, jaki?
NU:Jeśli znajdziesz jakiś dwie osoby,które by dołączyły do ciebie i utworzylibyście drużynę,wtedy nie było by żadnej przeszkody.
B:W porządku, bułka z masłem (odparł po czym zniknął z gabinetu hokage)
NU:Hehehe ciekawe co wymyśli.
Boruto udał się pierwszej swojej przyjaciółki Alie by poprosić ją o dołączenie do drużyny, ta bez problemu się zgodziła.
A:Więc potrzebujemy jeszcze jedną osobą, kto to może być.
B:Pomyślmy............mam! (krzyknął i zniknął w złotym błysku)
W innym miejscu gdzieś poza krajem ognia , Yaruki trenował nagle przed nim pojawił się Boruto.
Y:Boruto czego chcesz?
B:Słuchaj Yarukari dołącz do mojej drużyny.
Y:Co? Dlaczego niby miałbym to zrobić?
B:Bo chcę zdać egzamin na chuunina.
Y:A mam to gdzieś, powiedziałem że nigdy więcej z tobą nie mam zamiaru współpracować.
B:To szkoda, bo byłaby duża szansa że byśmy mogli zmierzyć się w finale. Ale skoro nie chcesz, to poszukam kogoś innego.
Kiedy blondyn miał zamiar odejść,Yarukari postanowił odpowiedzieć.
Y:Czekaj! Naprawdę myślisz że moglibyśmy walczyć ze sobą w finale?
B:Tak.
Y:W takim razie się zgadzam.
B:W porządku przybądź jutro do Konohy,to ci zdradzę szczegóły.(odparł z uśmiechem i wrócił do domu)
S:Więc jednak się zdecydowałeś,zdawać. Wspaniale.

B:To będzie bułka z masłem.  

sobota, 26 listopada 2016

Rozdział:57

Po pokonaniu Kurisa, Yarukari oraz Boruto padli na ziemie cali zdyszani, po chwili do nich biegli reszta shinobi. Nim blondyn stanął na nogi, po sekundzie znów padł na ziemie, a właściwie coś go przywróciło. Kiedy otworzył oczy ujrzał długie czarne włosy, następnie poczuł wtuloną w niego Sarade.
S:Nic ci nie jest?
B:Nie, a teraz może zejdziesz ze mnie bo nie mogę się ruszyć.
S:Wybacz.
Po chwili do Boruto przyszła reszta jego rodziny.
H(Hinata):Boruto! (krzyknęła i przytuliła syna)
B:Mamo daj spokój, jestem cały.
H:Martwiłam się o ciebie.
NU:Doskonała robota,synu. (powiedział Naruto)
B:Dzięki Tato.
SU:Chyba pora wracać do wioski.
NU:Racja.
Wszyscy shinobi rozeszli się do swoich wiosek.
A:Wybacz, ale muszę gdzieś jeszcze iść.
B:Coś się stało?
A:Nic,muszę jeszcze coś załatwić, dogonię was później.
B:W porządku.
Czerwonowłosa zauważywszy stojącego samotnie Yarukariego spoglądającego w niebo, postanowiła podejść do niego.
Y:Czego chcesz?
A:Oj już nie musisz zgrywać takiego ważniaka.
Y:Co?
A:Widziałam jak uratowałeś Boruto i razem z nim walczyłeś.
Y:To była wyjątkowa sytuacja, nie miałem innego wyjścia. Poza tym i tak go jeszcze pokonam.
A:Tak tak, mów sobie tak dalej.
Y:Zamknij się kobieto! Irytujesz mnie. (odparł i gdzieś się udał)
Alie patrzyła z wypisanym uśmiechem na twarzy na niego, po chwili zaczęła także wracać do wioski. Boruto oraz reszta doszli do wioski, każdy był zaskoczony widokiem zniszczonej wioski.
NU:Ehh i znowu miesiące miną zanim odbudujemy wioske.
B:Mów za siebie staruszku. (odparł młodszy blondyn i przyłożył ręce do ziemi)
Chwilę później z ziemi wydobyły się kilkadziesiąt domów z drewna, ten widok mocno wszystkich zaskoczył no może z wyjątkiem drużyny blondyna, gdyż oni widzieli już ją raz.
NU:Boruto skąd ty znasz umiejętność pierwszego Hokage?
B:Nabyłem ją w innym wymiarze kilka lat temu.
NU:Rozumiem.
SU:Niewiarygodne, pomyśleć że ty jesteś swobodnie władać Mokutonem.
Po krótkiej rozmowie każdy udał się do swojego domu.
B:Ehh, trochę mnie tu nie było. Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. (powiedział wchodząc do salonu)
Nagle Sarada stanęła przed nim i ciągle się w niego wpatrywała.
B:Hmm co jest? Chcesz czegoś?
S:Ciebie (szepnęła do ucha uwodzicielskim głosem)
Następnie chwyciła Boruto za ręka i zaciągnęła go do sypialni .
B:Cz...czeka...
Nie dokończył gdyż czarnowłosa go ucieszyła.
Po jakiś dwóch godzinach...
S:Brakowało mi tego. (wtulając się w ciało swojego męża)
B:Mnie też.


środa, 23 listopada 2016

Rozdział:56

W czasie kiedy Boruto połączył siły z Yarukarim i przygotowywali się do walki, reszta Shinobi dochodziła do siebie.
NU:Co się stało, nic nie pamiętam?
SU:Ja także.
S:Boruto!
Chwilę później wszyscy spostrzegli dwóch shinobi, stojący naprzeciwko Kurisa.
NU:Boruto i jeszcze jeden który potrafi władać trybem UBS?
SU:Tak , to musi być ten drugi .
Boruto oraz Yarukari się uśmiechnęli po czym wydobyli z siebie całą swoją chakre i ruszyli do ataku, zmieniając co chwilę pozycje.
K:Co się dzieje? (spytał zdziwiony)
Po chwili dostał z pięści od Boruta, następnie także z pięści w brzuch tym razem od Yarukariego, Kurise splunął krwią . Blondyn wystrzelił swój promień łącząc chidori i rasengana , natomiast brunet z swoim czarnym promieniem chakry. W ostatnim momencie Kurise zdołał uniknąć wybijając się w powietrze, jednak tam już na niego czekali Boruto oraz Yarukari, i przywitali go podwójnym kopniakiem w głowę posyłając na ziemie. Tuż przed bolesnym spotkaniem z matką ziemią, Yarukari pojawił się przed nim kopiąc go plecy posłał na zamek. Cios był tak mocny że przebił się przez cały budynek,powodując tym samym jego zniszczenie. Chwile później przed nadlatującym w jego strone Kurisem, pojawił się Boruto z rasenganem w ręce i walnął go w brzuch, ten splunął krwią i zaczął się obracać niszcząc kilka drzew i uderzając w skalistą górę.
S:Niesamowite..
NU:Co za walka,co za moc.
SU:Kiedy połączą ze sobą siły, oboje są chyba nie do pokonania. Do tego ich zgranie jest na bardzo wysokim poziomie, zupełnie jakby czytali w swoich myślach.
NU:Racja.
K:To się nie dzieje naprawdę, nie wierze.
Y:Co jest tylko na tyle cię stać?
K:Coś ty powiedział ?
Y:Kiedy walczyliśmy z tobą w pojedynkę, twoja moc siła wydawała się być znacznie większa. Ale teraz wydajesz się być, niczym twoje stwory.
K:Zaraz gorzko pożałujesz swoich słów.
Kurise wystrzelił ponownie z siebie ogromną falę dźwięku, Boruto oraz Yarukari odskoczyli na boku unikając tej fali, następnie oboje stanęli obok siebie.
Y:Czas to za kończyć , co nie Boruto?
B:Tutaj muszę siebie z kończyć.
Y:Zakończmy tą naszym wspólnym jutsu.
B:Pewnie.
Yarukari ponownie stworzy ośmiogłowego węża , który ładowały w swoich pyskach wielkie czarne kule. Boruto wspomógł tą technikę, tworząc kilkadziesiąt reseshurikenów z różnych natur chakry jednocześnie dodając do nich boską chakrę, które stworzyły pierścień wokół tych tych technik .
K:Co to do cholery jest?
NU:Niesamowita technika.
Y:Czas byś....
B:Przepadł!
B&Y:Zdychaj!!!! (krzyknęli wysyłając technikę )
Kiedy węże się zbliżały eksplodowały wystrzelając w tym czasie kule w stronę przeciwnika. Po chwili nastąpiła gigantyczna eksplozja, która zniszczyła 3 pobliskie góry oraz teren na jakieś 70 KM.
Wygląd Boruto oraz Yarukiego wrócił do normy, po czym oboje padli na ziemie cali zduszeni.
Y:Pamiętaj, już nigdy więcej z tobą nie współpracuje.
B:Ma się rozumieć (odparł z lekkim uśmiechem)


sobota, 19 listopada 2016

Rozdział:55

B:Yarukari.. (powiedział z jego głosu można by zauważyć współczucie )
Y:Dlatego nie ma opcji bym ci to wybaczył, tym razem zabije cię własnymi rękami (odparł i wszedł w formę Ultra-Boskiego-Shinobi)
Brunet nie czekając na nic od razu ruszył do ataku, ponownie nacierając Kurisa z pięści, z tą różnicą że teraz zadawał mu ciosy, gdy skończył natychmiast od niego odskoczył.
K:Heh widzę rzeczywiście urosłeś w siłę, teraz czas na mój ruch.
Kurise otworzył swoje usta po czym posłał ogromną falę dźwiękową w stronę Yarukoriego, ten w ostatnim momencie to spostrzegł i uciekł wybijając się w powietrze. Kurise to przewidział i w mgnieniu oka pojawił się przed nim kopiąc go w twarz. Brunet walnął w ogromną skalistą górą,wbijając się do niej na sporą odległość.
B:Yarukari! Cholera. (powiedział po czym także ruszył na przeciwnika)
W międzyczasie Boruto stworzył w obu rękach rasengana oraz Chidori, następnie złączył je ze sobą i przeniósł się przed Kurisa, po czym bez chwili zastanowienia wystrzelił promień. Nastąpiła wielka eksplozja, blondyn zaczął ciężko dyszeć. Sekundę później Kurise pojawił się za nim i walnął go otwartą dłonią w szyje, ten poleciał kilkanaście metrów dalej odbijając się co chwile od ziemi.
Y:Szlag! Nie próbuj pogrywać ze mną! (ponownie krzyknął i ruszył do ataku)
B:Yarukari, to nic nie da!
Y:Zamknij się! Yamata no Orochi!
Przed Yarukarim pojawił się ogromny ośmiogłowy wąż z błyskawicy, nie czekając ani chwili wysłał go na przeciwnika. Kiedy ta technika go dotknęła, nastąpiła ogromna eksplozja. Chwilę później dym opadł na tyle by można by coś zobaczyć, Yarukari oraz Buruto spostrzegli w nich Kurisa, który wyglądał jakby otrzepywał się z kurzu. Boruto rzucił się ponownie na niego, tworząc w międzyczasie ogromnego Raseshurikena połączonego z pięcioma żywiołami, ten tylko spojrzał na blondyan, nastąpiła kolejna ogromna eksplozja , Boruto podleciał do Yarukiego .
K:To wszystko na co cię stać?
Y:To niemożliwe, mój najlepszy atak nic mu nie zrobił.
Atak Boruto także na wiele się nie zdał , gdyż Kurise miał tylko drobne zadrapania .
K:To ma być walka, spodziewałem się trochę więcej po was.
B:Yarukari, nie wierze że to mówię, ale będziemy musieli ze sobą współpracować.
Y:Co? Chyba zgłupiałeś, dlaczego ja miałbym współpracować z tobą ?
B:Tu nie chodzi o ciebie czy o mnie,ale jeśli gonie pokonamy to i ten świat czeka zagłada . Nie rozumiesz tego?
Y:Jeszcze czego, sam go pokonam tylko patrz.
Yarukari ponownie ruszył do ataku, używając tym razem całej swoje siły. Stworzył kilkaset średniej wielkości czarnych kul, które posłał na przeciwnika, po eksplozji nie czekał tylko dalej ruszył do ataku, tym razem nacierając go pięściami, jednak to i tak nic nie dało, gdyż po chwile z kopniaka wyleciał z dymu .
B:Widzisz ? Nawet na naszym obecnym poziomie w pojedynkę nic nie zdziałamy.
Y:Niech cię szlag,  masz chyba racje. W porządku współpracujmy ten jedyny raz.
B:W końcu to zrozumiałeś (odparł z uśmiechem)
Oboje stanęli obok siebie,przygotowując się do walki.
K:Co, nadal chcecie dostać baty?
B&Y:O nie to nie my dostaniemy baty, tylko i wyłącznie ty . Szykuj się Kurise .
K:Niech wam będzie, to będzie ostateczna walka!









środa, 16 listopada 2016

Rozdział:54

Jakieś pół roku później w tajnej kryjówce, Orochimaru przeprowadzał nadal eksperymenty nad tą mazią. Pewnego razu maź zaczęła przekształcać się w coś dziwnego, chwilę później zaczynał zbijać szybę i się wydostawać na zewnątrz. Wężowy sannin oraz Kabuto słysząc dziwne dźwięki natychmiast przybiegli.
O:Co tu się dzieje Kabuto?
Kb:Nie mam pojęcia, wszelkie systemy wariują .
Nagle przed nimi stanęła dziwaczna postać, która w ogóle nie przypominała człowieka .
O:Jednak się przebudziłeś . Nazywam się Orochimaru i jestem twoi...
Nie dokończył gdyż obcy chwycił go za szyje.
Kb:Orochimaru-sama!
O:Co to ma znaczyć? Jak traktujesz swojego stwórce?!
Na to pytanie Kurise tylko się uśmiechnął i odciął wężowemu sanninowi głowę. Kabuto chciał się uciec,lecz obcy postrzelił go laserem z palca,siwowłosy tak samo padł martwy na ziemie.
W tym czasie na pewnej polanie. Yarukari wciąż trenował, był tak zdolny że walczył 20 członkami oddziału ANBU, których pokonał bez najmniejszego problemu. Jego trening nadzorował jego prywatny trener Orion (krótkie granatowe włosy, ubrany w normalny strój jounina).
Or:Niesamowite, pokonał panicz 20 członków ANBU w tak młodym wieku. Panicz ma rzeczywiście talent.
Y:To oczywiste.
Nagle ich rozmowę przerwał huk wybuchu który nadszedł z pałacu Lorda Feudalnego. Yarukari oraz Orion natychmiast się tam udali, kiedy brunet wszedł do sali swoich rodziców przeżył szok. Jego ojciec został przebity jakimś ostrzem, a zanim stał jakiś dziwny stwór, który trzymał w jednej ręce matkę chłopaka.
Y:Matko!!!! Ojcze!!!!!
A:Yarukari, uci..eka...j .
Kurise z wypisanym uśmiechem na ustach, przebił ciało czarnowłosej na wylot. Orion stanął przed swoim uczniem.
O:Paniczu Yarukari, proszę uciekać stąd.
Y:Ale...
O:Proszę uciekać, to nie jest dla pana siły. (odparł robiąc znaki)
Orion chciał zaatakować ogromną kulą ognia,jednak Kurise ją rozproszył i momentalnie pojawił się przy nauczycielu bruneta, po czym przyłożył dłoń do jego brzucha. Ciało Oriona eksplodowało na miliardy mikroskopijnych części.
Y:Orion-sensei!!!!!! 
K:Nie przejmuj się ty będziesz następny.
Nagle po chwili ciało bruneta otoczyła fioletowa aura z wyładowywaniami elektrycznymi.
Y:Zapłacisz mi za to! (powiedział chłodno po czym ruszył do ataku)
Brunet próbował atakując walką wręcz, ciągle nacierał na niego, lecz to nic nie dało. Kurise jednym ciosem położył go na ziemie.
K:Giń razem z tym pałacem (powiedział i wysadzając pałac po czym gdzieś się udając)
Kilka godzin później z gruz pałacu wydostał się Yarukari , przypominając sobie o historii o pewnej świątyni postanowił się tam udać i tam rozpoczął swój kilku letni trening. Po 9 latach kiedy wyszedł, przeżył kolejny szok. A właściwie ziemia jak i wymiar w którym się znajduje zaczyna wybuchać .
Y:Co tu się dzieje do cholery?
Chwile później sobie przypomniał o prezencie który dostał od swojego mistrza , a właściwie o zegarku który potrafi przenosić między wymiarami.
„Or:Pamiętaj to jest jak bilet w jedną stronę , jeśli się udasz tam to już nie będziesz mógł wrócić. Dlatego użyj go jedynie w ostateczności”.
Yarukari nie mając wyboru, w ostatniej chwili użył tego zegarka i przeniósł się do innego wymiaru. Sekundę po tym ziemia jak i cały jego wymiar zostały zniszczone.

„Koniec Wspomnienia”

sobota, 12 listopada 2016

Rozdział: 53

Kiedy Boruto był w kiepskiej sytuacji, pewna osoba błyskawicznie pokonała lodowego stwora oraz go uwolniła, po czym stanęła przed blondynem. Tą postacią okazał sięYarukari.
B:Co ty tutaj robisz?
Y:Nie zrozum mnie źle, to ja będę jedyną osobą która cię pokona.
B:Tak? Mimo wszystko ciesze się że się pojawiłeś. (odparł stając obok bruneta)
K:O to ty. Pamiętam cię jesteś tym dzieciakiem.
Y:Minęło sporo czasu Kurise!.
B:Czekaj. To wy się znacie?
Y:Można tak powiedzieć.
„Wspomnienie”
Akcja działa się jakieś 10 lat temu w zupełnie innym wymiarze, który był prawie identyczny do wymiaru w którym żył Boruto. Yarukari miał coś ok 9lat, obecnie trenował techniki w ogrodzie,za którym był ogromny pałac. Yarukari był synem lorda Feudalnego kraju ognia, jego ojciec pokładał w nim wielkie nadzieje, to dlatego brunet żyje ciągłym treningiem i chęcią stałego udoskonalenia się. W śród rówieśników, niezwykle się wyróżniał, każdy go podziwiał i chciał się z nim zakolegować,lecz on nie zwracał na nikogo uwagi. Pewnego razu ojciec (miał czarne średniej wielkości włosy, ubrany w niebieskie królewskie szaty )wezwał go do siebie, co było dziwne bo rzadko kiedy takie sytuacje się zdarzały.
Y:Co się stało ojcze?
LF(Lord Feudalny):Synu udaj się pola księżycowe i przynieś mi stamtąd pewne zioła.
Y:Tak jest (odparł i opuścił sale)
Do wyznaczonego miejsca jest tydzień drogi, więc spakował najpotrzebniejsze rzeczy i udał się do tamtego miejsca. Tak jak przypuszczał po tygodniu dotarł na pola księżycowe, kiedy tam był po chwili znalazł te zioła, lecz zanim je zabrał pojawiło się 10 shinobi w stroju jounina .
-Oddaj mi to dzieciaku,albo zginiesz. (powiedział jeden z jouninów)
Y:Jeszcze czego.
10 jouninów rzuciło się na dzieciaka, mimo ich liczebności nie stanowili dla chłopaka najmniejszego problemu. Brunet pokonywał jednego za drugiego, aż w końcu pokonał całą 10-tke.
Y:Ale żałosne (skwitował i wrócił do pałacu)
Jakiś czas później w to miejsce spadło coś na kształt meteorytu, który cały był oblepiony jakąś zieloną mazią. Po chwili do niego podszedł jakaś zakapturzona osoba, z postury można wywnioskować że był to mężczyzna, który zabrał sporą próbkę tej dziwnej substancji.
-To powinno czcigodnego lorda ucieszyć. (powiedział, po czym diabelsko się zaśmiał)
Tydzień później....
Yarukari wrócił do swojego domu, od razu poszedł do sali w której często przebywał jego ojciec, po zapukaniu i otrzymaniu zaproszenia wszedł do środka.
LF:Co jest Yarukari ?
Y:Przyniosłem te zioła, o które ojciec prosił.
LF:Dobra robota, teraz możesz wrócić do treningu.
Y:Tak. (odparł i opuścił sale)
Kiedy chłopak szedł przez hol napotkał swoją matkę (miała długie czarne włosy,zielone oczy , ubrana żółtą elegancką bluzkę oraz ciemną spódnicę )
A(Ayo):Witaj synku,gdzie się podziewałeś przez ostatni czas?
Y:Ojciec wysłał mnie na misje , wybacz mamo ale się spieszę na trening.
A:Rozumiem, w takim razie powodzenia.
W tym samym czasie, w podziemnej kryjówce , w ogromnej sali otoczonej świecami, siedział czarnowłosy mężczyzna (włosy opadały mu na plecy, miał białą skórę oraz oczy niczym kot).
Po chwili do sali wszedł ten tajemniczy mężczyzna, który zabrał tą tajemniczą maść.
O:I jak ci poszło Kabuto ?
Kb:Doskonale Orochimaru-sama. Udało mi się zabrać sporo tej substancji.

O:Świetna robota, w takim razie możemy rozpocząć nasze badania. Już wkrótce świat pozna moją potęgę. (odparł śmiejąc się złowrogo przy tym)

środa, 9 listopada 2016

Rozdział:52

Kurise złączył ze sobą swoje dłonie, po czym stworzył z ziemi dwóch stworów składających się głównie z głazów, każdy z nich posiadał inny kolor (Jeden miał kolor czerwony, a drugi niebieski).
B:Co to ma niby być?
K:Twoi przeciwnicy.
B:To przecież będzie bułka z masłem. (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem)
K:Jeśli tak uważasz, to w takim razie zapraszam.
Boruto już nic nie powiedział, tylko ruszył na swoich przeciwników. Pierwszego chciał zaatakować z kopniaka czerwonego, lecz ten chwycił jego nogę . W tym momencie blondyn czuł jakby paliła go noga, natychmiast od niego odskoczył.
B:”Co jest grane? Zresztą zaraz to rozgryzę.”
Uzumaki ponownie ruszył do ataku, tym razem chciał zaatakować z pięści niebieskiego, jednak jak to zrobił to jego rękę pokrył lód, blondyn ponownie musiał odskoczyć od przeciwnika.
B:”Rozumiem, każdy z nich ma w środku jest ucieleśnieniem ognia i lodu, to dlatego gdy próbuje ich uniknąć to albo mnie parzy lub zamraża mnie”.
K:Oo widzę że zacząłeś zdawać sobie sprawę, z właściwości moich zwierzątek.
B:Miałem to zostawić na walkę z tobą, jednak nie mam innego wyboru. (odparł i przybrał formę Ultra-Boskiego-Shinobi)
K:”He, więc nadal może zwiększyć nieco swoją moc, zdumiewające. Być może rzeczywiście może być idealnym przeciwnikiem dla mnie.”
B:Kage Bushin No Jutsu!
Boruto przywołał kilka klonów i wysłał ich na stwory Kurisa, w tym czasie on tworzył w dłoni rasengana, łącząc przy tym wszystkie natury chakry. Następnie w ułamku sekundy pojawił się przed czerwonym stworem i walnął go w plecy, nastąpiła wielka eksplozja która doszczętnie go zniszczyła, jednak lodowy stwór zdołał tego uniknąć.
B:Heh, wiedziałem że nie pójdzie mi z nimi tak łatwo jak myślałem. Przy mojej jednej z silniejszych technik, wykończyłem zaledwie jednego.
K:I co poddajesz się, czy walczysz dalej?
B:Jeszcze czego!
Lodowy stwór wystrzelił kilka ostrych kryształów lodu w blondyna , ten zaczął ich unikać korzystając z teleportacji, następnie pojawił się za nim, chcąc zaatakować go od tyłu. Lec nagle z jego pleców powstało parę lodowych ostrzy, Boruto musiał znowu odskoczyć od niego. Po chwili jego przeciwnik zniknął mu z pola widzenia, po czym momentalnie pojawił się za nim, i uderzył z pięści w jego twarz, posyłając na ziemie. Po tym ataku jego policzek pokrył się lodem. Lodo-stwór na tym nie poprzestawał, i zaczął zadawać blondynowi ciosy, pokrywając pozostałe fragmenty ciała lodem.
B:Niech to szlag!
K:Więc to chyba koniec? Strasznie mnie rozczarowałeś.
Kiedy Boruto myślał że jest przegrany, ten lodo-stwór przestał się poruszać. Uzumaki mając uwiezioną 1/3 ciała postanowił go dobić. W ułamku sekundy pojawił się przed nim i walnął go rasenganem w brzuch . Lecz to był błąd , gdyż to był klon który zamienił się w wodę i chlapiąc blondyna, pokrył pozostałą część jego ciałem lodem. Następnie spod ziemi wylazł oryginał i przygotowywał się do ataku.
B:"Cholera, tak łatwo dałem się złapać."
K:Prawdę mówiąc liczyłem na nieco lepszą zabawę, ale cóż. Dobra mój stworze, wykończ go!
Kiedy stwór Kurisa miał zadać ostateczny cios, ktoś wystrzelił w niego promień, który go roztopił. Następnie uwolnił Boruto i stanął na drzewie. Blondyn spojrzał na tego kto go uratował. Ale świecące słońce uniemożliwiało mu rozpoznanie postaci .
-Co tak słabo? Walcząc ze mną byłeś dużo silniejszy. (powiedział ktoś , głosem bardzo dobrze znanemu Uzumakiemu)



sobota, 5 listopada 2016

Rozdział 51

Kurise z swoim pewnym siebie diabelskim uśmieszkiem, mierzył swoim palcem w blondyna, lecz sekundę przed strzałem zmienił kierunek na Saradę i Alie, po czym wystrzelił z palca czerwony promień.
B:Cholera! (krzyknął i teleportował się do nich)
W ostatniej chwili odskoczył razem z nimi przed nadchodzącą eksplozją.
S&A:Dziękuje (odparli oboje ).
W tym momencie Kurise zrobił co zaintrygowało młodego Uzumakiego, a właściwie dotknął palcem spirali na swoim hełmie, która zaraz po tym rozbłysła czerwonym światłem. Blondyn zorientował się o co chodzi.
B:Szlag! Sarada Alie, szybko zamknijcie oczy!
Alie oraz Boruto udało się uniknąć czerwonego światła, jednak Sarada nie zamknęła ich całkowicie i promienie dotarły do ich oczów.
B:Wszystko w porządku?
A:Tak.
B:Sarada?
Czarnowłosa Uzumaki stanęła na nogi, z złowrogim uśmieszkiem, gdy otworzyła oczy zamiast biało-czarnych, miała całe czerwone niczym krew.
S:Zdychaj! (krzyknęła i ruszyła na swojego męża )
B:"Wpadła w tą hipnozę, niedobrze."
K:Hahahahahahaha, powiedz jak to jest walczyć z własną żoną? (spytał drwiąco obcy)
B:Zapłacisz mi za to, definitywnie!.
Sarada próbowała z swoją niesamowitą fizyczną siła zaatakować blondyna, robiąc przy okazji sporo kraterów w ziemi, lecz ten bez najmniejszego problemu ich unikał. Kiedy tylko znalazł okazje natychmiast do niej podbiegł i także ją ogłuszył.
B:Wybacz mi. (powiedział cicho i położył ją na ziemie )
B:Alie, od tej chwili będzie jeszcze bardziej niebezpiecznie, lepiej uciekaj stąd.
A:A...ale?
B:Nie dyskutuj, to już nie jest miejsce dla ludzi takich jak ty! (powiedział głosem, który nie znosił sprzeciwu )
A:No...dobrze. (odparła nie pewnie, po czym oddaliła się w bezpieczne miejsce)
B:Dobra, to teraz zostaliśmy tylko ty i ja. (powiedział i miał już wejść w formę UBS).
K:Na prawdę mnie zaskoczyłeś, nie źle się spisałeś. Ale zanim staniesz ze mną do walki, to przejdziesz jeszcze jeden test.
B:Test?
K:Tak, ja też szukam jakiejś rozrywki, dlatego przemierzam światy w poszukiwaniu silnych wojowników . Gdy takiego spotykam i go pokonuje, natychmiastowo zabijam innych mieszkańców oraz niszczę jego planetę.
B:Heheheheh. Fakt że jeszcze nie zniszczyłeś ziemi, musi świadczyć że wiedziałeś że znajduje się na tej planecie ktoś taki jak ja.
K:Nie tylko dlatego. Powiem szczerze że ta planeta mi się spodobała, więc postanowiłem z wszystkich ludzi zrobić moją armie i moje królestwo.
B:Muszę cie zmartwić, ale nie wszystko pójdzie ci po twojej myśli.
K:To się jeszcze okaże.










środa, 2 listopada 2016

Rozdział 50

Naruto oraz Sasuke ruszyli na młodego Uzumakiego, ten na początku zmuszony był parować ich ataki. Gdy tylko poczuł swobodę, odbił się od ziemi po czym po plecach Siódmego i Uchihy, robiąc podwójne salto w powietrzu wylądował na ziemi. Jednak nie mógł się za bardzo rozluźnić, gdyż Naruto pojawił się za nim mając w ręce stworzonego rasengana, jednocześnie Sasuke także go zaatakować używając chidori. Boruto nie miał wyboru i skontrował ich ataki tymi samymi technikami w obojgu rękach. Nastąpiła średniej wielkości eksplozja, która odepchnęła całą trójkę w różne strony.
B:”Cholera, walka z Ojcem i Sasuke-senseiem sprawia mi dużo problemu. Zresztą co się dziwić, w końcu używam zaledwie 15% swojej siły.
W tym czasie Sarada pokonała już ponad połowę shinobi. Mimo że była cała zdyszana, to jak na Uchihe przystało nie dawała za wygraną.
S:”Jeszcze trochę, nie mogę się poddać. Obecnie los świata leży w naszych rękach”.
N:To może zaczniemy walczyć na poważnie? (zaproponował wchodząc w tryb Kuramy)
B:”Szlag, teraz będzie jeszcze trudniej. Ale nie mogę przegrać. (powiedział, aktywując moc klanu Uzumaki, jednocześnie łącząc ją z formą Ultra-Shinobiego)
Naruto próbował chwycić łapą kuramy swojego syna, jednak ten odskoczył do góry. Lecz tam na niego czekał już Sasuke, i nim cokolwiek zrobił dostał chidori w ramie.
B:Cholera! (krzyknął z bólu, łapiąc się za bolące miejsce)
S:Boruto!
Sarada próbowała rzucić się na pomoc blondynowi, ale nadal musiała pokonać jeszcze kilkuset przeciwników.
B:”Szlag by to, nie dość że nie mogę walczyć na poważnie, to teraz będę musiał walczyć z jedną ręką. Gorzej chyba być nie mogło”.
Naruto widząc zamyślonego syna, szybko załadował przed sobą Bijuudame i posłał ją na młodego blondyna . Ten musiał odskoczyć do góry, mimo to eksplozja go dosięgła. Po chwili z chmury dymu zaczęło spadać bezwładnie ciało blondyna. Boruto ledwo się podnosił, nie przypuszczał że walka na takim poziomie będzie z nim aż tak trudna. Gdyby skorzystał z mocy Ultra-Boskiego-Shinobi, z łatwością by ich pokonał. Nagle przednim pojawił się Naruto, który kopnął go w twarz przewracając jednocześnie na plecy następnie uderzył stopą w jego brzuch, młodszy blondyn kaszlnął krwią.
B:Cholera.
NU:I co ty teraz zrobisz? (powiedział Naruto i zaczął się diabelsko śmiać)
Kiedy Siódmy miał zadać swojemu synowi decydujący cios, nagle przed nim pojawiła różowa powłoka susanoo.
S:Boruto!
N:Nic mi nie jest, poczekaj. (powiedział i stworzył kilka klonów, a sam z czarnowłosą przenieśli się w bezpieczne miejsce)
B:Sarada, wylecz mnie i jak możesz to przekaż mi trochę chakry.
S:W porządku.
Kiedy ramie Boruto zostało wyleczone i pozyskał trochę chakry, postanowił to zakończyć.
B:Dzięki Sarada, teraz ty sobie trochę odpocznij (powiedział i zniknął w fioletowym błysku)
Momentalnie pojawił się przed Naruto, i ręką spowitą żywiołem błyskawicy przyłożył dłonią w miejsce gdzie naruto ma pieczęć, powodując chwilowy odstęp do chakry. Siódmy padł nieprzytomny na ziemi. Sasuke nie czekając na nic rzucił się na swojego ucznia, ten momentalnie zniknął mu z pola widzenia i pojawił się za nim uderzając w kark, lider klanu Uchia także padł nie przytomny.
K:Nie źle, naprawdę jesteś nie zwykły. Zaczyna się robiąc interesująco. (powiedział z pewnym siebie uśmieszkiem)
Boruto stanął wreszcie twarzą w twarz z Kurisem, oboje bacznie badali siebie wzrokiem.


sobota, 29 października 2016

Rozdział:49

Boruto stanął przed tajemniczą postacią, oraz wszystkimi shinobi.
K:O mamy kogoś nowego, dalej chłopcze złóż mi odpowiedni hołd i dołącz do mojej armii.
W odpowiedzi blondyn tylko splunął.
K:Co to ma znaczyć?
B:Nie zamierzam służyć komuś takiemu jak ty.
K:Masz pojęcie do kogo się zwracasz, jestem wielki Kurise, najpotężniejsza osoba we wszechświecie.
B:To się okaże. (odparł z pewnym siebie uśmieszkiem)
K:Chyba trzeba dać ci nauczkę, dalej moja armio zajmijcie się nim!
-Tak jest Kurise-sama .
Wszyscy shinobi otoczyli młodego Uzumakiego, po chwili obok niego pojawiła się czarnowłosa dziedziczka Sharingana.
S:Ehh co ja z tobą mam . (westchnęła )
B:Uważaj, wygląda na to że wszyscy są pod wpływem jakiejś hipnozy.
S:Zdaje sobie sprawę, ale musimy jakoś ich ogłuszyć.
B:Nie musisz mi mówić, w każdym razie ja biorę na siebie Kage oraz resztę silnych shinobi, ty zajmij się innymi  i uważaj na siebie.
S:Ty też.
Boruto i Sarada rzucili się opętanych Shinobi, z racji że przyszło mu walczyć z 5 kage oraz byłymi, musiał wejść w tryb Ultra-Shinobiego. Dzięki temu był w stanie bawić się nawet z raikage, kiedy ten próbował go zaatakować, Boruto jakby od niechcenie go unikał. Gdy mu się tu znudziło ogłuszył go ciosem w kark. Następnie na niego rzucili się Mizukage oraz Tsuchikage, oboje także nie stanowili dla niego żadnego problemu. Kiedy ich także ogłuszył, nagle spod jego nóg próbował go uwięzić piasek. Przekonany o zwycięstwie Boruto, w ostatnim momencie się przeniósł w bezpiecznie miejsce i ruszył od razu na Kazekage. .
K:Ooo ten blondyn jest faktycznie nie zły.
W tym czasie Sarada walczyła z tysiącami shionobi z wszystkich nacji, nie szło jej tak dobrze jak blondynowi, ale także dawała radę. Z każdą kolejną chwilą  pokonywała coraz większą ilość wrogów.
Boruto pokonał i Garre, tym razem naprzeciw jego stanęli Naruto oraz Sasuke. Blondyn był lekko zdenerwowany, ale nie dawał tego po sobie poznać.
B:”Pamiętaj się , to nie jest twój ojciec ani twój mistrz, musisz to zrobić. Jednocześnie także muszę ich pokonać w tej formie, by nie pokazywać mu moich pełni możliwości”
B:Dobra do roboty.
NU:Dawaj synu, pokaż co potrafisz (oparł z diabelskim uśmieszkiem )

Boruto po raz kolejny zmuszony był walczyć z swoim ojcem, tylko tym razem z jego prawdziwym ojcem.

środa, 26 października 2016

Boruto:Rozdział 48

Boruto i reszta w końcu dotarli do wioski liścia, jednak widok jaki tam zastali mocno ich zaskoczył . A dokładnie cała Konoha była zniszczona, tylko jej ruiny się obecnie znajdowały.
B:Co u się do cholery stało?
A:Wygląda jakby tutaj jakiś meteoryt spadł.
S:Nie może być, jak ja jeszcze opuszczałam wioska była jeszcze cała.
B:Spróbujmy przeszukać te gruzy, może znajdą się tutaj jakieś osoby które przeżyły.
S,A;Dobrze.
Każdy zaczął przeczesywać ruiny wioski  w celu znalezienia jakiejkolwiek ofiary, Boruto stworzył kilka klonów  by dokładnie przeszukali teren, a sarada szukała swoim sharninganem jakiegoś mieszkańca. Po kilku godzinach daremnego poszukiwania, trójka zebrała się w miejscu w którym rozdzielili.
B:I jak tam wasze poszukiwania?
S:Niestety nic nie znalazłam.
A:Ja także.
B:Czyli wszędzie to samo. Nie ma nawet ani jednego trupa, coś mi tu nie gra.
S:Właśnie, po co mieliby niszczyć wioskę, nie zabijając nikogo?
W tym właśnie momencie kilkadziesiąt kilometrów od wioski, zaczął tworzyć się ogromny zamek, który wysokością dotykał nieba. Kiedy dotknął , stworzył czarne chmury które po rozszerzeniu się, zmieniły kolor nieba na czerwony. Wieża zamku była tak wysoko że można by ją dostrzec z kilkuset kilometrów.
A:Spójrzcie, co to jest? (powiedziała czerwonowłosa, która wskazała na powstałą wierze)
S:Jest niesamowicie wielkie.
B:Mam złe przeczucie co do tego, chodźmy to sprawdzić.
Dziewczyny tylko kiwnęły głowami po czym cała trójka ruszyła w kierunku tajemniczej wieży.
Kiedy dotarli wystarczająco blisko, postanowili ukryć się w drzewach by móc wszystko dokładnie zbadać. Nagle spostrzegli wszystkich mieszkańców z Konohy i nie tylko, bo byli tam także mieszkańcy pozostałych pięciu wiosek, oraz 5 kage. Wszyscy stoją zebrani przy wierzy i wyglądają jakby na kogoś czekali.
B:Co tu się do cholery dzieje?
S:Spójrz, tam są także nasi rodzice?
B:Co?
Nagle przed wszystkimi shinobi, stanęła jakaś postać. Z wyglądu nie przypominała człowieka, bardziej jakąś obca istotę (miał czarno-szary pancerz, na którym były wielkie rysy, z tyłu wystawał mu podobnego koloru ogon, na ramionach miał naostrzone białe rogi, na twarzy miał czarne paski skierowane od oczów w dół, na głowie hełm w kształcie spirali, spod niego wystawały mu zielone włosy, oczy jakby miał z niebieskich kryształów)
A:Kim jest ta osoba, czy raczej to coś?
B:Nie mam pojęcia, ale przypuszczam że jest niewiarygodnie silny.
S:Ale pewnie sobie z nim poradzisz, co nie?
B:Tego nie jestem w stanie powiedzieć.
K:Witajcie moi drodzy słudzy, era pokoju i miłości się skończyła. Nadszedł czas by zastąpić ją erą rzeźni i zła. Na początek oddajcie mi hołd.
Ku zaskoczeniu Boruto i reszty, wszyscy shinobi zaczęli oddawać hołd tajemniczej postaci.
S:Czemu nasi rodzice oraz reszta, się go słuchają ?
B:Nie ważne, ale nie pozwolę mu na to co zamierza (odparł i polecał w stronę wszystkich )
S:Boruto Czekaj!


sobota, 22 października 2016

Boruto:Rozdział 47

Boruto i Alie wracali do Konohy, czerwonowłosa była ciekawa jej nowego miejsca zamieszkania, więc postanowiła wypytywać swojego nowego przyjaciela o szczegóły.
A:Powiedz Boruto, jaka jest ta Konoha?
B:Hmmm? Jest to wioska jak każda inna, budynki, restauracje, budynek Kage, gorące źródła. Znajdziesz pewnie coś dla siebie.
A:Tyle to i ja mogłam się domyśleć.
Skacząc tak po drzewach i rozmawiając z Allie, Boruto nie spostrzegł że ktoś zbliża się do niego, ta osoba tak samo była myślami gdzie indziej, parę sekund oboje na siebie wpadli.
B:Ałuu, uważaj jak idziesz ślepoto. (powiedział, masując się za głowę)
S:Coś ty powiedział. (powiedziała osoba tonem, który blondyn doskonale znał, także masując się po głowie)
B:Sarada?
S:Aa to ty Boruto (powiedziała i od razu przytuliła się do blondyna)
B:Co ty to w ogóle robisz?
S:Nudziło mi się, więc postanowiłam ruszyć i tobie pomóc.
B:Ale przecież mówiłem jakie to niebezpieczne.
S:Ale ja mam to gdzieś, ja nie jestem jaką słabą Kunoichi, płynie w moim krew klanu Uchiha.
B:Dobra nie ważne.
A:Przepraszam, kim jest ta dziewczyna?
B:Alie, to moja żona Sarada ,Sarada to Aliie to ona mnie wyleczyła po ostatniej walce.
Po przedstawieniu się, cała trójka wracała do wioski. Po jakiś dwóch godzinach robiło się późno, z tego powodu Boruto zarządził rozbicie obozu, dziewczyny bez żadnej dyskusji się zgodziły. Po rozbiciu, blondyn podszedł do leżącego niedaleko jeziorka, zdjął swe ubranie i bez zastanowienia do niego wskoczył. Była piękna pogoda, mimo że był wieczór. Niebo rozświetlały gwiazdy, oraz w pełni księżyc. Ten widok zachwycał blondyna. Po niedługim czasie do niego dołączyła czarnowłosa dziewczyna, która także weszła do jeziora i wtuliła się w ciało swojego męża.
S:Nad czym tak rozmyślasz ,kochanie?
B:Mam złe przeczucia.
S:Czemu? Przecież pokonałeś tego gościa, który cię wrabiał?
B:Nie wiem, ale coś od pewnego czasu nie daje mi spokoju.
S:Jesteś po prostu trochę ze stresowany, powinieneś się rozluźnić (powiedziała, siadając na kolanach blondyna 
B:Sarad.......
Nie dokończył, gdyż czarnowłosa złożyła na jego ustach pocałunek. Następnego dnia po wspaniałej nocy, Boruto oraz Sarada wrócili do obozu, tam już na nich czekała Alie.
A:A gdzie wy się podziewaliście całą noc, zaczęłam się denerwować?
S&B:Wybacz, zabłądziliśmy trochę (odparli, lekko się rumieniąc )
Alie:Najważniejsze, że w końcu jesteście.

Po zjedzeniu śniadania i ogarnięciu obozowiska, cała trójka ponownie ruszyła do wioski liścia.  

środa, 19 października 2016

Boruto:Rozdział 46

Minęło jakoś 1,5 tygodnia od kiedy Boruto walczył z Yarukarim, oczy blondyna w końcu zaczęły się otwierać, pierwsze co spostrzegł to to że znajduje się w jakimś drewnianym domku.
B:Gdzie ja jestem?
-Widzę że się w końcu obudziłeś (powiedział jakiś kobiecy głos)
Po chwili przed blondynem stanęła jakaś czerwonowłosa kobieta, na oko była w podobnym wieku.
B:Kim jesteś? I Co ja tutaj robię?
A:Nazywam się Alie i kiedy przechodziłam przez miejsce w którym jeszcze 2 tygodnie temu był wielki kanion, to znalazłam was ledwo żyjących. Po sprawdzeniu waszego stanu  postanowiłam was sprowadzić do mojego domku i zająć się waszymi ranami, które były dość poważne.
B:Nas, to znaczy? (spytał mało co rozumiejąc)
Chwilę później spostrzegł, że obok niego leży nieprzytomny Yarukari.
B:Yarukari?
A:Musieliście odbyć dość poważną walkę, że byliście w takim stanie.
B:Rozumiem, dziękuje ci.
W tej właśnie chwili obudził brunet, kiedy tylko się obudził od razu zerwał się na nogi .
Y:Co to ma znaczyć, gdzie ja do cholery jestem? (spytał stanowczo)
A:Uspokój się, w takim stanie nie możesz się ruszać.
Y:Zamknij się kobieto, co się tu do jasnej ciasnej dzieje?!
A:Zamknąć się , to ja cię opatrzyłam ze wszelkich ran ,a tak mi się odwdzięczasz! (odparła podirytowana)
Reakcja czerwonowłosej mocno zaskoczyła bruneta, nie spodziewał się takiej reakcji.
Y:To nie jest wasza sprawa, o nic was nie prosiłem. (odparł i gdzieś poleciał)
A:Ej a ty dokąd się wybierasz w takim stanie?!
Y:Alie, daj spokój.
A:Ale?
Y:To nic nie da.
A:O co mu tak właściwie chodzi?
Y:Żebym to ja wiedział.
Kilka dni później, Boruto wrócił do pełni sił i mógł wreszcie wrócić do wioski.
B:Dzięki za wyleczenie mnie, dzięki tobie mogłem wrócić do pełni sił.
A:Nie ma za co.
B:Słuchaj, ty należysz może do jakiejś wioski?
A:Nie, od zawsze jestem podróżniczką codziennie przemierzam różne kraje i podziwiam krajobrazy.
B:Rozumiem, a co powiesz na to, by przyłączyć się do wioski liścia?
A:W sumie chciałabym przynależeć do jakiejś wioski, naprawdę mogłabym?
B:Pewnie.
A:W takim razie zgoda.
B:Więc spakuj swoje rzeczy i zaprowadzę cię do mojej wioski.
A:Dobrze.

Po jakiś 50 minutach, Alie była gotowa do wyprowadzki po dokładnym sprawdzeniu wszystkiego, oboje wracali do wioski liścia.  

sobota, 15 października 2016

Boruto: Rozdział 45

Boruto stworzył w swojej ręce swoją ostateczną technikę, ogromnego raseshurikena stworzonego z pięciu żywiołów.
B:Na ten atak użyje resztek swojej chakry, i zakończę tą walkę. Ultra-Planetarny-Raseshuriken!
Y:Ja również, Yamata no Orochi !(odparł i siedmiogłowego węża z błyskawicy)
Y:Booorrrrruuuutttttttooooo! (krzyknął posyłając swój atak)
Y:Yyyyaaaarrrruuuukkkkaaaarrrrrrriiiiii! (także krzycząc zrobił to samo )
Dwie najsilniejsze techniki leciały ku siebie, gdy się ze sobą złączyły nastąiła gigantyczna eksplozja , która zmiotła całkowicie cały kanion,nawet wysokość wybuchu wyszła ponad planetę. Rozbłysło się jasne światło w którym znikli Boruto oraz Yarukari. Po kilku minutach oboje lecieli bezwładnie ku ziemi (ich wygląd wrócił do normy), z tą różnicą że Boruto nie miał na sobie górnej części ubrania, natomiast Yarukari miał tylko je trochę po naderwane, oboje uderzyli w ziemie tworząc w nich sporę wgniecenia. Pierwszy ledwo ale stanął na nogi Boruto ciężko dysząc, jednak brunet nadal nie dawał za wygraną i także stanął na nogi. Widać było że ich siła jest już na wyczerpaniu.
Y:Nadal żyjesz, weź odpuść wreszcie i padnij.
B:Nie mogę, przynajmniej dopóki cię nie pokonam.
Blondyn ruszył na swojego przeciwnika, ten zmuszony był unikać lub parować jego ataki szukając okazji do kontrataku. Nie zauważywszy kamienia potknął się o niego, tworząc idealną okazje dla Uzumakiego. Kiedy Boruto miał zadać mu cios, ten w ostatniej chwili przeturlał się na bok, blondyn padł na kolana. W tym momencie Yarukari szybko się podniósł i wyciągnął z kabury swój kunai.
V:”Nadeszła w końcu ta chwila, to była nie zła walka jednak teraz to już koniec. (powiedział wbijając ostrze w plecy blondyna)
Po chwili jego ciało zamieniło się w kłębek dymu .
V:Co? Kage Bushin?
W tym momencie za Yarukarim pojawił się Boruto i walnął go w twarz. Ten poleciał kilka metrów dalej, odbijając się co chwile od ziemi.
V:Niech cię szlag, mogłem się domyślić że zastosujesz jakąś sztuczkę.
B:Ja zawsze walczę do końca.
V:Czyli jednak przegrałem (powiedział , po czym stracił przytomność)
B:To była nie zła walka, gdybyś nie był zły to mógłby być z ciebie niezły rywal. (odparł po czym także stracił przytomności i padł na ziemie )
W tym momencie niebo się zachmurzyło, a po chwili zaczął padać deszcz. Dwaj najpotężniejsze osoby we wszechświecie po swoich najcięższych w życiu walkach, leżało na ziemie.

środa, 12 października 2016

Boruto:Rozdział 44

W czasie kiedy Boruto i Yarukari walczyli ze sobą, na pewnej nie wielkiej wysepce oddalonej tysiące kilometrów od pozostały krajów. Znajdowała się była lodu w której zamrożona była jakaś postaci, z postury można było wywnioskować że to nie był człowiek. Nagle na tej bryle pojawiło się dość sporej wielkości pęknięcie.
Wracając do walki, Yarukari stworzył kilkadziesiąt czarnych kul i posłał je na Boruto, ten chcąc uniknąć wybił się w powietrze, nie zauważył że jego przeciwnik błyskawicznie przystawił do jego brzucha jedną z tych kul.
B:Cholera.
Nastąpiła wielka eksplozja, chwilę później z dymu zaczęło lecieć bezwładnie ciało Uzumakiego.
B”Idealnie kontroluje boską moc, niesamowite„
Boruto w ostatnim momencie zrobił salto i wylądował  na ziemi. Następnie wystawił naprzeciw siebie ręce, w której kumulowała się fioletowa kula. Z każdą kolejną chwilą kula stawała się coraz większa, aż w końcu osiągnęła rozmiar średniego meteorytu. W odpowiedzi na ten atak, w ręce Yarukariego pojawiła się gwiazda, z połączenia dwóch żywiołów, ognia oraz wiatru.
Y:Trzymaj to! (krzyknął i rzucił swoją technikę )
B:Zdychaj! (także krzyknął i rzucił swoją technikę )
Obie techniki leciał na siebie z niesamowitą szybkością, kiedy się ze sobą zderzyły najpierw się siłowały ze sobą, a chwilę później nastąpiła ogromna eksplozja. Kanion powoli zaczął przypominać pustynie, mimo tak potężnego ataku oboje nadal stali twardo na nogach.
Y:Nie pamiętam z kim ostatnio miałem tak wyrównaną walkę.
B:Ja tak samo.
Tym czasem w wiosce liścia Hokage załatwiał jakieś papiery, nagle przybył do niego jeden z shinobi .
-Hokage sama!
NU:Co się stało?
-Niedaleko granicy kraju ognia, ścierają się ze sobą dwa niewiarygodnie potężne źródła chakry, oboje są dokładnie na tym samym poziomie.
NU:Co? W takim razie zabierz mnie tam!
Naruto powiadomił jeszcze swojego przyjaciela Sasuke i razem udali się do okolic granicy Kraju ognia. Jednak nim chcieli opuścić wioskę, przed nimi stanęła jakaś tajemnicza postać.
NU:Kim jesteś i czego chcesz? Wybacz, ale nie mam teraz czasu.
SU:Lepiej zejdź nam z drogi .
-Hehehehe, no to mamy pecha bo ja nigdzie  was nie przepuszczę.
W tym czasie walka Boruto oraz Yarukariego powoli zbliżała się ku końcowi, widać było że obaj mają coraz mają siły.
Y:Chyba czas zakończyć tą walkę, nie uważasz?
B:Masz racje.

sobota, 8 października 2016

Inne Fanfici i Opowiadania.

Jeśli komuś podobają się moje opowiadania, to zapraszam na moje inne blogi na których znajdują się opowiadania w podobnej tematyce.

Jest to fanfic skierowany bardziej dla fanów smoczych kul.


Postanowiłem stworzyć crossover Naruto oraz Dragon Ball GT, jest moje nowe opowiadanie które jest jeszcze w fazie tworzenia, ale pierwsze rozdziały są już na blogu ;)


Jest to moje autorskie opowiadanie ;)




Boruto:Rozdział 43

Tym czasem w Konoha-Gakure, Naruto ciągle zastanawiał się nad tym o co w tym wszystkim może chodzić, jednak nic nie przychodziło mu do głowy. Sarada ciągle patrzyła w niebo i myślała o swoim mężu, w końcu miała dość tego czekania więc spakowała kilka rzeczy i ruszyła w poszukiwaniu Boruto.
S:Nie mogę tak siedzieć bezczynnie i czekać. (powiedziała i opuściła wioskę )
W tym czasie w pewnym kanionie. Boruto ciągle walczył z Yarukarim żaden nie dawał na wygraną, każdy chciał wygrać jednak to nie było takie proste. Atakowali się różnymi technikami jak i walką w ręcz. Każdy zaczął odczuwać zmęczenie, mimo że nadal nie walczyli jeszcze na poważnie.
Y:Jesteś całkiem nie zły muszę przyznać, dobrze zrobiłem szukając ciebie.
B:Czego tak właściwie ode mnie chcesz, i dlaczego mnie szukałeś?
Y:Zamknij się! Może jeśli mnie pokonasz to ci powiem.
B:W porządku.
Boruto ruszył na swojego przeciwnika  chcąc go zaatakować z pieści, lecz ten uniósł gardę po czym kopnął blondyna w brzuch  posyłając kilka metrów dalej. Następnie skoncentrował sporą ilość chakry, po czym z jego dłoni wystrzelił sporej wielkości promień. Boruto chciał się teleportować, lecz w tym właśnie momencie zaczął mu doskwierać ból, więc zmuszony był się przeturlać. Z wielkim trudem ale udało mu się, był dosłownie kilka centymetrów od ataku.
Y:Ooo całkiem nie złe posunięcie. Ale co zrobisz jeśli powiększę trochę następny atak.
Brunet ponownie zaatakował, tym razem z nieco większym rozmachem. Chwilę później nastąpiła wielka eksplozja.
Y:I co ty na to powiesz, wygląda na to że wygrałem.
B:Jeszcze nie! (powiedział znad góry)
Gdy Yarukari się obrócił, spostrzegł swojego przeciwnika unoszącego się w powietrzu.
Y:Niech cię szlag, co za uparty gość,
Boruto chwycił jednego ze swoich kunaia  i rzucił w Yaruakirego, gdy ostrze było kilka centymetrów od niego zamienił się w Boruto z rasenganem w ręce.
Y:Co? Kage Bushin i Henge, cholera!
Brunet nim cokolwiek spróbował  dostał rasenganem w brzuch, od razu kaszlnął krwią i zaczął lecieć ku ziemi, robiąc w niej jednocześnie spore wgniecenie. Boruto wylądował spokojnie na ziemi i od razu musiał klęknąć na jednym kolanie.
Y:Muszę przyznać że jesteś lepszy niż sądziłem (powiedział podnosząc się z ziemi)
B:Ty tak samo.
Y:Co ty na to by skończyć zabawę i zacząć walczyć na poważnie?
B:Z ust mi to wyjąłeś, mnie też ta zabawa zaczęła nudzić.
Yarukari jaki Boruto weszli na poziom –Ultra-Boskiego-Shinobi .
B:Co, więc i ty także możesz nawet na ten poziom wejść? (spytał będąc zszokowany )
Y:Oczywiście.
B:Rzeczywiście jesteś godnym przeciwnikiem, wreszcie pojawił się ktoś z kim będę mógł iść na całość (odparł podekscytowany )
Y:W takim razie koniec gadania, od tego momentu zaczyna się prawdziwa walka.
B:W porządku.
Walka między dwoma najpotężniejszymi shinobi wchodziła w fazę końcową, oboje będąc na swoim największym poziomie stanęli naprzeciw siebie.

środa, 5 października 2016

Boruto:Rozdział 42

Boruto oraz Yarukari zmierzali do miejsca  w którym odbędzie się ich pojedynek . Kilka minut później znaleźli ogromny kanion, który idealnie się nadawał, oboje stanęli naprzeciw siebie.
B:Więc naprawdę chcesz ze mną walczyć?
Y:Tak, mam nadzieje że choć trochę mnie zabawisz.
B:Żebyś się nie przeliczył.
Boruto jaki Yarukari weszli w tryb Ultra-Shinobiego  obu otoczyła fioletowa aura wraz z wyładowaniami elektrycznymi.
B:Widzę  że nie tylko ja potrafię korzystać z mocy Ultra-Shinobiego.
Y:Zgadza się.
Yarukari ruszył na blondyna  chcąc go zaatakować pięścią, lecz Uzumaki ją chwycił. Brunet na tym nie poprzestawał i próbował z pół-obrotu kopnąć go jednak tym razem Boruto uniósł gardę i zablokował jego kopniaka, następnie oboje odskoczyli od siebie.
Y:Nie źle, ale co powiesz na to. (powiedział , po czym złożył jakieś znaki)
Po chwili Yarukari wystrzelił kilkanaście fioletowych kul z chakry, blondyn bez najmniejszego problemu je odbił. Tuż po tym gdyż to zrobił  poczuł spadek chakry.
B:”Co jest?”
Yarukari wykorzystał zamyślonego Boruto i błyskawicznie pojawił się przy nim kopiąc go w brzuch, ten kaszlnął krwią i poleciał na skałę, brunet na tym nie poprzestawał i ponownie pojawił się za nim  uderzając złączonymi pięściami w kark  posyłając na ziemie.
Y:Co to ma być? To wszystko na co cię stać?
Blondyn powoli zaczął stawać na nogi  ścierając z ust stróżkę krwi.
B:Dobra, to co powiesz na to?
Boruto zniknął w złotym błysku i momentalnie pojawił się za Yarukari z rasenganem w ręce i od razu walnął go w plecy, brunet się zawirował i poleciał na ścianę.
Y:Dobrze dobrze, walcz tak dalej (powiedział z diabelskim uśmieszkiem )
B:”Szlag, do czego jest jeszcze zdolny? On chyba nie walczy na poważnie.”
Oboje wybili się w powietrze i ponownie zaczęli na siebie nacierać  uderzając się co chwilę pięściami  kanion z każdym kolejnym ciosem był coraz bardziej zniszczony. Walka była bardzo wyrównana, żaden nie chciał ustąpić. Boruto oraz Yarukari znowu od siebie odskoczyli próbując złapać oddech. Chwilę później znowu na siebie ruszyli, pierw zderzyli się kolanami, następnie Boruto walnął Yarukariego w twarz, ten nie będąc mu dłużnym chwycił go za włosy i wbił niego w ziemie  po czym odskoczył od niego. Następnie w jego dłoniach pojawiła się czarna kula  przypominająca rasengana. Boruto znowu stanął na nogi, w międzyczasie w jednej ręce stworzył rasengana, natomiast w drugiej chidori po czym oba je złączył.
Y:Bierz to (krzyknął i wystrzelił z tej czarnej kuli promień )
W odpowiedzi na ten atak, Boruto z połączonym chidori oraz rasenganem także wystrzelił promień. Kiedy techniki się ze sobą złączyły, zaczęło się siłowanie jutsu. Chwilę później nastąpiła średniej wielkości eksplozja, która jej siła odepchnęła obu kilkanaście metrów do tyłu  uderzając w skały.
Y:Zaczyna się robić ciekawe. (powiedział podekscytowany )
B:I tu się z tobą zgodzę (odparł podobnie )
Boruto oraz Yarukari ponownie stanęli naprzeciw siebie, przygotowując się do następnej rundy.