Łączna liczba wyświetleń

środa, 2 listopada 2016

Rozdział 50

Naruto oraz Sasuke ruszyli na młodego Uzumakiego, ten na początku zmuszony był parować ich ataki. Gdy tylko poczuł swobodę, odbił się od ziemi po czym po plecach Siódmego i Uchihy, robiąc podwójne salto w powietrzu wylądował na ziemi. Jednak nie mógł się za bardzo rozluźnić, gdyż Naruto pojawił się za nim mając w ręce stworzonego rasengana, jednocześnie Sasuke także go zaatakować używając chidori. Boruto nie miał wyboru i skontrował ich ataki tymi samymi technikami w obojgu rękach. Nastąpiła średniej wielkości eksplozja, która odepchnęła całą trójkę w różne strony.
B:”Cholera, walka z Ojcem i Sasuke-senseiem sprawia mi dużo problemu. Zresztą co się dziwić, w końcu używam zaledwie 15% swojej siły.
W tym czasie Sarada pokonała już ponad połowę shinobi. Mimo że była cała zdyszana, to jak na Uchihe przystało nie dawała za wygraną.
S:”Jeszcze trochę, nie mogę się poddać. Obecnie los świata leży w naszych rękach”.
N:To może zaczniemy walczyć na poważnie? (zaproponował wchodząc w tryb Kuramy)
B:”Szlag, teraz będzie jeszcze trudniej. Ale nie mogę przegrać. (powiedział, aktywując moc klanu Uzumaki, jednocześnie łącząc ją z formą Ultra-Shinobiego)
Naruto próbował chwycić łapą kuramy swojego syna, jednak ten odskoczył do góry. Lecz tam na niego czekał już Sasuke, i nim cokolwiek zrobił dostał chidori w ramie.
B:Cholera! (krzyknął z bólu, łapiąc się za bolące miejsce)
S:Boruto!
Sarada próbowała rzucić się na pomoc blondynowi, ale nadal musiała pokonać jeszcze kilkuset przeciwników.
B:”Szlag by to, nie dość że nie mogę walczyć na poważnie, to teraz będę musiał walczyć z jedną ręką. Gorzej chyba być nie mogło”.
Naruto widząc zamyślonego syna, szybko załadował przed sobą Bijuudame i posłał ją na młodego blondyna . Ten musiał odskoczyć do góry, mimo to eksplozja go dosięgła. Po chwili z chmury dymu zaczęło spadać bezwładnie ciało blondyna. Boruto ledwo się podnosił, nie przypuszczał że walka na takim poziomie będzie z nim aż tak trudna. Gdyby skorzystał z mocy Ultra-Boskiego-Shinobi, z łatwością by ich pokonał. Nagle przednim pojawił się Naruto, który kopnął go w twarz przewracając jednocześnie na plecy następnie uderzył stopą w jego brzuch, młodszy blondyn kaszlnął krwią.
B:Cholera.
NU:I co ty teraz zrobisz? (powiedział Naruto i zaczął się diabelsko śmiać)
Kiedy Siódmy miał zadać swojemu synowi decydujący cios, nagle przed nim pojawiła różowa powłoka susanoo.
S:Boruto!
N:Nic mi nie jest, poczekaj. (powiedział i stworzył kilka klonów, a sam z czarnowłosą przenieśli się w bezpieczne miejsce)
B:Sarada, wylecz mnie i jak możesz to przekaż mi trochę chakry.
S:W porządku.
Kiedy ramie Boruto zostało wyleczone i pozyskał trochę chakry, postanowił to zakończyć.
B:Dzięki Sarada, teraz ty sobie trochę odpocznij (powiedział i zniknął w fioletowym błysku)
Momentalnie pojawił się przed Naruto, i ręką spowitą żywiołem błyskawicy przyłożył dłonią w miejsce gdzie naruto ma pieczęć, powodując chwilowy odstęp do chakry. Siódmy padł nieprzytomny na ziemi. Sasuke nie czekając na nic rzucił się na swojego ucznia, ten momentalnie zniknął mu z pola widzenia i pojawił się za nim uderzając w kark, lider klanu Uchia także padł nie przytomny.
K:Nie źle, naprawdę jesteś nie zwykły. Zaczyna się robiąc interesująco. (powiedział z pewnym siebie uśmieszkiem)
Boruto stanął wreszcie twarzą w twarz z Kurisem, oboje bacznie badali siebie wzrokiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz