Minęło 2 lata od
kiedy Boruto pokonał Kawakiego, od tamtego czasu wszystko wróciło
do normy. Jednak nic co dobre nie trwa wiecznie, pewnego dnia do
kraju ognia przybył jakś tajemniczy chłopiec (na oko mógł mieć
jakieś 19 lat, miał średnie spiczaste czarne włosy,
ciemno-niebieskie oczy, ubrany w jakieś podarte szmaty) Chłopak był
cały poobijany, ledwo mógł ustać na nogach.
-Muszę dostać
się do Konohy.
Po kilku godzinach
chłopakowi udało się dotrzeć do Konohy, lecz ledwo po
przekroczeniu bramy stracił przytomność. Strażnicy kiedy to zobaczyli
od razu zabrali go do szpitala, a jeden z nich poszedł zawiadomić
szóstego Hokage.
Następnego dnia,
po opatrzeniu ran chłopak zaczął otwierać oczy.
-Gdzie ja jestem,
czyżbym dotarł do Konohy? Na to wygląda. (powiedział
spostrzegając budynki za okna)
Chwile później
do sali wszedł Kakashi.
KH:Widzę
nareszcie się obudziłeś.
-Kim pan jest?
KH:Nazywam się
Kakashi Hatake i jestem szóstym Hokage, i to ja powinienem cię
pierw o to zapytać.
HU:Proszę o
wybaczenie, nazywam się Hikaro Uzumaki.
Wypowiedziane
nazwisko mocno zaskoczyło przywódce wioski.
KH:Powiedz Hikaro
co cię do nas sprowadza?
HU:Szukam shinobi
o imieniu Boruto. Mam do niego sprawę.
KH:Niestety
obecnie Boruto znajduje się poza wioską.
HU:Szkoda.
KH:Ale jeśli
chcesz, to mogę go tutaj sprowadzić.
HU:Naprawdę
mógłby czcigodny?
KH:Jasne, to żaden
problem.
HU:Dziękuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz