KY:Znaj
swoje miejsce w szeregu! (krzyknął i rzucił kulą )
Nim Boruto się odwrócił to dostał
tą kulą i wraz z nią leciał ku planecie, kiedy w nią uderzyła
nastąpiła gigantyczna eksplozja.
S:Boruto!
Ta technika Kayorashiego zniszczyła
jakieś 40% planety na której walczyli, w miejscu w które uderzyła
był ogromna dziura, tak wielka że nie można była zobaczyć dna.
S:Nie...to nie możliwe Boruto!
(powiedziała zaczynając szlochać )
KY:Hahahahahaaha musiałem użyć
całej swojej mocy, ale w końcu cię załatwiłem. Teraz mogę
spokojnie podbić ziemie.
B:Nie tak szybko, to jeszcze nie
koniec.
KY:Co?
Nagle z dziury zaczęła wyłaniać się
ogromna złota kula która przypominała ogromy złoty rasengan,
dodatkowo otaczały ją pierścienie pozostałych pięciu żywiołów.
KY:C to do licha jest?
S:Boruto? (odparła ścierając łzy)
Spod ogromnej kuli, pojawił się
Boruto trzymając ją w ręce, jego wygląd wrócił do normy,
górna połowa ubrań była zdarta.
B:Dałem ci szanse, ale ją
zmarnowałeś. Tym ostatecznym atakiem zakończę twój żywot.
Sarada, uciekaj stad, zaraz cię przeniosę na ziemie.
S:A co z tobą?
B:Ja tu zostanę jeszcze trochę, by
upewnić się że on zginie.
S:W takim razie ja także zostanę,
nie zostawię cię tu.
B:Nie, tutaj będzie na maksa
niebezpiecznie, nawet ty może tego ataku nie przeżyć.
Sarada chciała jeszcze coś powiedzieć, ale klon blondyna chwycił ją i stworzył coś jakby portal, po
czym wrzucił do niego Uchihe.
B:Tym atakiem zakończę tą bitwę
Chou Odama Gold Rasengan! (krzyknął i rzucił swoim ogromnym złotym
rasenganem)
Kayorashi nie mógł uciec, w ciągu
sekundy dostał tą techniką.
KY:Nie to się nie dzieje naprawdę,
to ja miałem wygrać! Nie może być! (wydarł swoje ostatnie słowa, po czym jego ciało wyparowało)
B:Nareszcie koniec, chyba czas wracać.
Planeta na której się znajdowali zaczynała eksplodować. Boruto próbował otworzyć portal, jednak
nie był w stanie.
B:Co się dzieje?
Próbował jeszcze tak kilka razy i ten
sam efekt.
B:Cholera, nie mam już chakry.
Cholera,cholera,cholera, cholera!!
Nim planeta eksplodowała, Boruto znalazł się w jakiejś dziwnej czarnej przestrzeni.
B:Hmm czy ja umarłem?
-Nie, choć nie wiele brakowało.
Gdybym przybył chodź sekundę później, zapewne zniknął byś
razem z tamtą planetą.
Nagle przed blondynem pojawił się
jakiś staruszek o białej skórze, w oczach miał rinnengany.
B:Poznaje cię, ty jesteś ..
HO:Tak nazywam się Hagoromo Otsutsuki,
inaczej mówiąc jestem Mędrcem Sześciu Ścieżek. Posiadłeś
niezwykła moc mój chłopcze, znacznie przewyższającą moją,
ale nie o tym chciałbym ci powiedzieć. Chciałbym ci pogratulować
ocalenia świata nie, wszechświata. W nagrodę że tak się
dobrze spisałeś, możesz spełnić jedno dowolne życzenie.
B:Jedno życzenie? Hmmm..... Już wiem, czy możesz przywrócić wszystko do stanu jakim było, zanim
przybył Kayorashi?
HO:Drobnostka, jeśli to wszystko to
odeślę cie teraz z powrotem na ziemie.
B:Dziękuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz