Łączna liczba wyświetleń

sobota, 15 kwietnia 2017

Rozdział: 95

Boruto w końcu dotarł do Konohy, strażnicy spali więc blondyn bez problemu mógł się wśliznąć do wioski. Pierwsze gdzie się udał to do swojego domu w którym o dziwo paliło się światło. Kiedy chłopak chciał odtworzyć drzwi okazały się być otwarte.
BU:”Dziwnę, nie przypominam sobie bym zostawiał otwarte drzwi.”
Gdy Boruto wszedł do swojego mieszkania także przeżył szok, był niewiarygodny porządek.
BU:”Co tu się stało pod moją nieobecność?
Po chwili do salonu przyszła Sarada, mocno się zdziwiła na widok przyjaciela.
S:Bo.....ruto.
BU:Sarada, co ty tutaj robi....
Nie dokończył gdyż czarnowłosa rzuciła mu się na szyję.
S:Boruto! Tak się ciesze że jednak żyjesz.
Kiedy Sarada się uspokoiła zaczęła wypytywać o wszystko przyjaciela
S:Co się z tobą działo, gdzie się podziewałeś przez ten czas?
BU:Po prostu po walce z Zorim mało co pamiętam, wiem że jakaś dziewczyna mnie odnalazła i się zajęła moimi ranami. Musiałem przejść 3-letnią rehabilitację i dlatego teraz się pojawiłem. A właściwe co ty tutaj robisz?
S:Postanowiłam zająć się twoim mieszkaniem pod twoją nieobecność.
BU:Skąd wzięłaś kluczę?
S:Nie było trudne, nie wysiliłeś się za bardzo zostawiając je pod wycieraczką.
BU:Więc to tak.
Nagle Boruto zaczęło burczeć w brzuchu.
S:Pewnie jesteś głodny, poczekaj zrobię kolację.

Po zjedzeniu oboje zaczęli rozmawiać i opowiadać co się działo przez te 3 lata, gadali tak długo że stracili poczucie czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz