KU:Moja chakra, ty mi ją zabierasz?
NU:Tak,zgadza się. Odbieram twoją połówkę Kuramy.
Ciemno-złoty płaszcz otaczający Kushine zniknął, jej wygląd wrócił do normy po czym padła bezwładnie na ziemie. Boruto mogąc się już ruszać, natychmiast do niej podbiegł.
B:Babciu?
KU:Wybacz mi Boruto, ale nie dałam rady pokonać go. Podaj mi swoją dłoń, przekaże ci coś.
Boruto zrobił to o co go poprosiła czerwonowłosa, po czym ich ręce zaczęły świecić jasnym światłem.
KU:Przekazałam ci moc klanu Uzumaki, proszę używaj jej rozważnie. Cieszę się że mam tak wspaniałego wnuka.(wypowiedziała swoje ostatnie słowa, a następnie zamknęła swoje oczy)
B:Babciu (powiedział ze łzami w oczach)
Wściekłość Boruto sięgnęła zenitu.
B:Zapłacisz za to. (odparł chłodno)
Nagle jego ciało otoczyła fioletowa aura z wyładowaniami elektrycznymi, jego włosy zaczęły falować i zmieniły kolor na czerwony. Jego niebieskie źrenice zmieniły kolor na złoty, w którym pojawił się czarne łezki tworzące znak X.
NU:Co jest, jego moc znacznie wzrosła?
Boruto w mgnieniu oka pojawił się przy swoim alternatywnym ojcu i uderzył pięścią w brzuch. Ten splunął krwią i padł na kolana.
NU:Co,co to za moc?
Zaczęła się walka w ręcz, w której to górował Boruto. Starszy Uzumaki miał z nim nie lada orzech do zgryzienia, coraz częściej zaczął obrywać. Naruto próbował go odepchnąć Shinra Tensei lecz Boruto przedarł się przez te technikę.
NU:Cholera, jest teraz znacznie silniejszy niż wcześniej. Co tu się dzieje?
Naruto stworzył w ręce rasengana, w odpowiedzi Boruto zrobił to samo Tylko z tą różnicą, że jego był czerwony. Oboje rzucili się na siebie z swoimi podstawowymi technikami, nastąpił wielki wybuch, który oderwał ich od siebie.
NU:Dobra, to co powiesz na to.
Z ciała Naruto zaczęła wyciekać czakra, która przybrała forme Kyuubiego. Młodszy Uzumaki ruszył na swojego alternatywnego Ojca, jednak kiedy chciał go zaatakować, dostał łapą z chakry Kuramy i poleciał w stronę drzew, łamiąc ich przy tym kilka.
NU:Hahahahahahaha, mam w sobie całego Kyuubiego jestem najpotężniejszy na świecie.
Boruto stanął ponownie na nogi, opierając się o kolana.
B:Cholera, mój ojciec naprawdę jest potężny. Muszę użyć mojej nowej umiejętności, którą nabyłem w tajemnicy przed wszystkimi.
NU:Więc wciąż żyjesz, zaraz z tobą skończę.
Naruto korzystając z chakry Kuramy, ponownie ruszył na swojego alternatywnego syna. Ten kiedy spostrzegł że jest wystarczająco blisko złożył jakieś pieczęcie a następnie przyłożył je do ziemi.
B:Mokuton:Drewniany Golem .
Nagle spod nóg Boruto powstała ogromny stwór z ziemi, którą wielkością dorównywał Kyuubiemu .Ta technika wszystkich zadziwiła w tym Naruto.
NU:Co? Jakim cudem on włada Mokutonem?
Z każdym zderzeniem pięści, Naruto czuł jak jego chakra wraz z charka Kuramy staje się coraz słabsza. Naruto wystrzelił w niego bijuudame, lecz Golem ją bez problemu złapał po czym oddał, nastąpiła kolejna ogromna eksplozja. Następnie ręce zamieniły się w gałęzie i oplotły kurame wysysając jego chakre.
NU:Cholera!
Po chwili Naruto wrócił do swojego normalnego wyglądu, chakra w formie Kyuubiego została wchłonięta. Drewniany Golem zniknął, a wygląd Boruto również wrócił do normy.
B:Rozumiem, ta moc ma limit czasowy podobnie jak Tryb Mędrca.
NU:Hahahahahahaha, widzę że i ty mało co masz mocy, zgadza się
B:Może, dość gadania czas to kończyć.
NU:Racja.
Historia pewnego blondwłosego shinobi oraz jego przyjaciół stworzona przez zemnie , zapraszam do sprawdzenia :)
Łączna liczba wyświetleń
środa, 29 czerwca 2016
poniedziałek, 27 czerwca 2016
Nowy One Shot pt"Boruto-Ostatnia nadzieja" już wkrótce
Witajcie chciałbym poinformować że już wkrótce na tym blogu pojawi się specjalny długi mojej roboty fanowski one shot. Będzie on pokazywał alternatywną historie blondwłosego shinobi. Więcej informacji wkrótce.
sobota, 25 czerwca 2016
Boruto IR:Rozdział 22
Przed niewidomą Saradą, stanął jej alternatywny ojciec który przyjął na siebie kunaia od Naruto.
S:Co się stało? (spytała niczego nie świadoma czarnowłosa)
IU:Sasuke!
Do niewidomej przybiegł Itachi, który spostrzegł swojego młodszego brata z wbitym kunaiem w serce.
S:Tato... (powiedziała cicho)
N:Hahahahaha, twoja dobroć i chęć pomocy innym cię zgubiła (dodał złośliwie Blondyn, a następnie odskoczył od swojego byłego przyjaciela)
Ten leciał bezwładnie na ziemie, lecz przed upadkiem złapał go jego brat.
S:Co tu się dzieje?
IU:Wróg próbował cie zaatakować, lecz mój brat cię osłonił i przyjął cios na siebie.
S:Co?
SU:Nie mam pojęcia kim jesteś, ale czuje że jest między nami jakieś powiązanie. Dlatego chciałbym ci coś przekazać.
W tym właśnie momencie do rannego przybiegła Sakura.
SH:Sasuke-kun!
SU:Sakura, proszę weź przeszczep jej moje oczy, mi się już nie przydadzą a jej powinny (wypowiedział swoje ostatnie słowa)
Z oczów Itachiego oraz Saukry zaczęły lecieć łzy, nawet u Sarady się pojawiły. Gdy różowłosa doszła do siebie postanowiła spełnić ostatnią wole ukochanego.
W tym momencie w Boruto krew się zagotowała, już chciał ruszyć do walki ale wciąż nie był gotów. Kiedy Naruto chciał go zaatakować, przed nim stanęła Kushina w standardowym stroju Jouinina.
NU:O proszę, proszę kogo my tu mamy, czy to nie ukochana mamusia?
KU:Naruto, proszę przestań siać zniszczenia i wróć z nami do wioski.
NH:Hahahahahahaha, nie bądź śmieszna już dawno mnie z nią nic nie łączy, przeciąłem wszelkie więzy z tym miejscem, i nawet ty mi nie przeszkodzisz.
KU:W takim razie, nie mam wyboru (odparła przyjmując postawę bojową)
NU:Co ty Mamo, chcesz ze mną walczyć, chyba odbiło ci na stare lata.
KU:Jeśli cię słowami nie przekonam, to spróbuje siłą. (odparła i weszła w tryb Kuramy)
W odpowiedzi Naruto zrobił to samo, a następnie ruszyli na siebie. Kushina chciała go zaatakować z pół obrotu, lecz blondyn zdołał zablokować jej kopniak swoją ręką, następnie odskoczyli od siebie. Czerwonowłosa złożyła jakieś pieczęcie.
KU:Suiton:Wodny Wir.
Znikąd nagle pojawił się wielki wodny wir, który zaczął lecieć w stronę blondyna, ten dzięki swojemu Rinnenganowi zdołał zniwelować te jutsu.
NU:Nieźle mamo, ale do pokonania mnie jeszcze ci daleko.
Kushina nie zaprzestała na tym jutsu, ponownie złożyła jakieś pieczęci.
KU:Katon:Ognista Gwiazda.
Tym razem w stronę młodszego uzumakiego, leciał ogień który uformował się w coś na kształt gwiazdy, jednak tą jak poprzednią technikę wchłonął bez problemu.
KU:Cholera, to nic nie da. Muszę użyć czegoś więcej,datebane.
Nagle z ciała Kushiny zaczęła wydobywać się ciemno-złota chakra, która przyjęła forme Kyuubiego.
NU:Jestem podważeniem, że i ty także umiesz kontrolować moc Kuramy. (powiedział po czym zrobił to samo co matka)
Na przeciw siebie stanęły dwa dziewięcioogoniaste lisy w formie chakry, każdy z nich zaczął formować bijuudame, które po chwili wystrzelili przeciw siebie. Gdy się ze sobą zderzyły nastąpiła ogromna eksplozja. Kilka minut później Kushina wylądowała na ziemi, cała zdyszana.
KU:To Koniec, wybacz Naruto,wybacz Minato.
Nagle przed nią pojawił się blondyn który swoją ręką chwycił za brzuch swojej matki.
NU:Nie, to jeszcze nie koniec. (odparł i zaczął śmiać się złowrogo)
S:Co się stało? (spytała niczego nie świadoma czarnowłosa)
IU:Sasuke!
Do niewidomej przybiegł Itachi, który spostrzegł swojego młodszego brata z wbitym kunaiem w serce.
S:Tato... (powiedziała cicho)
N:Hahahahaha, twoja dobroć i chęć pomocy innym cię zgubiła (dodał złośliwie Blondyn, a następnie odskoczył od swojego byłego przyjaciela)
Ten leciał bezwładnie na ziemie, lecz przed upadkiem złapał go jego brat.
S:Co tu się dzieje?
IU:Wróg próbował cie zaatakować, lecz mój brat cię osłonił i przyjął cios na siebie.
S:Co?
SU:Nie mam pojęcia kim jesteś, ale czuje że jest między nami jakieś powiązanie. Dlatego chciałbym ci coś przekazać.
W tym właśnie momencie do rannego przybiegła Sakura.
SH:Sasuke-kun!
SU:Sakura, proszę weź przeszczep jej moje oczy, mi się już nie przydadzą a jej powinny (wypowiedział swoje ostatnie słowa)
Z oczów Itachiego oraz Saukry zaczęły lecieć łzy, nawet u Sarady się pojawiły. Gdy różowłosa doszła do siebie postanowiła spełnić ostatnią wole ukochanego.
W tym momencie w Boruto krew się zagotowała, już chciał ruszyć do walki ale wciąż nie był gotów. Kiedy Naruto chciał go zaatakować, przed nim stanęła Kushina w standardowym stroju Jouinina.
NU:O proszę, proszę kogo my tu mamy, czy to nie ukochana mamusia?
KU:Naruto, proszę przestań siać zniszczenia i wróć z nami do wioski.
NH:Hahahahahahaha, nie bądź śmieszna już dawno mnie z nią nic nie łączy, przeciąłem wszelkie więzy z tym miejscem, i nawet ty mi nie przeszkodzisz.
KU:W takim razie, nie mam wyboru (odparła przyjmując postawę bojową)
NU:Co ty Mamo, chcesz ze mną walczyć, chyba odbiło ci na stare lata.
KU:Jeśli cię słowami nie przekonam, to spróbuje siłą. (odparła i weszła w tryb Kuramy)
W odpowiedzi Naruto zrobił to samo, a następnie ruszyli na siebie. Kushina chciała go zaatakować z pół obrotu, lecz blondyn zdołał zablokować jej kopniak swoją ręką, następnie odskoczyli od siebie. Czerwonowłosa złożyła jakieś pieczęcie.
KU:Suiton:Wodny Wir.
Znikąd nagle pojawił się wielki wodny wir, który zaczął lecieć w stronę blondyna, ten dzięki swojemu Rinnenganowi zdołał zniwelować te jutsu.
NU:Nieźle mamo, ale do pokonania mnie jeszcze ci daleko.
Kushina nie zaprzestała na tym jutsu, ponownie złożyła jakieś pieczęci.
KU:Katon:Ognista Gwiazda.
Tym razem w stronę młodszego uzumakiego, leciał ogień który uformował się w coś na kształt gwiazdy, jednak tą jak poprzednią technikę wchłonął bez problemu.
KU:Cholera, to nic nie da. Muszę użyć czegoś więcej,datebane.
Nagle z ciała Kushiny zaczęła wydobywać się ciemno-złota chakra, która przyjęła forme Kyuubiego.
NU:Jestem podważeniem, że i ty także umiesz kontrolować moc Kuramy. (powiedział po czym zrobił to samo co matka)
Na przeciw siebie stanęły dwa dziewięcioogoniaste lisy w formie chakry, każdy z nich zaczął formować bijuudame, które po chwili wystrzelili przeciw siebie. Gdy się ze sobą zderzyły nastąpiła ogromna eksplozja. Kilka minut później Kushina wylądowała na ziemi, cała zdyszana.
KU:To Koniec, wybacz Naruto,wybacz Minato.
Nagle przed nią pojawił się blondyn który swoją ręką chwycił za brzuch swojej matki.
NU:Nie, to jeszcze nie koniec. (odparł i zaczął śmiać się złowrogo)
środa, 22 czerwca 2016
Boruto IR:Rozdział 21
W czasie kiedy Naruto i Sasuke toczyli ze sobą pojedynek, uwięzieni Mitsuki, Sarada i reszta wioski we ogromnym skalnym meteorycie, próbowali się wydostać. Sarada aktywowała swojego Susanno na 3 poziomie i próbowała duchowym mieczem przebić się przez te skały, jednak marnie jej to wychodziło. Ta umiejętność strasznie ją wykańczała, nie tyle co energie ale wzrok. Reszta mieszkańców wioski którzy posiadali władze nad żywiołem ziemi, próbowali oderwać te ogromne skały.
KH:Jest źle, jak tak dalej pójdzie to wszyscy zginiemy.
Gay:Musimy spróbować się wydostać za wszelką cenę (powiedział rywal Hatake i aktywował szóstą bramę )
Lee to samo zrobił i obaj ruszyli by stworzyć wyjście.
W tym czasie Susanno Sarady stawało się coraz słabsze,a jej wzrok coraz gorszy Po chwili wsparło je czerwony duch z tego samego koloru mieczem.
S:Wujku Itachi?
IU:Wszystko w porządku?
S:Ta .
IU:W takim, razie użyjmy pełni naszej mocy. Prawdopodobnie wtedy będziemy mogli się wydostać.
S:Dobrze.
Sarada i Itachi używając swoich najwyższych form Susanno, zaczęli się przedostawać na zewnątrz.
W tym czasie, Naruto i Sasuke nadal ze sobą walczyli. Naruto korzystając z trybu mędrca natomiast Sasuke z Mangekyo Sharingana. Uchiha zamknął jedno z swoich oczów ,, skupiając w nim chakre, po czym posłał w stronę swojego przyjaciela serie czarnych płomieni. Blondyn dzięki swojej zwinności,, bez problemu ich unikał, kiedy zbliżał się w stronę Uchihy ten musiał zaprzestań ataku, lecz oberwał od niego z pięści i poleciał kilka metrów w tył.
N:Zobaczymy co powiesz na to. (odparł i stworzył 3 klony)
W ręce Naruto zaczął pojawiać się Rasengan, który z każdą chwilą zmieniał formę, finalnie wyglądał jakby Shuriken .
N:Fuuton:Rasenshuriken! (odparł i rzucił shurikenem )
SU:Enton:Kagutshuchi! (odparł po czym stworzył gwiazdę z czarnych płomieni)
Kiedy te dwie technik się złączyły ze sobą, nastąpiła wielka eksplozja która zdmuchnęła dwójkę przyjaciół nieco dalej. Po chwili stanęli znowu naprzeciw siebie, z tą różnicą że u Naruto skończył się Tryb Mędrca.
N:Naprawdę stałeś się silny, ale to jeszcze nie koniec. Kurama!
K/K(Kurama/Kyubi):Pewnie.
Nagle ciało blondyna spowił złoty ogień, jego ubranie zamieniło się w tego samego koloru płaszcz, z czarnymi symbolami . Następnie z jego ciała zaczęła wydobywać się złota chakra, która zaczęła przybierać formę Kyuubiego.
SU:Skoro tak stawiasz sprawę, to i ja wyciągnę swojego asa z rękawa. (odparł po czym aktywował czwarty poziom swojego Susanno [Fioletowy duch z łukiem, który nie różnił się zbytnio od drugiej formy, może jedynie wielkością . Był znacznie większy, lecz nie większy niż perfekcyjne Susanoo])
Oboje w swoich najpotężniejszych formach ruszyli naprzeciw siebie, Naruto atakował łapami lisa, natomiast sasuke parował ich atak.
N:Nie źle, i pomyśleć że w tym stanie mi dorównujesz?
SU:Zrobię wszystko by sprowadzić cię do wioski. To dla tego tak ciężko trenowałem.
N:Nie uda ci się, jesteś słabym nieudacznikiem. Czas to kończyć (odparł po czym zaczął ładować przed sobą ogromną czarną kulę energii)
W odpowiedzi Sasuke zaczął tworzyć ogromną czarną strzałę, z dodanym żywiołem błyskawicy, chwilę później oboje wystrzelili swoje techniki, gdy się ze sobą zderzyły nastąpiła ogromna eksplozja. Parę sekund po tym wszyscy uwięzieni w skalnym meteorycie się uwolnili i wraz z wioską byli na swoim miejscu. Naruto spostrzegł Saradę i ruszył ją zaatakować. Ta używając ostatecznej formy Susanoo straciła wzrok i nie wiedziała co się dzieje, gdy blondyn miał ją dźgnąć kunaiem, ktoś pojawił się przed nią i przyjął to na siebie, dostając w serce .
KH:Jest źle, jak tak dalej pójdzie to wszyscy zginiemy.
Gay:Musimy spróbować się wydostać za wszelką cenę (powiedział rywal Hatake i aktywował szóstą bramę )
Lee to samo zrobił i obaj ruszyli by stworzyć wyjście.
W tym czasie Susanno Sarady stawało się coraz słabsze,a jej wzrok coraz gorszy Po chwili wsparło je czerwony duch z tego samego koloru mieczem.
S:Wujku Itachi?
IU:Wszystko w porządku?
S:Ta .
IU:W takim, razie użyjmy pełni naszej mocy. Prawdopodobnie wtedy będziemy mogli się wydostać.
S:Dobrze.
Sarada i Itachi używając swoich najwyższych form Susanno, zaczęli się przedostawać na zewnątrz.
W tym czasie, Naruto i Sasuke nadal ze sobą walczyli. Naruto korzystając z trybu mędrca natomiast Sasuke z Mangekyo Sharingana. Uchiha zamknął jedno z swoich oczów ,, skupiając w nim chakre, po czym posłał w stronę swojego przyjaciela serie czarnych płomieni. Blondyn dzięki swojej zwinności,, bez problemu ich unikał, kiedy zbliżał się w stronę Uchihy ten musiał zaprzestań ataku, lecz oberwał od niego z pięści i poleciał kilka metrów w tył.
N:Zobaczymy co powiesz na to. (odparł i stworzył 3 klony)
W ręce Naruto zaczął pojawiać się Rasengan, który z każdą chwilą zmieniał formę, finalnie wyglądał jakby Shuriken .
N:Fuuton:Rasenshuriken! (odparł i rzucił shurikenem )
SU:Enton:Kagutshuchi! (odparł po czym stworzył gwiazdę z czarnych płomieni)
Kiedy te dwie technik się złączyły ze sobą, nastąpiła wielka eksplozja która zdmuchnęła dwójkę przyjaciół nieco dalej. Po chwili stanęli znowu naprzeciw siebie, z tą różnicą że u Naruto skończył się Tryb Mędrca.
N:Naprawdę stałeś się silny, ale to jeszcze nie koniec. Kurama!
K/K(Kurama/Kyubi):Pewnie.
Nagle ciało blondyna spowił złoty ogień, jego ubranie zamieniło się w tego samego koloru płaszcz, z czarnymi symbolami . Następnie z jego ciała zaczęła wydobywać się złota chakra, która zaczęła przybierać formę Kyuubiego.
SU:Skoro tak stawiasz sprawę, to i ja wyciągnę swojego asa z rękawa. (odparł po czym aktywował czwarty poziom swojego Susanno [Fioletowy duch z łukiem, który nie różnił się zbytnio od drugiej formy, może jedynie wielkością . Był znacznie większy, lecz nie większy niż perfekcyjne Susanoo])
Oboje w swoich najpotężniejszych formach ruszyli naprzeciw siebie, Naruto atakował łapami lisa, natomiast sasuke parował ich atak.
N:Nie źle, i pomyśleć że w tym stanie mi dorównujesz?
SU:Zrobię wszystko by sprowadzić cię do wioski. To dla tego tak ciężko trenowałem.
N:Nie uda ci się, jesteś słabym nieudacznikiem. Czas to kończyć (odparł po czym zaczął ładować przed sobą ogromną czarną kulę energii)
W odpowiedzi Sasuke zaczął tworzyć ogromną czarną strzałę, z dodanym żywiołem błyskawicy, chwilę później oboje wystrzelili swoje techniki, gdy się ze sobą zderzyły nastąpiła ogromna eksplozja. Parę sekund po tym wszyscy uwięzieni w skalnym meteorycie się uwolnili i wraz z wioską byli na swoim miejscu. Naruto spostrzegł Saradę i ruszył ją zaatakować. Ta używając ostatecznej formy Susanoo straciła wzrok i nie wiedziała co się dzieje, gdy blondyn miał ją dźgnąć kunaiem, ktoś pojawił się przed nią i przyjął to na siebie, dostając w serce .
sobota, 18 czerwca 2016
Boruto IR:Rozdział 20
SU:Katon:Gokaakyuu no Jutsu!
Sasuke po złożeniu kilku pieczęci, stworzył ogromną kulę ognia. Która leciała w kierunku blondyna, ten odbił ją swoją niewidzialną barierą. Uchiha to wykorzystał i w w ciągu sekundy pojawił się obok swojego przyjaciela z kataną w ręce. W odpowiedzi Naruto wyciągnął swój kunai ich bronie się zderzyły, po chwili ostrze Sasuke otoczyła chakra błyskawicy, z jej pomocą z łatwością przeciął broń przeciwnika.
N:Shinra Tensei!
Uzumaki ponownie użył swojej specjalnej techniki i odepchnął swojego przyjaciela.
Boruto obserwował walkę, próbując odzyskać siły. Przy okazji próbował także analizować walkę, by znaleźć sposób na pokonanie swojego alternatywnego ojca.
B:Rozumiem, więc o to chodzi.
Uchiha ponownie ruszył na swojego przyjaciela, kiedy był kilka metrów przed nim, stworzył klona a sam ruszył na blondyna, ten ponownie go odepchnął do tyłu. W tym czasie klon Sasuke przyłożył rękę do ziemi!
SU:Chidori Nagashi!
W kierunku Uzumakiego leciało ku ziemi prąd elektryczny, który poraził nieco ciało blondyna, paraliżując na krótką chwile. Brunet wykorzystał tą sytuacje i momentalnie pojawił się przy zdezorientowanym przyjacielu, a następnie kopnął go w twarz, chciał ponownie go walnąć, lecz tym razem Naruto zdołała zablokować atak i rozpoczęła się walka w ręcz. Pojedynek był bardzo wyrównany, jak jeden atakował to drugi parował albo unikał.
N:Widzę że zrobiłeś jakieś tam postępy, ale i tak mnie nie pokonasz.
SU: Zaraz zobaczymy.
Po krótkiej wymianie ciosów obaj od siebie odskoczyli, w ręce Naruto pojawiła się średniej wielkości niebieska kula energii.
N:Rasengan!
Natomiast w ręce Sasuke pojawiło się coś na kształt błyskawicy.
SU:Chidori!
Oboje ponownie ruszyli nad siebie z swoimi podstawowymi technikami, kiedy się ze sobą zderzyły spowodowały nie wielką eksplozje, po czym oboje odlecieli od siebie. Boruto wykorzystując bezbronnego swojego ojca lecącego bezwładnie w powietrzu, postanowił się do niego przenieść i zaatakować go rasenganem. Kiedy już miał zadać mu cios, ten niespodziewanie złapał go za nadgarstek.
N:Serio, myślałeś że takiego może się udać?
Naruto chwycił swojego alternatywnego syna za szyje, po czym rzucił go w dal, przed uderzeniem w drzewo złapał go Uchiha.
SU:Wszystko w porządku?
B:Tak, dzięki.
SU:Nie powinieneś jeszcze ruszać do walki.
B:Wiem, ale po prostu chciałem pomóc.
SU:Następnym razem, jak będziesz miał dostateczną siłę to wtedy ruszaj.
B:Dobrze.
N:Co, może zaczniemy tą walkę na poważnie?
SU:Jak sobie chcesz. (odparł Uchiha i załączył swojego Mangekyo Sharingana)
Naruto w odpowiedzi złączył ze sobą dłonie, tak jakby chciał stworzyć klony. Jednak ani jeden się nie pojawił, zamiast tego wokół oczów pojawiły się pomarańczowe obwódki a źrenice były takie jak u żaby.
N:Gotowy?
SU:Jak nigdy. (odparł z pewnym siebie uśmiechem)
Sasuke po złożeniu kilku pieczęci, stworzył ogromną kulę ognia. Która leciała w kierunku blondyna, ten odbił ją swoją niewidzialną barierą. Uchiha to wykorzystał i w w ciągu sekundy pojawił się obok swojego przyjaciela z kataną w ręce. W odpowiedzi Naruto wyciągnął swój kunai ich bronie się zderzyły, po chwili ostrze Sasuke otoczyła chakra błyskawicy, z jej pomocą z łatwością przeciął broń przeciwnika.
N:Shinra Tensei!
Uzumaki ponownie użył swojej specjalnej techniki i odepchnął swojego przyjaciela.
Boruto obserwował walkę, próbując odzyskać siły. Przy okazji próbował także analizować walkę, by znaleźć sposób na pokonanie swojego alternatywnego ojca.
B:Rozumiem, więc o to chodzi.
Uchiha ponownie ruszył na swojego przyjaciela, kiedy był kilka metrów przed nim, stworzył klona a sam ruszył na blondyna, ten ponownie go odepchnął do tyłu. W tym czasie klon Sasuke przyłożył rękę do ziemi!
SU:Chidori Nagashi!
W kierunku Uzumakiego leciało ku ziemi prąd elektryczny, który poraził nieco ciało blondyna, paraliżując na krótką chwile. Brunet wykorzystał tą sytuacje i momentalnie pojawił się przy zdezorientowanym przyjacielu, a następnie kopnął go w twarz, chciał ponownie go walnąć, lecz tym razem Naruto zdołała zablokować atak i rozpoczęła się walka w ręcz. Pojedynek był bardzo wyrównany, jak jeden atakował to drugi parował albo unikał.
N:Widzę że zrobiłeś jakieś tam postępy, ale i tak mnie nie pokonasz.
SU: Zaraz zobaczymy.
Po krótkiej wymianie ciosów obaj od siebie odskoczyli, w ręce Naruto pojawiła się średniej wielkości niebieska kula energii.
N:Rasengan!
Natomiast w ręce Sasuke pojawiło się coś na kształt błyskawicy.
SU:Chidori!
Oboje ponownie ruszyli nad siebie z swoimi podstawowymi technikami, kiedy się ze sobą zderzyły spowodowały nie wielką eksplozje, po czym oboje odlecieli od siebie. Boruto wykorzystując bezbronnego swojego ojca lecącego bezwładnie w powietrzu, postanowił się do niego przenieść i zaatakować go rasenganem. Kiedy już miał zadać mu cios, ten niespodziewanie złapał go za nadgarstek.
N:Serio, myślałeś że takiego może się udać?
Naruto chwycił swojego alternatywnego syna za szyje, po czym rzucił go w dal, przed uderzeniem w drzewo złapał go Uchiha.
SU:Wszystko w porządku?
B:Tak, dzięki.
SU:Nie powinieneś jeszcze ruszać do walki.
B:Wiem, ale po prostu chciałem pomóc.
SU:Następnym razem, jak będziesz miał dostateczną siłę to wtedy ruszaj.
B:Dobrze.
N:Co, może zaczniemy tą walkę na poważnie?
SU:Jak sobie chcesz. (odparł Uchiha i załączył swojego Mangekyo Sharingana)
Naruto w odpowiedzi złączył ze sobą dłonie, tak jakby chciał stworzyć klony. Jednak ani jeden się nie pojawił, zamiast tego wokół oczów pojawiły się pomarańczowe obwódki a źrenice były takie jak u żaby.
N:Gotowy?
SU:Jak nigdy. (odparł z pewnym siebie uśmiechem)
środa, 15 czerwca 2016
Boruto IR:Rozdział 19
B:Dlaczego, dlaczego ty to robisz?
N:Można powiedzieć że robię to z
kaprysu. Chodź walcz.
Młody blondyn nie był w stanie już walczyć, ze swoim alternatywnym ojcem.
N:Jeśli ty tego nie zrobisz, to ja to
zrobię!
Naruto rzucił się na swojego
alternatywnego syna, i zaczął od walki w ręcz, rozpoczął serią
ciosów po twarzy i okolicy. Następnie kopnął go w podbródek
wybijając w powietrze, momntalnie się wtedy za nim pojawił i
kontynuował natarcie.
N:Co jest? Wcześniej byłeś
zdecydowanie bardziej waleczny ,a teraz co?
Chcąc to zakończyć z całej siły
kopnął Boruto w brzuch, ten splunął krwią i leciał ku ziemi.
W czasie kiedy oni walczyli w
uwięzionej wiosce.
S:Co tu się stało?
KH:Nie mam pojęcia, to pewnie sprawka
jakiejś potężnej techniki.
M:Kto mógłby na tyle potężny by
tego dokonać?
SH:Ktokolwiek to jest, na pewno jest
potężny.
S:Boruto...
Boruto leżał na ziemi, nie był w
stanie się ruszyć.
N:Dobra, czas to zakończyć. (odparł
po czym ruszył na młodego Uzumakiego)
Kiedy był centymetr od niego, dostał
od kogoś z kopa i odleciał na jakieś 5 metrów do tyłu. Gdy mógł
zobaczyć, spostrzegł jakiegoś dobrze zbudowanego bruneta (ubrany
był w brązową bluzkę z krótkim rękawem, czarne spodnie, na
plecach miał symbol klanu Uchiha)
B:Ty jesteś...
N:No proszę, proszę kto tu przybył.
SU:Minęło sporo czasu, Naruto.
N:Czego tu chcesz Sasuke?
SU:Przyszedłem cię powstrzymać i
sprowadzić do Konohy.
N:Hahahahahahahahah, mimo tylu lat ty
nadal tego chcesz? Dlaczego tak bardzo starasz się by mnie
sprowadzić do wioski?
SU:Ponieważ, jesteśmy przyjaciółmi.
N:Hahahahahahahaha, nie rozśmieszaj
mnie. Już dawno temu zamknąłem ten rozdział. Jedynie co mi
pozostało by uwolnić się od tego całkowicie, to zniszczenie
wioski liścia.
SU:W takim razie, będziesz musiał
pierw zniszczyć mnie.
N:Jak sobie tego życzysz.
SU:Posłuchaj młody, jak tylko
będziesz miał siłę by ruszać to uciekaj stąd jak najdalej
możesz.
B:Co, Ale?
SU:Spokojnie, ja się nim zajmę.
B:No dobrze.
Oboje przyjaciele stanęli naprzeciw
siebie, przygotowując się do starcia.
N:To była zła decyzja, i tak zaraz
zginiesz.
SU:Zobaczymy.
Boruto zignorował polecenie swojego
alternatywnego senseia i kiedy mógł się ruszać , postanowił
zostać w miejscu i obserwować tą walkę.
sobota, 11 czerwca 2016
Boruto Ir:Rozdział 18
Drużyna Kakashiego nadal walczył z
Orochimaru, choć walki w pozostałych sektorach dobiegły już
końca. Mitsuki dzięki swoim wydłużonym kończynom, próbował
zatrzymać swojego alternatywnego ojca. Kakashi przyłożył rękę
do ziemi , a po chwili wydobyły się z niej ostrze niczym nóż
krawędzie, które mknęły w stronę wężowego Sannina. Na
szczęście Mitsukiemu udało się wystarczająco długo go
przetrzymać, by dosięgły krawędzie. Sarada padła z zmęczenia na ziemie, przez nadużywanie susanoo. Przez to także zaczął jej
się pogarszać wzrok. Kiedy wszyscy myśleli że załatwili gada,
z jego zniszczonego ciała, wydostało się jeszcze jedne ciało.
KH:Niech to szlag, nie da tak łatwo
za wygraną.
O:Muszę podziękować za tak
wspaniałą zabawę, ale jestem już zmęczony.
Kakashi oraz reszta była wyczerpana,
prawie wcale nie miała w sobie chakry. Kiedy Orochimaru miał już
zamiar ich wykończyć, jego ciało zaczął palić się czarnym
ogniem.
O:Co, ten ogień. Nie może być?
Chwile później, przed Kakashim i
resztą pojawił się średniej wielkości brunet w stroju jakby
ANBU.
S:Wujku Itachi.
IU:Wszystko wporządku?
K:Tak, gdyby nie ty krucho z nami
byłoby krucho.
O:Niech cię szlak Itachi!
Kilka minut później Orochimaru
spłonął żywcem, nie zostało po nim nawet ciało.
KH:Czy wszystkie walki zostały
zakończone?
IU:Tak, wszyscy wrogowie zostały
pokonani. Wyczułem że tu jeszcze walka trwa, więc przybyłem jak
tak szybko jak się dało.
KH:Rozumiem.
IU:Wyczułem że niedaleko poza wioską
toczy się walka, więc idę się tam by pomóc.
KH:Dobrze, kiedy tylko odzyskamy siły
my również dołączymy.
W tym samym czasie, Boruto nadal
walczył z Kayorashi, miał dość tej walki i chciał już ją
zakończyć. Dlatego też postanowił wejść w tryb mędrca a następnie
przywołał ropuchę z góry Myoboku.
GK:Yo. Co jest?
B:Witaj Gamakitchi otrzebuję pomocy,
zmień się w człowiek i stań ze mną do walki, bo sam
prawdopodobnie nie dam rady.
GK:Rozumiem (odparł po czym tak jak
kazał boruto przemienił się w człowieka)
Wyglądał teraz jak Boruto, z tą
różnicą że nie miał obwódek wokół oczu)
B:Dobra, do dzieła!
GK:Robi się!
Boruto i Gamakitchi ruszyli na swojego
przeciwnika, pierwszy ruszył Gamakitchi chcąc wykorzystać obronę
przeciwnika, Boruto w tym czasie przygotowywał się do ataku. Kiedy
Gamakitchi został odepchnięty do tyłu, prawdziwy blondyn
przeniósł się w żółtym błysku do Kayorashiero i z całej siły
uderzył go w twarz. Cios był tak mocny, że spowodował pęknięcia
na masce, która zaraz potem cała pękła. Widok jaki wtedy ujrzał
wprawił go w szok. Zamaskowany mężczyzna posiadał spiczaste
długie blond włosy, po trzy lisie wąsiki na policzkach, a w oboju
oczów rinnengan.
B:Nie....nie to nie możliwe?
N:Sądząc po twojej minie, myślę że
jesteś naprawdę zaskoczony moim widokiem, tak to ja jestem Naruto
Uzumaki.
Tajemniczym zamaskowanym przeciwnikiem, okazał się alternatywny ojciec Boruto. Widząc że ktoś się
zbliża do nich, złączył ze sobą swoje dłonie.
N:Chibaku Tensei! .
Nagle z ziemi zaczęły odłamywać się
kawałki, wioskę wraz z mieszkańcami po chwili uwięził w coś
co przypomniało średni meteoryt.
N:I co ty o tym powiesz?
środa, 8 czerwca 2016
Boruto IR:Rozdział 17
W czasie kiedy w wiosce liścia toczyły
się walki, niedaleko poza nią pewien szesnastoletni blondy,
walczył z kolejnym tajemniczym przeciwnikiem.
Jego cztery klony ruszyły na niego
chcąc odwrócić uwagę, on w tym czasie stworzył rasengana po
czym go rzucił. W czasie lotu zniknął z pola widzenia, Kayorashi
myśląc że to nie wypał zignorował to. Jednak chwilę później
oberwał nią w brzuch i odleciał na spory kawałek, wykorzystując
chwilowo sparaliżowanego zamaskowanego mężczyznę, Boruto rzucił
w niego przemieszczając się w złotym błysku, gdy miał go
zaatakować z chidori, ten ponownie go odepchnął.
Kay:Zaczynasz powoli działać mi na
nerwy.
Tym razem to Kayorashi rzucił się do
ataku na blondyna, ten chciał już go zaatakować, ale kiedy to
zrobił okazało się że to hologram.
B:Co?
Nim zdążył cokolwiek jeszcze zrobić, został kopnięty przez Kayorashiego, kiedy tak leciał, znowu
pojawił się przed nim, i uderzył z pięści w brzuch. Blondyn
splunął krwią i leciał ku ziemi.
W tym czasie Kakashi rzucił się z
raikiri na wężowego sannina, lecz ten zgrabnie uniknął jego
ataku. W tym czasie równie Sakura oraz Sarada próbowały go
znokautować używając pełni swoich sił. Sai rysował ogromne
małpy na swoim zwoju, po czym przywołał je ze swojego zwoju. Sannin
używając swoich obojga rąk złapał pięści oboje kunoichi, lecz
ich siła była tak mocna że wbiła go nieco w ziemie. Sarada i jej
alternatywna młodsza wersja matki odskoczyły od przeciwnika. Teraz to małpy narysowane przez bruneta wkroczyły do akcji, jednak Orochimaru bez problemu je rozwalił.
KH:Kamui! (krzyknął siwowłosy
próbując przenieść przeciwnika do innego wymiaru)
Lecz to także na nic się nie zdało.
Teraz Mitsuki wkroczył do akcji, z jego ust wypełzło setki węży
które w ich ustach miały miecze. Ta umiejętność zaskoczyła
nieco czarnowłosego. Wężowy sannin nie miał dużo czasu na
myślenie, więc od razu przyłożył swoją rękę do ziemi, po
czym pozbył się gadów powodując eksplozje w odległości
kilkunastu metrów. Dzięki powłoce Susanoo Sarady, jej tymczasowa
drużyna przeżyła eksplozje.
W tym samym czasie na górze hokage,
nadal trwał pojedynek Danzou z Minato wyraźnie było widać że
to Shimura jest górą, blondyn już był całzdyszany.
MN:Powiedz proszę,jak to możliwe że
jesteś w sobie taki silny?
D:Zaraz i tak umrzesz więc i tak ci
powiem. Dzięki eksperymentom przeprowadzonym przez Orochimaru , nie
tylko zyskałem 5 sharinganów, a także mam teraz w sobie odrobinę
chakry pięciu z 9 ogoniastych bestii.
MN:Co? To nie możliwe?
D:A jedna .
Shimura stworzył w swojej ręce coś
jakby mniejszą wersji bijuudamy, tym razem otoczona byłą
niebieskim ogniem i wystrzelił w stronę hokage. Chciał się
przenieś za pomącą Hirashinu, ale nie zostało mu na tyle chakry, chwile później nastąpiła ogromna eksplozja. Po chwilę
spostrzegł że ktoś go uratował, miał długie czarne włosy i
białe oczy.
NH:Wszystko w porządku Hokage-sama?
MN:Tak, dziękuje Neji. Mam prośbę, prześledź byakuganem tego człowieka.
NH:Tak jest, Byakugan!
MN:I co widzisz coś
NH:Tak, widzę jakbyś jakąś pieczęć
w miejscu brzucha, która utrzymuję ogromną chakre.
MN:Rozumiem, dzięki. Na szczęście
znajduje się w nad moim ukrytym w ziemi Kunaiu, doskonale.
D:Hahahaha, w końcu go załatwiłem.
W ułamku sekundy, przed danzu pojawił
się Minato z gotowym Rasenganem, Shimura nie zdążył nic zrobić
oberwał nim prosto w brzuch. Po chwili myśląc że posiada jeszcze
jakieś otwarte oko, padł martwy na ziemie, w tym samym czasie
koło Minato oraz Nejiego pojawił się Itachi.
MN:Dziękuje ci Itachi, że złapałeś
go w genjutsu, dzięki tobie nie musiałbym dalej z nim męczyć.
IU:Nie ma sprawy , Hokage-sama.
sobota, 4 czerwca 2016
Boruto IR:Rozdział 16
Kiedy Boruto odprowadził swoją
dziewczynę do domu, już miał wracać do swojego lecz naszły go
złe przeczucia. Dlatego postanowił być czujnym i usiadł na
głowie swojego dziadka, bacznie obserwując wioskę. Jego uczucie
go nie myliło, gdyż kilka minut później przed wioską nastał
wybuch. Blondyn natychmiast udał się do tamtego miejsca, kiedy
tam dotarł stanął w nim mężczyzna którego znał ( ubrany w
czarny płaszcz , a na twarzy miał maskę).
Kay:Minęło sporo czasu, Boruto.
B:Kayorashi? Czego szukasz i dlaczego
przeniosłeś nas do innej rzeczywistości?
Kay:Po to, by móc cię zabić.
B:Niedoczekanie (odparł i rzucił się
na swojego przeciwnika)
Kiedy miał już go uderzyć, został
odepchnięty do tyłu.
B:Co jest?
Po chwili dostrzegł dziwne oczy,
które wyraźnie się różniły, były całe fioletowe oraz miały
czarne okręgi .
B:Co to za oczy?
Kay:To jest Rinnengan, oczy które
posiadał mędrzec sześciu ścieżek =.
B:Niemożliwe?
Nagle spod ziemi wystrzeliły ogromne
łańcuchy, które zamierzały związać blondyna, lecz ten dzięki
swojej niezwykłej zwinności bez problemu ich unikał. W czasie
kiedy oni walczyli, w centrum wioski nastąpiła eksplozja,a na
górach Hokage stałą jakaś postać. Ubrana była czarne spodnie,
oraz białą bluzę, na połowie twarzy miała bandaże, to samo
było na jego prawej ręce. Po chwili w miejscu eksplozji, pojawili
się wszyscy shinobi, a przed tajemniczym przeciwnikiem stanął
czwarty Hokage.
D:Minęło sporo czasu, Minato.
MN:Ty... jesteś Danzou, czego tu
szukasz?
D:Przybyłem zniszczyć wioskę liścia.
MN:Co?
D:Zamierzam, zakończyć ten marny
system, a na jego gruzach zbudować nowy.
MN:Ty nie wiesz co mówisz. Mimo
wszystko nie mogę na to ci pozwolić.
Minato rzucił w stronę swojego
przeciwnika swój specjalny kunai, lecz on zrobił coś co go
zszokowało, a właściwie kiedy już dotknął go ten stopniał.
MN:Co to nie możliwe?
Danzou złożył jakieś pieczęcie a
następnie przyłożył dłoń do ziemi, znikąd w stronę wioski
zaczęła płynąć ogromna fala lawy.
MN:Muszę to powstrzymać.
Namikaze próbował powstrzymać lawę,ale Shimura mu to uniemożliwił.
D:Ty walczysz ze mną. (powiedział ,
po czym kopnął czwartego w twarz)
Ten poleciał kilka metrów dalej,
odbijając się co chwile od ziemi.Gdy miał już zamiar stanąć,
Danzou stanął na jego plecach. Lecz blondyn zamienił się w
drewno.
D:Zamiana? Żałosne.
W mgnieniu oka, przy Shimurze pojawił
się Minato i walnął w jego plecy rasengana, ten obrócił się w
powietrzu i poleciał kilka metrów dalej. Po chwili zauważył że
lawa zastygła, dzięki pomocy Jirayi i Gamabunty.
Pozostali Shinobi walczyli z Orochimaru
i resztą.
M:Co tu się dzieje?
S:Nie mam pojęcia, ale chyba nas
zaatakowali, gdzie jest Boruto?
M:Nie wiem.
Przed wężowym Sanninem, stanęła
prawie cała drużyna Kakashiego, prócz siwowłosego byli
Sai,Sakura, Sarada oraz Mitsuki.
O:I co wy możecie mi zrobić?
KH:Nie lekceważ shinobi konohy.
środa, 1 czerwca 2016
Boruto IR:Rozdział 15
Boruto i Sarada po złożeniu raportu
czwartemu wracali do domu.
B:To co, może spotkamy się wieczorem? (spytał nie pewnie)
S:Pewnie.
Kiedy oboje tak się ze sobą
rozmawiali, przed nimi pojawił się Mitsuki.
M:O już jesteście.
-Mitsuki (odparli oboje)
M:Słyszałem że wyruszyliście na
misje, jak było?
B:Bułka z masłem, wybaczcie ale
muszę już uciekać.
M:Co się stało?
B:Nic, przypomniało mi się że
jeszcze muszę coś załatwić. (odparł po czym opuścił
przyjaciół)
M:Co mu jest?
S:Nie mam pojęcia .
Boruto poszedł do swojego tymczasowego
domu coś zjeść i się przebrać. Nie obeszło się także bez
rozmowy z Kuhiną. Następnie udał się za wioskę, w miejsce
gdzie jest wielki wodospad. Następnie zrzucił ciuchy i usiadł w
pozycji medytacji, zaczął zbierać energie natury, kiedy wszedł
w tryb mędrca stworzył kilkanaście klonów.
B:Dobra, do dzieła.
Boruto rozpoczął swój trening od
sparingów z swoimi klonami, każdy wykonywał technikę albo z
raitonu albo z fuutonu. Oryginał rzucił się na nich i zaczął
ich pokonywać jeden po drugi , na początku walką wręcz i kunaiem, przy tym trenował Hirashina. Następnie poszedł po techniki , po
zaledwie dwóch minutach tryb mędrca się skończył.
B:Cholera, tym razem udało mi się go
utrzymać dwie minuty, ale to wciąż za mało. Dobra na dziś
wystarczy.
Po złapaniu oddechu, boruto ponownie
udał się do domu by zmienić ciuchy, zostawił tu dodatkowo klona
by wszystkim się zajął. Blondyn zarzucił na siebie jakieś luźne
niebieskie spodenki i białą koszulkę, a następnie udał się na
teren Uchihów. Wiedział gdzie mieszka Sarada, więc bez problemu
odnalazł jej dom, gdy już przybył na miejsce za pukał. Po
chwili stanęła w nich czarnowłosa (ubrana w fioletową sukienką
sięgającą po kolana, rozpuszczone czarne włosy) ten widok
odebrał mowę blondynowi.
S:Hej, co jest? (spytała machając
rękę , widząc brak reakcji swojego chłopaka)
B:N...nie nic, po prostu wyglądasz
niesamowicie.
S:Daj spokój (odparła lekko
zawstydzona )
Chwilę później oboje szli do miejsca
w którym Boruto wcześniej trenował.
S:To co powiesz mi gdzie idziemy?
B:Zaraz się dowiesz.
Po chwili para dotarła na polanę,
na której był wodospad, wokół sporo drzew a na środku nie
wielkie jezioro.
S:Tu jest pięknie. (odparła zachwycona
czarnowłosa)
B:To nie wszystko, chodź za mną.
Blondyn ze swoją dziewczyną udał się
w miejsce, gdzie zostawił swojego klona. Kiedy go wyczuł,
natychmiast go odwołał. Jakieś kilka minut później, dotarli na
miejsce. Na którym był rozłożony koc, oraz koszyk z jedzeniem.
S:Ty to wszystko przygotowałeś?
B:Tak,
S:Nie sądziłem że stać na coś
takiego.
Para nie czekając na nic od razu
zabrała się za jedzenie, następnie leżeli sobie na kocu
spoglądając na gwiazdy. Po jakiś dwóch godzinach, postanowili
wrócić do wioski. Blondyn odprowadził brunetkę pod dom.
S:Dziękuje ci za miły wieczór, do
jutra. (powiedziała całując blondyna )
B:Nie ma za co, na razie.
Po czułym pożegnaniu, każdy wrócił
do swojego domu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)