Boruto w końcu dotarł do Konohy,
strażnicy spali więc blondyn bez problemu mógł się wśliznąć
do wioski. Pierwsze gdzie się udał to do swojego domu w którym o
dziwo paliło się światło. Kiedy chłopak chciał odtworzyć drzwi
okazały się być otwarte.
BU:”Dziwnę, nie przypominam sobie
bym zostawiał otwarte drzwi.”
Gdy Boruto wszedł do swojego
mieszkania także przeżył szok, był niewiarygodny porządek.
BU:”Co tu się stało pod moją
nieobecność?
Po chwili do salonu przyszła Sarada,
mocno się zdziwiła na widok przyjaciela.
S:Bo.....ruto.
BU:Sarada, co ty tutaj robi....
Nie dokończył gdyż czarnowłosa
rzuciła mu się na szyję.
S:Boruto! Tak się ciesze że jednak
żyjesz.
Kiedy Sarada się uspokoiła zaczęła
wypytywać o wszystko przyjaciela
S:Co się z tobą działo, gdzie się
podziewałeś przez ten czas?
BU:Po prostu po walce z Zorim mało co
pamiętam, wiem że jakaś dziewczyna mnie odnalazła i się zajęła
moimi ranami. Musiałem przejść 3-letnią rehabilitację i dlatego
teraz się pojawiłem. A właściwe co ty tutaj robisz?
S:Postanowiłam zająć się twoim
mieszkaniem pod twoją nieobecność.
BU:Skąd wzięłaś kluczę?
S:Nie było trudne, nie wysiliłeś się
za bardzo zostawiając je pod wycieraczką.
BU:Więc to tak.
Nagle Boruto zaczęło burczeć w
brzuchu.
S:Pewnie jesteś głodny, poczekaj
zrobię kolację.
Po zjedzeniu oboje zaczęli rozmawiać
i opowiadać co się działo przez te 3 lata, gadali tak długo że
stracili poczucie czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz