Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 listopada 2016

Rozdział: 53

Kiedy Boruto był w kiepskiej sytuacji, pewna osoba błyskawicznie pokonała lodowego stwora oraz go uwolniła, po czym stanęła przed blondynem. Tą postacią okazał sięYarukari.
B:Co ty tutaj robisz?
Y:Nie zrozum mnie źle, to ja będę jedyną osobą która cię pokona.
B:Tak? Mimo wszystko ciesze się że się pojawiłeś. (odparł stając obok bruneta)
K:O to ty. Pamiętam cię jesteś tym dzieciakiem.
Y:Minęło sporo czasu Kurise!.
B:Czekaj. To wy się znacie?
Y:Można tak powiedzieć.
„Wspomnienie”
Akcja działa się jakieś 10 lat temu w zupełnie innym wymiarze, który był prawie identyczny do wymiaru w którym żył Boruto. Yarukari miał coś ok 9lat, obecnie trenował techniki w ogrodzie,za którym był ogromny pałac. Yarukari był synem lorda Feudalnego kraju ognia, jego ojciec pokładał w nim wielkie nadzieje, to dlatego brunet żyje ciągłym treningiem i chęcią stałego udoskonalenia się. W śród rówieśników, niezwykle się wyróżniał, każdy go podziwiał i chciał się z nim zakolegować,lecz on nie zwracał na nikogo uwagi. Pewnego razu ojciec (miał czarne średniej wielkości włosy, ubrany w niebieskie królewskie szaty )wezwał go do siebie, co było dziwne bo rzadko kiedy takie sytuacje się zdarzały.
Y:Co się stało ojcze?
LF(Lord Feudalny):Synu udaj się pola księżycowe i przynieś mi stamtąd pewne zioła.
Y:Tak jest (odparł i opuścił sale)
Do wyznaczonego miejsca jest tydzień drogi, więc spakował najpotrzebniejsze rzeczy i udał się do tamtego miejsca. Tak jak przypuszczał po tygodniu dotarł na pola księżycowe, kiedy tam był po chwili znalazł te zioła, lecz zanim je zabrał pojawiło się 10 shinobi w stroju jounina .
-Oddaj mi to dzieciaku,albo zginiesz. (powiedział jeden z jouninów)
Y:Jeszcze czego.
10 jouninów rzuciło się na dzieciaka, mimo ich liczebności nie stanowili dla chłopaka najmniejszego problemu. Brunet pokonywał jednego za drugiego, aż w końcu pokonał całą 10-tke.
Y:Ale żałosne (skwitował i wrócił do pałacu)
Jakiś czas później w to miejsce spadło coś na kształt meteorytu, który cały był oblepiony jakąś zieloną mazią. Po chwili do niego podszedł jakaś zakapturzona osoba, z postury można wywnioskować że był to mężczyzna, który zabrał sporą próbkę tej dziwnej substancji.
-To powinno czcigodnego lorda ucieszyć. (powiedział, po czym diabelsko się zaśmiał)
Tydzień później....
Yarukari wrócił do swojego domu, od razu poszedł do sali w której często przebywał jego ojciec, po zapukaniu i otrzymaniu zaproszenia wszedł do środka.
LF:Co jest Yarukari ?
Y:Przyniosłem te zioła, o które ojciec prosił.
LF:Dobra robota, teraz możesz wrócić do treningu.
Y:Tak. (odparł i opuścił sale)
Kiedy chłopak szedł przez hol napotkał swoją matkę (miała długie czarne włosy,zielone oczy , ubrana żółtą elegancką bluzkę oraz ciemną spódnicę )
A(Ayo):Witaj synku,gdzie się podziewałeś przez ostatni czas?
Y:Ojciec wysłał mnie na misje , wybacz mamo ale się spieszę na trening.
A:Rozumiem, w takim razie powodzenia.
W tym samym czasie, w podziemnej kryjówce , w ogromnej sali otoczonej świecami, siedział czarnowłosy mężczyzna (włosy opadały mu na plecy, miał białą skórę oraz oczy niczym kot).
Po chwili do sali wszedł ten tajemniczy mężczyzna, który zabrał tą tajemniczą maść.
O:I jak ci poszło Kabuto ?
Kb:Doskonale Orochimaru-sama. Udało mi się zabrać sporo tej substancji.

O:Świetna robota, w takim razie możemy rozpocząć nasze badania. Już wkrótce świat pozna moją potęgę. (odparł śmiejąc się złowrogo przy tym)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz