Drużyna Kakashiego nadal walczył z
Orochimaru, choć walki w pozostałych sektorach dobiegły już
końca. Mitsuki dzięki swoim wydłużonym kończynom, próbował
zatrzymać swojego alternatywnego ojca. Kakashi przyłożył rękę
do ziemi , a po chwili wydobyły się z niej ostrze niczym nóż
krawędzie, które mknęły w stronę wężowego Sannina. Na
szczęście Mitsukiemu udało się wystarczająco długo go
przetrzymać, by dosięgły krawędzie. Sarada padła z zmęczenia na ziemie, przez nadużywanie susanoo. Przez to także zaczął jej
się pogarszać wzrok. Kiedy wszyscy myśleli że załatwili gada,
z jego zniszczonego ciała, wydostało się jeszcze jedne ciało.
KH:Niech to szlag, nie da tak łatwo
za wygraną.
O:Muszę podziękować za tak
wspaniałą zabawę, ale jestem już zmęczony.
Kakashi oraz reszta była wyczerpana,
prawie wcale nie miała w sobie chakry. Kiedy Orochimaru miał już
zamiar ich wykończyć, jego ciało zaczął palić się czarnym
ogniem.
O:Co, ten ogień. Nie może być?
Chwile później, przed Kakashim i
resztą pojawił się średniej wielkości brunet w stroju jakby
ANBU.
S:Wujku Itachi.
IU:Wszystko wporządku?
K:Tak, gdyby nie ty krucho z nami
byłoby krucho.
O:Niech cię szlak Itachi!
Kilka minut później Orochimaru
spłonął żywcem, nie zostało po nim nawet ciało.
KH:Czy wszystkie walki zostały
zakończone?
IU:Tak, wszyscy wrogowie zostały
pokonani. Wyczułem że tu jeszcze walka trwa, więc przybyłem jak
tak szybko jak się dało.
KH:Rozumiem.
IU:Wyczułem że niedaleko poza wioską
toczy się walka, więc idę się tam by pomóc.
KH:Dobrze, kiedy tylko odzyskamy siły
my również dołączymy.
W tym samym czasie, Boruto nadal
walczył z Kayorashi, miał dość tej walki i chciał już ją
zakończyć. Dlatego też postanowił wejść w tryb mędrca a następnie
przywołał ropuchę z góry Myoboku.
GK:Yo. Co jest?
B:Witaj Gamakitchi otrzebuję pomocy,
zmień się w człowiek i stań ze mną do walki, bo sam
prawdopodobnie nie dam rady.
GK:Rozumiem (odparł po czym tak jak
kazał boruto przemienił się w człowieka)
Wyglądał teraz jak Boruto, z tą
różnicą że nie miał obwódek wokół oczu)
B:Dobra, do dzieła!
GK:Robi się!
Boruto i Gamakitchi ruszyli na swojego
przeciwnika, pierwszy ruszył Gamakitchi chcąc wykorzystać obronę
przeciwnika, Boruto w tym czasie przygotowywał się do ataku. Kiedy
Gamakitchi został odepchnięty do tyłu, prawdziwy blondyn
przeniósł się w żółtym błysku do Kayorashiero i z całej siły
uderzył go w twarz. Cios był tak mocny, że spowodował pęknięcia
na masce, która zaraz potem cała pękła. Widok jaki wtedy ujrzał
wprawił go w szok. Zamaskowany mężczyzna posiadał spiczaste
długie blond włosy, po trzy lisie wąsiki na policzkach, a w oboju
oczów rinnengan.
B:Nie....nie to nie możliwe?
N:Sądząc po twojej minie, myślę że
jesteś naprawdę zaskoczony moim widokiem, tak to ja jestem Naruto
Uzumaki.
Tajemniczym zamaskowanym przeciwnikiem, okazał się alternatywny ojciec Boruto. Widząc że ktoś się
zbliża do nich, złączył ze sobą swoje dłonie.
N:Chibaku Tensei! .
Nagle z ziemi zaczęły odłamywać się
kawałki, wioskę wraz z mieszkańcami po chwili uwięził w coś
co przypomniało średni meteoryt.
N:I co ty o tym powiesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz