Łączna liczba wyświetleń

sobota, 29 kwietnia 2017

Rozdział: 99

Boruto oraz Yarukari będąc w formie Ultra-Shinobi ruszyli na siebie. Brunet wystrzelił kilka pocisków z błyskawicy, lecz Blondyn bez najmniejszego problemu ich uniknął, oboje zaczęli wymieniać ze sobą ciosy. Walka była bardzo wyrównana, oboje odskoczyli od siebie.
Y:”Cholera, nie spodziewałem się walka będzie tak wyrównana.”
BU:”Nawet korzystając z tej mocy, nadal idę z nim łeb w łęb.”
Nagle momentalnie Yarukari pojawił się przed Boruto i posłał go na ścianę, następnie znowu pojawił się przed nim i zaczął walić go pięściami po twarzy.
Y:Żryj to!!!!
Po oberwaniu kilka razy, Boruto walnął z główki a następnie nogami odepchnął go od siebie.
Y:Dobra to co powiesz na to. (powiedział wystawiając ze sobą swoje ręce)
Następnie w jego dłoniach pojawiły się czarne błyskawicę i zaczęły zmieniać kształt.
BU:”Co to za technika?”
Finalnie technika wyglądała jakby gwiazda ze strzał błyskawicy.
Y:Poznaj oto moją najsilniejszą technikę.
BU:Cholera, żarty się skończyły.
W odpowiedzi na ten atak, Boruto stworzył w swojej dłoni coś na kształt shurikena, dodając do niego wszystkie żywioły.
Y:HAAAAAAAAAAAAA!
BU:Raseshuriken!
Oboje rzucili swoje najpotężniejsze techniki, kiedy się ze sobą zderzyła nastąpiła gigantyczna eksplozja, która zniszczyła całe wzgórze oraz teren kilkanaście metrów za nimi. Gdy dym zniknął, oboje stali naprzeciw siebie, z tą różnicą że wyszli z trybu Ultra-Shinobi, oboje ciężko dyszeli.
Y:Najwyższy czas zakończyć tą walkę, nie uważasz.
BU:I tu się muszę z tobą zgodzić.
Mając w sobie resztkę chakry oboje ponownie ruszyli na siebie, Boruto w międzyczasie stworzył 2 klony i próbował zmylić przeciwnika.
Y:Takimi sztuczkami mnie nie oszukasz! (powiedział i walnął jedno Boruto)
Po chwili okazał się to klon.
Y:Niemożliwe.
Następnie jeden walnął go w brodę, a drugi w plecy wybijając bruneta w powietrza.
Y::Cholera, podmienił się.
W powietrzu czekali na niego obaj i podwójnym kopniakiem posłali go na ziemie. Yarukari uderzając w nią odbił się i padł nieprzytomny na nią. Klon Boruto zniknął, a on sam wylądował na ziemi.
BU:He....he...eh...eh...eh...U...dało...mi...eh.eh...się. (powiedział ciężko dysząc, po czym zaczął wracać do wioski)

Po przejściu nie całego kilometru padł nieprzytomny na ziemie.  

środa, 26 kwietnia 2017

Rozdział: 98

Nim Boruto zdołał cokolwiek zrobić, Yarukari w ułamku sekundy pojawił się przednim i walnął go w brzuch, ten splunął krwią i padł na kolana.
BU:C....co za siła?
Następnie Brunet chwycił go za głowę i zaczął nacierać blondynem o ziemie, gdy mu się to znudziło, zrzucił go z tego wzgórza, przym ciągle kopiąc go w brzuch w powietrzu aż nie dolecieli do ziemi. Chwilę później, Boruto stanął na nogi.
BU:Tajuu Kage Bushin No Jutsu!
Przed Yarukarim pojawiło się dziesiątki klonów Uzumakiego.
Y:To i tak nic nie da. (powiedział z nadal pewny siebie uśmieszkiem)
Klony Boruto rzuciły się na Yarukariego, ten bez najmniejszego problemu je pokonywał. W tym właśnie momencie, Boruto przygotowywał swój kolejny atak. W jednej ręce stworzył rasengana a w drugiej chidori, po czym złączył je ze sobą. Następnie wybił się w powietrze i wystrzelił promień.
Y:Co?
Chwilę później nastąpiła wielka eksplozja, która zniszczyła klony oraz sporą ilość terenu. Uzumaki wylądował na ziemi ciężko dysząc.
Blondyn spojrzał w unoszący się dym z eksplozji, po chwili z niego wyszedł Yarukari miał zaledwie kilka zadrapań.
BU:Niemożliwe.
Y:Ha, serio myślałeś że atak o takiej sile może mnie zniszczyć?
BU:Cholera!
Yarukari ponownie rzucił się na Blondyna, ten podniósł gardę, jednak i to na wiele się nie zdało. Po zadaniu kilku ciosów, kopniakiem brunet posłał Boruto w powietrze, jednocześnie kopiąc go i podbijając coraz to wyżej, następnie momentalnie pojawił się nad nim i złączonymi pięściami walnął w kark posyłając go tym samym na ziemie. Chcąc to zakończyć wystawił kolanko i zaczął lecieć w kierunku nadal nie przytomnego Boruto, po czym walnął go z całej siły w plecy, blondyn aż krzyknął z bólu i splunął sporej ilości krwią.
Y:No i to na tyle, że to właśnie ktoś taki jak ty zmusił mnie do walki na poważnie, śmiechu-warte. (skwitował po czym zaczął odchodzić)
BU:T....to je....szcze ni...e koniec. (powiedział, zaczynając się powoli podnosić)
Y:Co, nie może być...?
Po chwili ciało blondyna także otoczyła fioletowa aura wraz z wyładowaniami elektrycznymi, jego blond włosy zaczęły falować.
Y:Nie mów mi że ty także jesteś...
BU:Prawdziwa walka zaczyna się teraz (oznajmił z pewnym siebie wyrazem twarzy)
Y:Kto by przypuszczał że ktoś taki jak ty, będzie w stanie osiągnąć poziom Ultra-Shinobi. Zapowiada się ciekawa zabawa.

Oboje zamierzając walczyć na poważnie, przyjęli pozycje do ataku.

sobota, 22 kwietnia 2017

Rozdział: 97

Minęło kilka dni od kiedy Boruto opuścił wioskę, właśnie docierał do wyznaczonego przez hokage miejsca. Kiedy dotarł na nie, musiał sekundę później uniknąć kopnięcia. Gdy spojrzał na miejsce w którym stał wcześniej, spostrzegł jakąś postać (na oko była w jego wieku, miała średniej wielkości czarne włosy, tego samego koloru oczy, ubrany w czarną bluzkę z białą kamizelką oraz czarne spodnie). Boruto kojarzył to postać.
BU:Kim jesteś?
Y:Nazywam się Yarukari.
BU:To ty jesteś tym który zabija każdego kto tu przybywa?
Y:Dokładnie i to samo się tyczy ciebie. (odparł po czym ruszył na Boruto)
Brunet był niesamowicie szybki, jednak blondyn bez problemu zablokował jego atak. Yarukari na tym nie poprzestał i próbował kopnąć go z boku głowy, jednak Boruto ponownie swoją ręką zablokował jego cios.
Y:Jednak nie jesteś taki najgorszy. (powiedział po czym odskoczył od niego)
BU:Ty Także.
Tym razem to Boruto rzucił się do ataku i zaczęła się wymiana ciosów, Yarukari starał się blokować albo unikać. Po wspólnym walnięciu się w twarz, oboje odskoczyli od siebie.
Y:”Ten gość jest całkiem nie zły, mam dziwne przeczucie że jakbym już kiedyś z nim walczył”
BU:”Dobry jest. Chociaż czuję że jakbym go skądś znał”
Y:Dobra, co powiesz na to. (powiedział po czym wystrzelił błyskawicę w stronę Blondyna)
W odpowiedzi na ten atak, Boruto złączył se sobą swoje dłonie, po chwili otoczyła go jakby ściana z powietrza która odbiła atak. Gdy ściana zniknęła blondyn również.
Y:Co jest, gdzie on się podział?
Blondyn momentalnie pojawił się za swoim przeciwnikiem z gotowym rasenganem w ręce.
Y:”Szybki jest”
W ostatnim momencie w dłoni Yarukuriego pojawił się coś na kształt miecza z błyskawicy, kiedy zderzył się z rasenganem Boruto nastąpił wybuch który odepchnął obu od siebie.
Y:Jesteś silny, nie pamiętam z kim ostatnio tak wyrównanie walczyłem, ale wiedz że nie użyłem jeszcze pełni swojej mocy.
BU:Co? „Nadal coś ukrywa?”
Y:Patrz teraz! Haaaaaaaaaaaaaaaa! (krzyknął koncentrując swoją energie)
Cały teren zaczął się trząść, chwilę później bruneta otoczyła fioletowa aura wraz z wyładowaniami elektrycznymi, jego włosy zaczęły falować do góry.
BU:C....co to są moc, co tu się do cholery dzieje?
Y:Hahahahahahaha, teraz ci pokaże moc legendarnego Ultra-Shinobi! (oznajmi z pewnym siebie uśmieszkiem)




środa, 19 kwietnia 2017

Rozdział: 96

Następnego dnia rano....
Blondyn zaczął się przebudzać, kiedy to zrobił poczuł jakby był przez coś przygniatany. Gdy spojrzał w to miejsce, spostrzegł wtuloną w niego czarnowłosą Uchihę. Chwilę później rozległo się pukanie do drzwi, Boruto chcąc nie zbudzić Sarady ostrożnie podszedł do drzwi. Okazało się że tym który przybył jest członek ANBU.
BU:Hę o co chodzi?
-Czcigodny Szósty chciałby się z tobą widzieć.
BU:Rozumiem, w porządku zaraz tam przyjdę.
Członek ANBU już nic nie powiedział tylko zniknął w kłębię dymu. Boruto zjadł sobie małe śniadanie i udał się do gabinetu szóstego. Po zapukaniu i otrzymaniu zaproszeniu, wszedł do środka.
BU:Chciał mnie pan widzieć, czcigodny szósty.
KH:Tak Boruto, słuchaj mam dla ciebie misje.
BU:Misję?
KH:Tak, zostaliśmy poinformowani że na wzgórzu śmieci, kręci się jakiś podejrzany typek, chciałbym żebyś to sprawdził, resztę szczegółów masz w tym zwoju.
BU:Rozumiem, to wszystko?
KH:Tak, masz godzinę do wyruszenia także możesz ją wykorzystać wedle uznania.
BU:Dobrze, dziękuje Hokage-sama. (odparł po czym opuścił gabinet)
Boruto pierw udał się do swojego domu by spakować swoje rzeczy, kiedy tam przybył Sarada już wstała.
S:A gdzie od rana podziewałeś?
BU:Szósty mnie wezwał, zaraz wyruszam na misję.
S:Rozumiem.
Po spakowaniu swoich najpotrzebniejszych rzeczy, Boruto stanął przed bramom wioski wraz Saradą i resztą przyjaciół.
KU:Powodzenia.
BU:Dzięki.
S:Uważaj na siebie, i wróć szybciej niż ostatnio.
BU:Pewnie.

I tak Boruto wyruszył na swoją pierwszą oficjalną misję.

sobota, 15 kwietnia 2017

Rozdział: 95

Boruto w końcu dotarł do Konohy, strażnicy spali więc blondyn bez problemu mógł się wśliznąć do wioski. Pierwsze gdzie się udał to do swojego domu w którym o dziwo paliło się światło. Kiedy chłopak chciał odtworzyć drzwi okazały się być otwarte.
BU:”Dziwnę, nie przypominam sobie bym zostawiał otwarte drzwi.”
Gdy Boruto wszedł do swojego mieszkania także przeżył szok, był niewiarygodny porządek.
BU:”Co tu się stało pod moją nieobecność?
Po chwili do salonu przyszła Sarada, mocno się zdziwiła na widok przyjaciela.
S:Bo.....ruto.
BU:Sarada, co ty tutaj robi....
Nie dokończył gdyż czarnowłosa rzuciła mu się na szyję.
S:Boruto! Tak się ciesze że jednak żyjesz.
Kiedy Sarada się uspokoiła zaczęła wypytywać o wszystko przyjaciela
S:Co się z tobą działo, gdzie się podziewałeś przez ten czas?
BU:Po prostu po walce z Zorim mało co pamiętam, wiem że jakaś dziewczyna mnie odnalazła i się zajęła moimi ranami. Musiałem przejść 3-letnią rehabilitację i dlatego teraz się pojawiłem. A właściwe co ty tutaj robisz?
S:Postanowiłam zająć się twoim mieszkaniem pod twoją nieobecność.
BU:Skąd wzięłaś kluczę?
S:Nie było trudne, nie wysiliłeś się za bardzo zostawiając je pod wycieraczką.
BU:Więc to tak.
Nagle Boruto zaczęło burczeć w brzuchu.
S:Pewnie jesteś głodny, poczekaj zrobię kolację.

Po zjedzeniu oboje zaczęli rozmawiać i opowiadać co się działo przez te 3 lata, gadali tak długo że stracili poczucie czasu.

środa, 12 kwietnia 2017

Rozdział: 94

Po zderzeniu się technik Boruto oraz Zoriego nastąpiła ogromna gigantyczna eksplozja, w której oboje jakby wyparowali.
S:Boruto!
KU:Ej, Pokaż się.
M:Boruto!
Przyjaciele bez przerwy starali się go znaleźć, lecz zapadający zmrok im to coraz bardziej utrudniał. Po kilku godzinach postanowili jednak zrezygnować.
KU:Boruto nie mógł tego ataku przeżyć. (stwierdził czarnowłosy uchiha)
S:To niemożliwe.. (powiedziała czarnowłosa a do jej oczów napłynęły łzy)
M:Sarada lepiej będzie jak wrócimy, i tak pewnie nam się oberwie za opuszczenie wioski bez mistrza.
S:Do...dobrze.
Kiedy trójka przyjaciela wróciła, nie daleko miejsca w którym stali leżał nieprzytomny Boruto. Jakiś czas później obok niego szła jakaś postać, gdy go zobaczyła, natychmiast go wzięła i się nim zajęła.
Kilka dni później.....
Niebieskie oczy blondyna zaczęły się otwierać, pierwsze co zobaczył to że znajduje się w jakimś nie wielkim domku. Chłopak chciał wstać , ale poruszanie się sprawiało mu nie lada problem.
-Nie powinieneś wykonywać jakiekolwiek ruchu (powiedział jakiś głos za drzwi)
Po chwili do pokoju weszła jakaś czerwonowłosa kobieta.
BU:Kim jesteś i gdzie ja jestem?
A:Nazywam się Alie i jesteśmy u mnie w domku. Znalazłam ciebie nieprzytomnego na plaży, więc postanowiłam cię zabrać i się tobą zająć. Przez jakiś czas będziesz musiał przejść rehabilitację, by móc chodzić.
BU:Rozumiem.
I tak Boruto przez jakiś czas musiał się wykurować, przez pół roku chodził z pomocą dziewczyny, następnie przez 2 i pół roku mógł już chodzić z pomocą chodzika i ostatnie pół roku mógł już chodzić o własnych siłach. I tak minęły mu już 3 lata. 16-letni Boruto po wróceniu do pełni sił, zamierzał wracać do wioski.
BU:Dzięki za pomoc w wyleczeniu mnie.
A:Nie ma za co.
BU:Ja będę musiał już lecieć, mam nadzieje że się jeszcze kiedyś spotkamy.
A:Byłoby fajnie, do zobaczenia.
BU:Na razie.
Uzumaki zaczął wracać do swojej wioski, przez ten czas sporo sobie przypomniał ze swojego poprzedniego życia.
B:”Już sporo pamiętam, ale nadal nie wszystko. Z resztą z czasem sobie to pewnie także przypomnę.”



sobota, 8 kwietnia 2017

Rozdział: 93

Zori próbował zaatakować blondyna, jednak ten zablokował jego pięść.
Z:Co?
BU:Zapłacisz za to (powiedział chłodnym głosem, i odrzucił Zoriego powalając go na ziemie)
S:Niesamowite.
Z:Kim ty do cholery jesteś?
BU:Jestem Ultra-Shionobi Boruto Uzumaki.
Boruto w ułamku sekundy pojawił się przed przeciwnikiem i kopnął go w twarz, następnie zaczął mu  z niesamowitą prędkością zadawać ciosy po całym ciele.
Z:Niemożliwe.
Zori zaczął wstrzeliwać jakieś pociski z chakr, Boruto bez problemu niektóre odbił a parę uniknął. Następnie stworzył w jedne ręce rasengana a w drugiej chidori po czym wystrzelił promień w swojego przeciwnika. Nastąpiła ogromna eksplozja, która zniszczyła spory obszar w pobliżu.
Z:Niech to szlag, nie mogę przegrać. Zdecydowanie nie mogę!
Zori ponownie rzucił się na Boruto, tym razem stracił zdrowy rozsądek i zaczął atakować chaotycznie, co przeważało na korzyść blondyna.
BU:To nic nie da, tak atakując nic nie zdziałasz.
Z:Zamknij się, to ja jestem najpotężniejszym na ziemi.
Z:Czas to zakończyć. (oznajmił wzbijając się w powietrze)
Boruto zrobił to samo, następnie zori kumulował wielką czarną kulę chakry a.ka bijuudamy. Uzumaki w odpowiedzi na to stworzył technikę przypominającą rasengana w kształcie shurikena, dodatkowo dodał do niego żywioł wiatru oraz błyskawicy.
Z:Zdychaj! (krzyknął i wystrzelił swoją technikę)
Boruto zrobił to samo, kiedy techniki się ze sobą zderzyły nastąpiła gigantyczna eksplozja. Oboje zaczęli znikać w świetle.


środa, 5 kwietnia 2017

Rozdział: 92

Zori oraz Boruto ponownie rzucili się na siebie i zaczęli wymieniać ze sobą ciosy, blondy dostał kilka razy w okolice twarzy, Brunet parę kopniaków w brzuch oraz pięścią w brodę, zakończyli tą serie wspólnym ciosem w twarz, po czym odskoczyli od siebie. Ziro wystrzelił promień błyskawicy w stronę przeciwnika, Boruto uniknął go skacząc w bok, Brunet ponownie chciał go zaatakować jednak teraz to blondy doskonale parował jego ataki.
Z:Szlag, chyba nie mam wyjścia i będę musiał użyć tej mocy.
Nagle coś dziwnego zaczęło się dziać z Zori jego mięśnie zaczęły się rozrastać, włosy stały się bardziej najeżone i stały się dłuższe, z usty wyrosły kły a w źrenicach pionowe szparki, jego skóra zmieniła kolor na czarny, a z tyłu wyrósł mu ogon, do jego wzrost także się zmienił, był wielkości przeciętnego budynku.
BU:Co tu się dzieje?
Z:Hahahahahah i co ty na to?
Zori ruszył na swojego przeciwnika, tym razem Boruto zmuszony był unikać jego wielkich pieści. Jednak to nie było takie proste, w pewnym momencie dostał w plecy i poleciał na sporą odległość.
BU:Cholera.
S:Boruto.
Ziro zmierzał ku dalej nieruszającego się Boruto, jednak nim do niego doszedł przed nimi stanęli Sarada,Kagari oraz Mitsuki.
KU:Jeśli chcesz go dostać, to musisz przejść przez nas.
Z:Skoro tak.
Sarada oraz Kagari wystrzelili ogromną kulę ognia, natomiast Mitsuki próbował przytrzymać go swoimi wydłużającymi się kończynami. Lecz to także nie przyniosło skutków, wystarczył tylko machnięcie ręką by Zori powalił resztę na ziemie. Przyjaciele Boruto leżeli nieprzytomni pod gruzami zamków który zaczął się zawalać.
Z:Zapłacisz mi za to co zrobiłeś z moim wspaniałym królestwem.
BU:Szlag, Sarada....Kagari.....Mitsuki.
Zori nadal podchodził do blondyna, Boruto ciągle nie mógł się w pełni poruszać. Kiedy Zori miał zgnieść chłopaka, ktoś zaatakował go w plecy. Tym kimś okazał się dawny nauczyciel Boruto, Ozashi.
BU:Ozashi-san.
O:Widzę że podrosłeś Boruto, a także stałeś się silny, bardzo mnie to cieszy.
Ozashi złożył jakieś pieczęcie a następnie wysłał kulę powietrza która uderzyła w jedno oko Zoriego.
Z:Aaaaaaaa moje oko, ty śmieciu.
Następnie Ozashi zaczął walić po tułowiu Zoriego, jednak nie nacieszył się tą chwilą długo gdyż w ułamku sekundy Zori chwycił go w dłonie.
O:Niech to szlag!
BU:Ozashi-san!
Z:Teraz poznasz co się dzieje tym, którzy mnie ranią. (powiedział i zaczął ściskać Ozashiego)
W końcu Zori zgniótł Ozashiego po czym rzucił jego ciało na ziemie. Boruto natychmiast do niego podbiegł.
BU:Ozashi-san! (krzyknął a do jego oczów zaczęły napływać łzy)
O:Wybacz Boruto, to chyba mój koniec. Nigdy nie zapomnę czasu który razem spędziliśmy, byłeś dla mnie niczym wnuk którego nigdy nie miałem. Nauczyłem cię wszystko co potrafiłem, i jestem pewny że wyrośniesz na wspaniałego shinobi.
BU:Ozashi-san!!!!!!!!!!!
Nagle Boruto otoczyła fioletowa aura wraz z wyładowaniami elektrycznymi, jego blond włosy zaczęły falować, siła spowodowała silny podmuch wiatru i wielkie wgniecenie w ziemi.
Z:Co się dzieje?
W tym właśnie momencie również odblokował się fragment pamięci Boruto z poprzedniego życia.



sobota, 1 kwietnia 2017

Rozdział: 91

Boruto i reszta dotarli w końcu do zamku lorda Zoriego, przed wejściem stali dwoje shinobi ubrani w podobny sposób co ci którzy zaatakowali ostatnio Boruto. Chwile później zostali ogłuszeni przez klony blondyna.
BU:Dobra, wchodzimy.
Czwórka przyjaciół weszła do zamku nie zauważalnie, kiedy tak szli po chwili Kagari spostrzegł wyrwę, Boruto podszedł do niej i wyjrzał przez nią. Na początku nic nie widział, jednak później spostrzegł ogromną przestrzeń na środku znajdował się tron, na którym siedział za pewne Lord Zori . Jakby tego było mało, to piętro nad nim wokoło było mnóstwo krat a za nim kilkaset ludzi.
BU:Słuchajcie, wasza trójka niech uda się na piętro i uwolni tych ludzi, a ja zacznę obmyślać strategie.
Wszyscy kiwnęli głową i zrobili to co im kazał Boruto. Natomiast on sam myślał co ma zrobić, sekundę później nagle za nim pojawił się jeden z służących Zoriego i kopniakiem posłał Boruto do sali lorda.
Z:O proszę kogo my tu mamy?
Kiedy Boruto spojrzał na niego, spostrzegł jego wygląd. (Miał średniej długości czarne włosy, ubrany w jakieś czerwone szaty)
BU:Więc ty jesteś tym całym lordem Zorim?
Z:O nawet znasz moje imię czuje się zaszczycony.
BU:Gadaj sobie do woli, i tak zamierzam cię pokonać. (odparł wskazując palcem niego)
Z:Chcesz ze mną walczyć?
BU:Tak.
-A to zarozumiały gnojek, lordzie Zori czy mamy mu dać nauczkę.
Z:Nie trzeba, ja się nim zajmę.
Boruto oraz Zori stanęli naprzeciw siebie.
Z:Nie brak ci odwagi, że ośmieliłeś mnie wyzwać na walkę.
Ziro w ciągu pół-sekundy pojawił się przed Boruto i walnął go w brzuch, blondyn splunął krwią i poleciał kilka metrów dalej.
BU:Szybki jest.
Nim chłopak cokolwiek zdołał zrobić to przed nim znowu pojawił się przed nim i kopnął go w klatkę piersiową, jednocześnie wbijając Uzumakiego w ziemie. Chwilę później jego ciało zamieniło się w kłębek dymu.
Z:Kage Bushin? Nie-źle.
Boruto stworzył w jednej ręce rasengana a w drugiej chidori, po czym złączył je ze sobą i wystrzelił z promień w stronę Zoriego. Ten chcąc uniknąć tego ataku skoczył do góry, jednak Boruto to przewidział i walnął go w twarz posyłając na ziemie.
Z:Co?
Kiedy Brunet chciał się podnieść, otoczyło go kilkadziesiąt klonów Uzumakiego. Klony Boruto rzuciły się na Zoriego i zaczęły go atakować, jednak ten bez problemów sobie z nimi radził. Po chwili oboje znowu stanęli naprzeciw siebie.
Z:Jesteś niezły jak na dzieciaka, ale to nie wszystko co potrafię.
BU:Mam nadzieje.