Boruto i Sarada po złożeniu raportu
czwartemu wracali do domu.
B:To co, może spotkamy się wieczorem? (spytał nie pewnie)
S:Pewnie.
Kiedy oboje tak się ze sobą
rozmawiali, przed nimi pojawił się Mitsuki.
M:O już jesteście.
-Mitsuki (odparli oboje)
M:Słyszałem że wyruszyliście na
misje, jak było?
B:Bułka z masłem, wybaczcie ale
muszę już uciekać.
M:Co się stało?
B:Nic, przypomniało mi się że
jeszcze muszę coś załatwić. (odparł po czym opuścił
przyjaciół)
M:Co mu jest?
S:Nie mam pojęcia .
Boruto poszedł do swojego tymczasowego
domu coś zjeść i się przebrać. Nie obeszło się także bez
rozmowy z Kuhiną. Następnie udał się za wioskę, w miejsce
gdzie jest wielki wodospad. Następnie zrzucił ciuchy i usiadł w
pozycji medytacji, zaczął zbierać energie natury, kiedy wszedł
w tryb mędrca stworzył kilkanaście klonów.
B:Dobra, do dzieła.
Boruto rozpoczął swój trening od
sparingów z swoimi klonami, każdy wykonywał technikę albo z
raitonu albo z fuutonu. Oryginał rzucił się na nich i zaczął
ich pokonywać jeden po drugi , na początku walką wręcz i kunaiem, przy tym trenował Hirashina. Następnie poszedł po techniki , po
zaledwie dwóch minutach tryb mędrca się skończył.
B:Cholera, tym razem udało mi się go
utrzymać dwie minuty, ale to wciąż za mało. Dobra na dziś
wystarczy.
Po złapaniu oddechu, boruto ponownie
udał się do domu by zmienić ciuchy, zostawił tu dodatkowo klona
by wszystkim się zajął. Blondyn zarzucił na siebie jakieś luźne
niebieskie spodenki i białą koszulkę, a następnie udał się na
teren Uchihów. Wiedział gdzie mieszka Sarada, więc bez problemu
odnalazł jej dom, gdy już przybył na miejsce za pukał. Po
chwili stanęła w nich czarnowłosa (ubrana w fioletową sukienką
sięgającą po kolana, rozpuszczone czarne włosy) ten widok
odebrał mowę blondynowi.
S:Hej, co jest? (spytała machając
rękę , widząc brak reakcji swojego chłopaka)
B:N...nie nic, po prostu wyglądasz
niesamowicie.
S:Daj spokój (odparła lekko
zawstydzona )
Chwilę później oboje szli do miejsca
w którym Boruto wcześniej trenował.
S:To co powiesz mi gdzie idziemy?
B:Zaraz się dowiesz.
Po chwili para dotarła na polanę,
na której był wodospad, wokół sporo drzew a na środku nie
wielkie jezioro.
S:Tu jest pięknie. (odparła zachwycona
czarnowłosa)
B:To nie wszystko, chodź za mną.
Blondyn ze swoją dziewczyną udał się
w miejsce, gdzie zostawił swojego klona. Kiedy go wyczuł,
natychmiast go odwołał. Jakieś kilka minut później, dotarli na
miejsce. Na którym był rozłożony koc, oraz koszyk z jedzeniem.
S:Ty to wszystko przygotowałeś?
B:Tak,
S:Nie sądziłem że stać na coś
takiego.
Para nie czekając na nic od razu
zabrała się za jedzenie, następnie leżeli sobie na kocu
spoglądając na gwiazdy. Po jakiś dwóch godzinach, postanowili
wrócić do wioski. Blondyn odprowadził brunetkę pod dom.
S:Dziękuje ci za miły wieczór, do
jutra. (powiedziała całując blondyna )
B:Nie ma za co, na razie.
Po czułym pożegnaniu, każdy wrócił
do swojego domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz