Następnego dnia rano....
Blondyn zaczął się przebudzać, kiedy
to zrobił poczuł jakby był przez coś przygniatany. Gdy spojrzał
w to miejsce, spostrzegł wtuloną w niego czarnowłosą Uchihę.
Chwilę później rozległo się pukanie do drzwi, Boruto chcąc nie
zbudzić Sarady ostrożnie podszedł do drzwi. Okazało się że tym
który przybył jest członek ANBU.
BU:Hę o co chodzi?
-Czcigodny Szósty chciałby się z
tobą widzieć.
BU:Rozumiem, w porządku zaraz tam
przyjdę.
Członek ANBU już nic nie powiedział
tylko zniknął w kłębię dymu. Boruto zjadł sobie małe śniadanie
i udał się do gabinetu szóstego. Po zapukaniu i otrzymaniu
zaproszeniu, wszedł do środka.
BU:Chciał mnie pan widzieć, czcigodny
szósty.
KH:Tak Boruto, słuchaj mam dla ciebie
misje.
BU:Misję?
KH:Tak, zostaliśmy poinformowani że
na wzgórzu śmieci, kręci się jakiś podejrzany typek, chciałbym
żebyś to sprawdził, resztę szczegółów masz w tym zwoju.
BU:Rozumiem, to wszystko?
KH:Tak, masz godzinę do wyruszenia
także możesz ją wykorzystać wedle uznania.
BU:Dobrze, dziękuje Hokage-sama.
(odparł po czym opuścił gabinet)
Boruto pierw udał się do swojego domu
by spakować swoje rzeczy, kiedy tam przybył Sarada już wstała.
S:A gdzie od rana podziewałeś?
BU:Szósty mnie wezwał, zaraz wyruszam
na misję.
S:Rozumiem.
Po spakowaniu swoich
najpotrzebniejszych rzeczy, Boruto stanął przed bramom wioski wraz
Saradą i resztą przyjaciół.
KU:Powodzenia.
BU:Dzięki.
S:Uważaj na siebie, i wróć szybciej niż ostatnio.
BU:Pewnie.
I tak Boruto wyruszył na swoją
pierwszą oficjalną misję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz