Łączna liczba wyświetleń

sobota, 15 października 2016

Boruto: Rozdział 45

Boruto stworzył w swojej ręce swoją ostateczną technikę, ogromnego raseshurikena stworzonego z pięciu żywiołów.
B:Na ten atak użyje resztek swojej chakry, i zakończę tą walkę. Ultra-Planetarny-Raseshuriken!
Y:Ja również, Yamata no Orochi !(odparł i siedmiogłowego węża z błyskawicy)
Y:Booorrrrruuuutttttttooooo! (krzyknął posyłając swój atak)
Y:Yyyyaaaarrrruuuukkkkaaaarrrrrrriiiiii! (także krzycząc zrobił to samo )
Dwie najsilniejsze techniki leciały ku siebie, gdy się ze sobą złączyły nastąiła gigantyczna eksplozja , która zmiotła całkowicie cały kanion,nawet wysokość wybuchu wyszła ponad planetę. Rozbłysło się jasne światło w którym znikli Boruto oraz Yarukari. Po kilku minutach oboje lecieli bezwładnie ku ziemi (ich wygląd wrócił do normy), z tą różnicą że Boruto nie miał na sobie górnej części ubrania, natomiast Yarukari miał tylko je trochę po naderwane, oboje uderzyli w ziemie tworząc w nich sporę wgniecenia. Pierwszy ledwo ale stanął na nogi Boruto ciężko dysząc, jednak brunet nadal nie dawał za wygraną i także stanął na nogi. Widać było że ich siła jest już na wyczerpaniu.
Y:Nadal żyjesz, weź odpuść wreszcie i padnij.
B:Nie mogę, przynajmniej dopóki cię nie pokonam.
Blondyn ruszył na swojego przeciwnika, ten zmuszony był unikać lub parować jego ataki szukając okazji do kontrataku. Nie zauważywszy kamienia potknął się o niego, tworząc idealną okazje dla Uzumakiego. Kiedy Boruto miał zadać mu cios, ten w ostatniej chwili przeturlał się na bok, blondyn padł na kolana. W tym momencie Yarukari szybko się podniósł i wyciągnął z kabury swój kunai.
V:”Nadeszła w końcu ta chwila, to była nie zła walka jednak teraz to już koniec. (powiedział wbijając ostrze w plecy blondyna)
Po chwili jego ciało zamieniło się w kłębek dymu .
V:Co? Kage Bushin?
W tym momencie za Yarukarim pojawił się Boruto i walnął go w twarz. Ten poleciał kilka metrów dalej, odbijając się co chwile od ziemi.
V:Niech cię szlag, mogłem się domyślić że zastosujesz jakąś sztuczkę.
B:Ja zawsze walczę do końca.
V:Czyli jednak przegrałem (powiedział , po czym stracił przytomność)
B:To była nie zła walka, gdybyś nie był zły to mógłby być z ciebie niezły rywal. (odparł po czym także stracił przytomności i padł na ziemie )
W tym momencie niebo się zachmurzyło, a po chwili zaczął padać deszcz. Dwaj najpotężniejsze osoby we wszechświecie po swoich najcięższych w życiu walkach, leżało na ziemie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz