Naruto oraz Sasuke ruszyli na młodego
Uzumakiego, ten na początku zmuszony był parować ich ataki. Gdy
tylko poczuł swobodę, odbił się od ziemi po czym po plecach
Siódmego i Uchihy, robiąc podwójne salto w powietrzu wylądował
na ziemi. Jednak nie mógł się za bardzo rozluźnić, gdyż
Naruto pojawił się za nim mając w ręce stworzonego rasengana,
jednocześnie Sasuke także go zaatakować używając chidori.
Boruto nie miał wyboru i skontrował ich ataki tymi samymi
technikami w obojgu rękach. Nastąpiła średniej wielkości
eksplozja, która odepchnęła całą trójkę w różne strony.
B:”Cholera, walka z Ojcem i
Sasuke-senseiem sprawia mi dużo problemu. Zresztą co się dziwić, w końcu używam zaledwie 15% swojej siły.
W tym czasie Sarada pokonała już
ponad połowę shinobi. Mimo że była cała zdyszana, to jak na
Uchihe przystało nie dawała za wygraną.
S:”Jeszcze trochę, nie mogę się
poddać. Obecnie los świata leży w naszych rękach”.
N:To może zaczniemy walczyć na
poważnie? (zaproponował wchodząc w tryb Kuramy)
B:”Szlag, teraz będzie jeszcze
trudniej. Ale nie mogę przegrać. (powiedział, aktywując moc
klanu Uzumaki, jednocześnie łącząc ją z formą Ultra-Shinobiego)
Naruto próbował chwycić łapą kuramy
swojego syna, jednak ten odskoczył do góry. Lecz tam na niego
czekał już Sasuke, i nim cokolwiek zrobił dostał chidori w
ramie.
B:Cholera! (krzyknął z bólu, łapiąc
się za bolące miejsce)
S:Boruto!
Sarada próbowała rzucić się na
pomoc blondynowi, ale nadal musiała pokonać jeszcze kilkuset
przeciwników.
B:”Szlag by to, nie dość że nie
mogę walczyć na poważnie, to teraz będę musiał walczyć z
jedną ręką. Gorzej chyba być nie mogło”.
Naruto widząc zamyślonego syna,
szybko załadował przed sobą Bijuudame i posłał ją na młodego
blondyna . Ten musiał odskoczyć do góry, mimo to eksplozja go
dosięgła. Po chwili z chmury dymu zaczęło spadać bezwładnie
ciało blondyna. Boruto ledwo się podnosił, nie przypuszczał że
walka na takim poziomie będzie z nim aż tak trudna. Gdyby
skorzystał z mocy Ultra-Boskiego-Shinobi, z łatwością by ich
pokonał. Nagle przednim pojawił się Naruto, który kopnął go w
twarz przewracając jednocześnie na plecy następnie uderzył
stopą w jego brzuch, młodszy blondyn kaszlnął krwią.
B:Cholera.
NU:I co ty teraz zrobisz? (powiedział
Naruto i zaczął się diabelsko śmiać)
Kiedy Siódmy miał zadać swojemu
synowi decydujący cios, nagle przed nim pojawiła różowa powłoka
susanoo.
S:Boruto!
N:Nic mi nie jest, poczekaj.
(powiedział i stworzył kilka klonów, a sam z czarnowłosą
przenieśli się w bezpieczne miejsce)
B:Sarada, wylecz mnie i jak możesz to
przekaż mi trochę chakry.
S:W porządku.
Kiedy ramie Boruto zostało wyleczone i
pozyskał trochę chakry, postanowił to zakończyć.
B:Dzięki Sarada, teraz ty sobie
trochę odpocznij (powiedział i zniknął w fioletowym błysku)
Momentalnie pojawił się przed Naruto, i ręką spowitą żywiołem błyskawicy przyłożył dłonią w
miejsce gdzie naruto ma pieczęć, powodując chwilowy odstęp do
chakry. Siódmy padł nieprzytomny na ziemi. Sasuke nie czekając
na nic rzucił się na swojego ucznia, ten momentalnie zniknął mu
z pola widzenia i pojawił się za nim uderzając w kark, lider
klanu Uchia także padł nie przytomny.
K:Nie źle, naprawdę jesteś nie
zwykły. Zaczyna się robiąc interesująco. (powiedział z pewnym
siebie uśmieszkiem)
Boruto stanął wreszcie twarzą w
twarz z Kurisem, oboje bacznie badali siebie wzrokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz