Łączna liczba wyświetleń

sobota, 28 maja 2016

Boruto IR:Rozdział 14

Zdenerwowana Sarada zaczęła wracać do miejsca, w którym przed chwilą zakończyła się walka. Kiedy tam dotarła spostrzegła ogromny krater oraz kawałek bluzy blondyna, od razu klęknęła a do jej oczów zaczęły napływać łzy. Chwilę później usłyszała głos jakby ktoś szedł, natychmiast się uspokoiła i gdy się obróciła, spostrzegła ledwo stojącego blondyna, od razu do niego podbiegła.
S:Boruto ty żyjesz, nic ci nie jest?
B:Hehehe , ni...
Nie dokończył gdyż stracił przytomność.
S:Boruto!
Dziewczyna nie wiedziała co zrobić, więc zaniosła swojego przyjaciela do jakiejś jaskini., Tam zaczęła opatrywać jego rany, po jakiś dwóch godzinach ciało blondyna wróciło do normalnego stanu, mimo że nadal miał jakieś siniaki oraz zadrapanie. Sarada rozpaliła ognisko i położyła koło niego blondyna, a następie położyła się spać. Błękitne oczy blondyna w końcu się otworzyły po kilku godzinach.
B:Gdzie ja jestem?
Dopiero po chwili spostrzegł że znajduje się w jakiejś jaskin .
B:Co tu się stało? (takie pytania mu nachodziły)
Uzumaki nie mógł dłużej zasnąć więc ciągle wspominał ostatnią swoją walkę. Jakieś dwie godziny później , również obudziła się Sarada, kiedy zobaczyła opartego o ścianę przyjaciela, od razu do niego podeszła.
S:Jak się czujesz?(odparła siadając przy blondynie)
B:W porządku, tylko trochę boli mnie klatka piersiowa.
S:Całe szczęście. Jak ty tamtych gości pokonałeś?
B:Po prostu użyłem ostatecznej techniki, która miała spory zasięg i tyle.
S:A jak zdołałeś uciec?
B:Rzuciłem wystarczająco wysoko kunaia i się do niego przeniosłem, za pomocą Hirashinu.
S:Rozumiem. Dziękuje ci.
B:Hmm, za co?
S:Już drugi raz mnie uratowałeś.
B:To nic takiego (odparł z głupkowatym uśmieszkiem)
Po chwili oboje zaczęli patrzyć w swoje oczy, ich głowy zaczynały powoli zbliżać się do siebie. Były już tak blisk, że mogli czuć na sobie swoje oddech, w końcu ich usta się złączyły. Boruto to nieco zaszokowało, ale nie dawał po sobie tego poznać, tak im się to podobało że trwało to dłuższą chwilę.
S:Kocham cię (wyznała pierwsza czarnowłosa )
B:Ja ciebie też (odparł przytulając dziewczynę )
Kiedy było już rano, oboje wzięli swoje rzeczy i szykowali się do powrotu do wioski.
B:To już wszystko?
S:Na to wygląda.
B:W takim razie w drogę.
Nowa para zaczęła wracać do wioski, szli trzymając się za ręce, do wioski dotarli następnego dnia.
B:Dobra, chyba pierw trzeba zdać raport.
S:Jasne.
Boruto i Sarada pierw postanowili udać się gabinetu hokage, by zdać raport z misji. Na szczęście nie było nikogo, więc po otrzymaniu zaproszenia po zapukaniu, od razu weszli.
HM:O witajcie, jak wam poszła misja?
Para zaczęła opowiadać szczegóły misji ,na wzmiance o walce hokage się zdenerwował.
HM:Zignorowaliście moje polecenie o tym by nie wdawać się w walkę , ale z racji że to był przeciwnik z którym nie obeszło się bez walki, tym razem przymknę na to oko. Dobrze to wszystko możecie iść.
-Tak jest , dziękuje (odparli oboje)


środa, 25 maja 2016

Boruto IR:Rozdział 13

Boruto był o włos od śmierci, przyklejony do ziemi nicią  stworzoną przez Kidomaru, Kimimaro mierzył w niego swoją kością.
B:Cholera, muszę jeszcze chwile wytrzymać.
S:Boruto!
Blondyn już się nie łudził, wiedział że zaraz zginie więc zamknął oczy. Lecz po chwili je otworzył, spostrzegł że jest otoczony jakimś duchowym różowym szkieletem, sekundę później spostrzegł koło niego stojącą czarnowłosą dziedziczkę Shringana z aktywowanym Mangekyo.
B:Sarada..?
S:Nic ci nie jest?
B:Ni , dzięki tobie. (odparł wstając na nogi )
S:Co jest, czemu nie walczysz?
B:Ponieważ coś planuje, dobra powinno być już gotowe, możesz wracać do wioski.
S:Na pewno?
Blondyn tylko kiwnął głową, Sarada niechętnie ale wróciła do swojego przeciwnika. Boruto odwołał schowanego w głębi lasu klona, który zbierał naturę energii. Po tym jego oczy zmieniły się jak u żaby, a wokół nich miał pomarańczowe obwódki.
SK:Co jest?
Sakon wypuścił falę dźwięku w stronę blondyna, ten to spostrzegł i w ostatnim momencie uniknął jutsu. Następnie połączył żywioł wiatru z żywiołem błyskawicy jednocześnie je wzmacniając, stworzył ogromnego shuirukena.
B:Raifuton:Rachishuriken!
Ogromny shuriken leciał w czwórkę dźwięku wszyscy byli zaskoczeni tak potężnym atakiem, dwoje zdołało uciec, lecz pozostali zginęli.
SK:Nie możliwe, jednym atakiem załatwił dwójkę naszych.
KM:Widać skrywał takiego asa w rękawie.
W tym właśnie momencie sennin mode się skończy .
B:Szlak, nadal nie potrafię trybu mędrca wystarczająco długo.
W czasie kiedy Boruto walczył z Kimimaro i Sakonem, Saradzie udało zniszczyć flet oraz stwory Tayuyi.
T:Ty zdziro, nie daruje ci!
S:Wybacz  ale zmuszona jestem zakończyć to walkę.(odparła czarnowłosa i aktywowała drugi poziom Susanoo)
Wokół ciała dziewczyny pojawił się różowy duchowy rycerz, który posiadał miecz totsuka. W mgnieniu oka przebiła się przez ciało Tayuyi, pięczętując ją w wiecznym genjutsu w innym wymiarze. Po czym powłoka susanoo znikła, a czarnowłosa padła na kolana.
W tym czasie Boruto miał nadal poważny problem do zdziałania, Kimimaro i Sakon cały czas atakowali blondyna, ten nie miał nawet chwili by odetchnąć, ciągle zmuszony był do unikania ataków lub parowania, nie zostało mu już wiele chakry. Złożył pieczęcie i stworzył, jednego klona , po czym rozkazał mu zabrać Sarade jak najdalej stąd.
SK:Kage Bushin, i na co ci się zda jeden klon?
KM:On ucieka.
B:Nie mam wyboru, będę musiał użyć mojej ostatecznej techniki.
Boruto aktywował w swojej ręce chidori, a następnie wbił w glebę. Ziemia zaczęła pękać.
KM:Co to jest?
Po chwili z pęknięć zaczynało wybijać się białe światło wraz z iskrami elektrycznymi.
SK:Niemożliwe!.
Pęknięcia stawały się coraz większe, aż w końcu wystrzelił z ziemi ogromny słup błyskawicy, który zniszczył wszystko w okolicy 25KM.
S:Boruto, co się dzieje?
Ten kiedy miał zamiar odpowiedzieć zniknął w kłębie dymu, czym wystraszył dziewczynę.
S:Kage Bushin . Boruto , chyba nie..


sobota, 21 maja 2016

Boruto Ir:Rozdział 12

W czasie kiedy Boruto walczył z pozostałą czwórką, Sarada mierzyła się z Tayuyą. Która grała na swoim flecie, próbując złapać czarnowłosą w genjutsu, ta swoim sharinganem próbowała to samo.
Po chwili ruszyły na siebie, ich siła była na podobnym poziomi , oboje wymieniali ze sobą ciosy, po chwili odskoczyli od siebie. Sarada wyciągnęła z kabury kilka shurikenów i rzuciła w stronę czerwonowłosej tworząc przy tym jakieś znaki.
S:Kage Shuriken no jutsu!
Z kilku shurineków zrobiło się kilkanaście.
T:Ty suko, nie pokona mnie czymś takim.
Tayuya bez problemu unikała jej ataków. W czasie kiedy czerwonowłosa skupiła się na shurikenach, Sarada wyskakująć w powietrze, stworzyła znowu jakieś znaki.
S:Katon:Gokyakyuu no jutsu.
T:Co?
W stronę Tayuyi leciała teraz także ogromna kula ognia, wykorzystując zdezorientowaną czerwonowłosą, członkini klanu Uchiha na tym nie poprzestawała, i wciągu kilku chwili pojawiła się za swoim przeciwnikiem.
S:Raiton Punch !
Pięść Sarady otoczyła błyskawica, po czym uderzyła z całej siły w twarz Tayuye, rażąc ją przy tym  i niszcząc spory kawał lasu. Walka odbywała się w innej rzeczywistości, w prawdzie one oby dwie stały naprzeciw siebie, nagle Tayuya była cała spocona i padła na kolana.
T:Nie mogę  uwierzyć, by taka zdzira  tak mnie rozwalała! (odparła wściekła Tayuya)
W czasie kiedy dziewczyny pojedynkowały się na genjutsu. Boruto bawił się z swoimi przeciwnikami, którzy mimo że zaczęli walczyć na pierwszym poziomie przeklętej pieczęci, to nadal nie byli w stanie pokonać blondyna.
B:No co jest z wami? Liczyłem na jaką większą zabawę.
Jir:Cholera, żeby taki gówniarz z nas idiotów robił, to nie wybaczalne.
KD:Chyba, nie mamy wyboru, musimy sięgnąć po poziom drugi.
KM:Tutaj się z tobą zgodzę.
Cała piątka dźwięku zaczęła korzystać z drugiego poziomu przeklętej pięczęci.
B:Co jest, ich poziom chakry znacznie wzrósł.
S:O co w tym chodzi?
Jirobo ruszył na blondyna, ten próbował się bronić, lecz cios był tak mocny że mimo uniesionej gardy, posłał chłopaka na drzewa łamiąc ich kilka. Następnie Sakon z swoim sobowtórem atakowali go w ręcz.
S:Boruto!
Sarada chciała ruszyć na pomoc swojego przyjaciela, lecz powstrzymał ją mocny kop w brzuch. Na przeciw niej  stała przemieniona Tayuya.
Z miejsca w którym leżał Boruto, po chwili wyleciało kilka klonów które próbowały zaatakować resztę, jednak bezskutecznie. W tym czasie Boruto próbował stworzyć rasengana, kiedy już miał go rzucić, Sakon chwycił jego dłoń.
B:Co?
SK:Nie tak prędko. To dopiero początek.
Technika się anulowałą, natomiast Sakon rzucił blondynem w górę, tam już na niego czekał Kidomaru. Boruto ponownie wyciągnął już swój ostatni specjalny kunai, i rzucił go w przeciwnym kierunku. Ku jego zdziwieniu złapał go kidomaru, blondyn tego nie spostrzegł i teleportował się. Kiedy był już w miejscu w którym rzucił swojego kunaia, w jego brzuch został wbita kość Kimimaro. Chłopiec zaczął kaszlnąć krwią i padł na ziemie. Dodatkowo żeby nie uciekł, Kidomaru przywiązał go nicią do ziemi. Tayuya za pomocą fletu przywołała swoje potwory. Boruto i Sarada byli już u kresu sił.
S:Cholera , a mówiłam mu że mamy nie wdawać się w walkę.

środa, 18 maja 2016

Boruto IR:Rozdział 11

Kilka dni później w biurze Hokage, byli Boruto i Sarada.
MN:Witajcie  mam dla was misje.
B:Misje?
S:Co to za misja?
MN:Już mówię, nie daleko wioski ukrytej w dźwięku  doszło do serii morderstw. Wysłałem tam również oddział ANBU, ale nie wrócili. Chcę żebyście i wy się tam udali i sprawdzili to. Lecz najważniejsze, jak natkniecie się na wroga to pod żadnym pozorem macie nie walczyć z nim,  tylko powiadomić mnie.
S:Rozumiem.
B:A co z Mitsukim?
MN:Chwilowo wysłałem go z Kakashim na inną misje, biorąc pod uwagę wasze umiejętności powinniście dać radę we dwójkę.
B:Yeah, zaczynałem się nudzić! (odparł podekscytowany blondyn)
MN:Oto wasza mapa, ruszajcie i uważajcie na siebie.
Dwójka przyjaciół po spakowaniu prowiantu i innych potrzebnych rzeczy, ruszyli do wybranego miejsca. Dotarli tam w ciągu kilku dni, na początku nic się nie działo, ale kilka chwil później nastąpił ogromnych wybuch, Boruto oraz Sarada w ostatnim momencie odskoczyli w górę. Kiedy dym opadł można było spostrzec 5 postaci, czterech mężczyzn i jedną rudowłosą kobietę.
B:Kim wy jesteście?
SK:Nazywam się Sakon.
T:Tayuya.
KM:Kimimaro.
Jir:Jirobo.
KD:Kidomaru.
SK:Łącznie nazywamy się piątką dzwięku.
B:Czy to wy stoicie za tymi morderstwami?
KD:Być może.
S:Boruto, uspokój się pamiętasz mieliśmy się nie wdawać w walkę.
B:Myślisz że ja na to pójdę, ci dranie zapłacą za to.
S:Ehh co ja z tobą mam.
SK:Słyszeliście go, on chcę z nami walczyć.
KM:Głupiec.
B:Ja zajmę się tymi kolesiami a ty bierz tą dziewczynę.
S:W porządku.
T:Zaraz załatwię tą smarkulę.
Cała piątka dźwięku ruszyła na swoich przeciwników.
Kiomaru wypluł z swoich ust nici i rzucił w nimi w stronę Boruta, ten odskoczył obok lecz natrafił na niewidzialną nic.
KD:Mam cię.
Sekundę później w tym miejscu był tylko kłąb dymu.
SK:Kagę Bushin, nieźle.
Jirobo i Sakon ruszyli teraz do ataku, zaczęli nacierać na blondyna, ten parował ich ataki. Nagle spod ziemi zaczęły wylatywać kości, w ostatnim momencie w mgnieniu oka, Boruto wyciągnął trójzębnego kunaia i rzucił w powietrze, następne zniknął w złotym błysku, czym zaskoczył wszystkich.
SK:Ta technika?
KD:Niemożliwe.
Jirobo i Sakon nie zdążyli uniknąć i zostali poranieni techniką Kimimaro. Boruto znalazł się w tym samym w miejscu, w którym stali wcześniej 5 dźwięku.
SK:Ten gnojek jest nie zły.
KD:Zaraz skończy się zabawa.


piątek, 13 maja 2016

Boruto IR:Rozdział 10

Kiedy Boruto wracał do wioski Liścia, nagle usłyszał jakieś krzyki. Bez chwili zwątpienia poszedł w stronę z której usłyszał. Gdy tam dotarł przeżył szok. Miasteczko wyglądało jak ruina, na ulicach były sterty trupów otoczone ogromną kałużą krwi. Chłopaka ten widok tak zaskoczył, że aż nie mógł się ruszyć. Zwłaszcza moment jak jakaś zakapturzona osoba, odcina głowę jakiejś kobiecie. Gdy obrócił się w stronę blondyna, ten spostrzegł na nim jakąś czarną maskę.
-Więc jednak się pojawiłeś?
B:K..kim ty jesteś i czego chcesz?
-Wkrótce się dowiesz. (odparł tajemniczy mężczyzna po czym zniknął )
Kiedy Boruto się otrząsnął, od razu wrócił do wioski. Do której dotarł po jakiś dwóch dniach.
Gdy był już w niej, nie zwracał uwagi na ludzi ani na otoczenie, przed oczami nadal miał ten straszny obraz.
M:Boruto...Hej , Boruto (powiedział Mitsuki , chcąc się przywitać )
Ale blondyn nie zwracał na niego uwagi, od razu udał się do swojego tymczasowego mieszkania, pech chciał tak że w mieszkaniu była Kushina, która od razu do niego podbiegła i go przytuliła.
Ku:Boruto wreszcie wróciłeś i urosłeś trochę. Choć zrobiłam właśnie obiad, zjesz i opowiesz jak było.
B:Przepraszam Babciu, ale nie jestem głody.
Ku:Czy coś się stało?
Blondyn nic więcej nie powiedział tylko poszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko.
B:Dlaczego, dlaczego ja się tak zachowuje? Jestem przecież silny.
Chłopak porozmyślał trochę i wyszedł przez okno, nie wiedząc gdzie idzie.
Idąc tak minął swoją przyjaciółkę Saradę (która mało się zmieniła , tylko włosy miała dłuższe), która chciała go zawołać, lecz Uzumaki ją zignorował. Po jakiś kilku minutach blondyn dotarł na jakąś polanę, otoczoną lasem a w środku było nie wielkie jezioro. Chłopak położył się  na brzegu i zaczął wpatrywać się w księżyc, nie wiedział że jest obserwowany. Po chwili do niego podeszła czarnowłosa Uchiha.
S:Mogę się dosiąść?
B:Jeśli chcesz. (odparł beznamiętnie)
Oboje siedzieli tak dłuższą chwile, aż w końcu Sarada miała dość tej ciszy .
S:Powiesz mi co się stało?
B:Nic się nie stało , o czym mówisz?
S:Boruto.. przecież widzę?
Mimo że udawał , to tak naprawdę miał ochotę się komuś wygadać.
B:Po prostu , kiedy wracałem do wioski usłyszałem krzyki. Gdy dotarłem do źródła, spostrzegłem setki zabitych ludzi. Tym który tego dokonał był podobny, do tego który nas tu wysłał. Pewnie jest niesamowicie potężny. Mimo że stałem się tak silny, to nic nie byłem w stanie zrobić. Strach mnie sparaliżował.
S:Rozumiem. Strach to normalna rzecz, każdy się czegoś boi. Ja pewnie bym się tak samo na twoim miejscu zachowała. Ale jesteśmy shinobi, śmierć czeka na każdego z nas, prędzej czy później.
B:Sarada.. (oparł będąc zszokowany słowami przyjaciółki )
S:Trzeba zacisnąć pięści i stawić jej czoła. Przestań to rozpamiętywać i przeżywać i potraktuj jaką normalną rzecz.
B:Masz racje , dziękuje ci. (odparł po chwili)
S:To co może wracamy?
B:Jasne.
Oboje wrócili do wioski rozmawiając w międzyczasie na błahe tematy, kiedy doszli pod dom Sarady, ta zrobiła coś co zszokowało blondyna, a właściwie pocałowała go w policzek.
S:Dziękuje ci za fajny spacer, do jutra (odparła po czym wróciła do swojego domu)
Boruto jeszcze chwile stał w tym samym miejscu , lecz po chwili i on udał się do domu.


środa, 11 maja 2016

Boruto IR:Rozdział 9

Boruto wraz z Jirayą opuścili alternatywną wioskę i udali się na trzy letni trening.
B:Jiraya-san, gdzie się wybieramy?
J:Wkrótce zobaczysz.
Białowłosy sannin wraz swoim uczniem udali się do jakiegoś dziwnego miejsca, wszędzie były ogromne rośliny oraz posągi ropuch. Uzumaki był pod wrażeniem jeszcze nigdy nie był w takim miejscu.
B:Co to za miejsce?
J:To miejsce nazywa się Górą Myoboku.
B:Góra Myoboku?
J:Tak, to tutaj nauczysz się Sen-jutsu.
B:Co to takiego?
J:Jest to umiejętność, która używa energie natur. Mówiąc prościej żeby ją opanowa , musisz stać się jednością z naturą.
B:Jednością z naturą?
Nagle przed tą dwójką pojawiła się jakaś mała zielona ropucha.
Fu:Minęło sporo czasu Jiraya-chan.
J:O witaj Fukusaku.
B:”Gadająca ropucha, tego jeszcze nie grali”. (pomyślał blondyn)
Fu:Co to za chłopiec?
J:Właśnie Boruto, poznaj Fukusaku-sama, jest to jeden z żabich mędrców, on nauczył mnie używać trybu mędrca.
B:Na prawdę?
J:Tak, Fukusaku-sama, chciałbym abyś tego chłopaka nauczył tego.
Fukusaku zgodził się bez zastanowienia i tak właśnie rozpoczął się trening Boruto. Blondyn tak jak mu kazał żabi mędrzec podszedł do żabiego jeziora, i zamoczył swoje ręce w żabim oleju. Następnie usiadł w pozycji medytacji i złączył swoje ręce, chwile później zaczął się przemieniać w żabę, Fukusaku od razu uderzył go swoją pałką i tak mu mijały miesiące. Po jakimś pół roku zdołał opanować tryb mędrca, lecz nie do końca . W prawdzie mógł w niego wchodzić, ale tylko na jakąś minutę. W międzyczasie Boruto odwiedzał Minato, który pomagał mu przy Hirashinie. Tą umiejętność opanował znacznie lepiej, nie tylko mógł się przenosić do większej odległości a także już tak przy jej użyciu nie mdlał jak na początku, dodatkowo uczył się także po swojemu, nowych technik.I tak właśnie minęło mu trzy lata.
J:I jak się teraz czujesz?
B:Niesamowicie, czuje się jak by mnie rozsadzała potężna siła.
Fu:Tylko pamiętaj, twój sennin-mode nie jest perfekcyjny, popracuj nad nim trochę w wolnej chwili.
B:Ma się rozumieć.
J:W takim razie  my się będziemy zbierać.
Fu:Rozumiem, w takim razie zostało mi jedynie życzyć wam powodzenia.
B:Dziękuje Fukasaku-sama.
Jiraya i Boruto opuścili góre Myuboku i udali się z powrotem do alternatywnej wioski.
J:Boruto wrócisz do wioski, sam ja jeszcze musisz coś załatwić.
B:Zamierzasz, znowu podglądać dziewczyny 
J:Zamknij się, mówiłem ci że to tylko badania.
B:Jasne, jasne.
J:W każdym bądź razie, przekaż Minato że dotrę później.
B:Dobra, dobra .
Jiraya zniknął w kłębie dymu a Boruto wracał do wioski.


sobota, 7 maja 2016

Boruto Inna Rzeczywistość:Rozdział 8

Kilka dni później ….
Mistsuki i Sarada dotarli do wioski i zanieśli swojego przyjaciela do szpitala. Mieli szczęście bo akurat w wiosce znajdowała się, jedna z najlepszy medycznych ninja na świecie, kobieta o imieniu „Tsunade”. Na prośbę Kakashiego i reszty, zajęła się nie przytomnym Boruto, od razu wzięła go na blok operacyjny, operacja trwała kilka godzin. W tym momencie przed salą siedziała drużyna wraz z Kakashim , Kushiną Jirayą oraz nawet Minato. Chwilę później, czerwone światło zgasło, a z drzwi wyszła spocona Tsunade.
S:I co z nim?
T:W porządku, operacja była ciężka, ale udało się zażegnać kryzys.
KH:Całe Szczęście.
S:Czy możemy do niego wejść?
T:Tak, będzie spał przez kilka dni, więc postarajcie się być cicho.
Wszyscy kiwnęli głowami,a potem weszli do sali.
J:Minato, jak ten chłopak tylko dojdzie do siebie, to zamierzam go zabrać na trzyletni trening.
MN:Myślisz Sensei że to dobrym pomysł?
J:Tak, bardzo przypomina Naruto, za pewne również i z niego da się zrobić silnego shinobi.
MN:No dobrze.
Wszyscy posiedzieli jeszcze w sali blondyna, ale po chwili poszli i wrócili do swoich obowiązków, została tylko Sarada, która bacznie spoglądała na Uzumakiego, kilka chwil później niepewnie chwyciła go za rękę. Po jakiejś godzinie i ona wróciła do domu. Kilka dni później, tak jak powiedział lekarz, Boruto zaczął się budzić.
B:Gdzie ja jestem, to chyba jakiś szpital?
J:O widzę że w końcu się obudziłeś.
B:Ehhh, kim pan jest 
J:Ja, nie mów chłopcze że o mnie nie słyszałeś? Jestem żabim mędrcem, dosyć znanym zwłaszcza wśród płci pięknej, wielki Jiraya-sama.
B:Nie taki znany, skoro o tobie nie słyszałem. (odparł robiąc pokerface)
J:Ty gówniarzu, ja ci dam. Zresztą nie ważne, mam dla ciebie propozycje.
B:Propozycje, jaką?
J:Zamierzam cię trenować przez najbliższe 3 lata.
B:Naprawdę?
J:Tak, i co ty na to?
B:Brzmi interesująco.
J:Dobrze, to w takim razie jak tylko wyjdziesz ze szpitala, od razu ruszamy.
B:W porządku.
Po jakimś tygodniu, Boruto mógł w końcu wyjść ze szpitala, natychmiast ruszył do swojego domku i zaczął się pakować. Kilka godzin później stał wraz z swoją drużyną i Kushiną oraz Minato przed bramą wioski.
S:Więc, nie zobaczymy się przez 3 lata?
B:Tak.
M:Za pewne, wrócisz jeszcze silniejszy.
B:Się wie.
S:W takim razie powodzenia, my też zamierzamy stać się silniejsi.
B:Cieszy mnie to.
Ku:Boruto, tylko pamiętaj o trzech przykazaniach Shinobi oraz uważaj na tego starego zboczeńca.
B:Hehehehe, ma się rozumieć.
MN:Co jakiś czas będę się do was teleportował i pomagał ci przy Hirashinie.
B:Dzięki dziadku.
J:Dobra, w takim razie ruszajmy w drogę.
B: Tak jest.
I tak właśnie Boruto rozpoczął swój pierwszy poważny trening.

czwartek, 5 maja 2016

Boruto Inna Rzeczywistość:Rozdział 7

Boruto dzięki otoczonemu ciału błyskawicy w mgnieniu oka pojawił się za Genryuii po czym walnął go w twarz, następnie ponownie ruszył na niego i zaczął nacierać, ten nie był w stanie nadążać za jego ruchami, w końcu udało mu się od blondyna odskoczyć, szybko złożył jakieś pieczęcie.
G:Fuuton:Powietrzna strzała.
Z ust czarnowłosego wyleciała średniej wielkości strzała powietrza, która nie była żadnym problem dla Boruto.Ten jak gdyby nic zatrzymał ją jedną ręką, co mocno zaskoczyło jego przeciwnika.
G:To nie możliwe?
B:Mam mało czasu, muszę szybko to zakończyć. (odparł i ponownie ruszył na niego )
Zaczęła się walka wręcz, choć to był raczej jednostronny pojedynek, kiedy Uzumakiemu to się znudziło, walnął Genrryiiego w podbródek posyłając w powietrze, następnie w jednej swojej ręce stworzył Rasengana a w następnej Chidori, oba je złączył, powodując błyskawiczną kule energii.
Kiedy to mu się udało, wystrzelił z niej promień w kierunku w bruneta, ten nie zdołał nic zrobić i dostał, nastąpiła nie wielka eksplozja, po której ciało Genruu leciało bezwładnie ku ziemi. Otaczająca ciało Boruto błyskawiczna aura zniknęła. Genryuu ledwo ale zaczął się podnosić.
G:Co się stało, czemu przestałeś używać tej umiejętności?
B:Ty uparty draniu. To nie tak że przestałem, ta umiejętność ma jedną wadę, limit czasowy. Przynajmniej przy mojej obecnej formie.
G:Hahahahaha, może i mnie pokonałeś, ale czy zdołasz ocalić swoich przyjaciół?(odparł po czym zaczął gdzieś lecieć)
B:Czekaj! (krzyknął i udał się za swoim przeciwnikiem)
Genryuu po chwili zlokalizował członkinie klanu Uchiha i natychmiast wyciągnął swój kunai.
B:Cholera, muszę się spieszyć.
W ułamku sekundy pojawił się przed czarnowłosą, ta z powodu zaskoczenia nie była w stanie nic zrobić, kiedy Genryuu miał zadać jej ostateczny cios, nagle przed nią pojawił się kunai, a następnie w złotym błysku Boruto, który przyjął ten cios na siebie.
G:Hahahaha, nareszcie mi się udało. (śmiał się złowrogo, ruszając ostrzem powiększając przy tym ranę)
B:Na szczęście zdążyłem (powiedział z uśmiechem , patrząc w oczy Sarady)
S:Boruto! (krzyknęła czarnowłosa, z łzami w oczach)
Ciało blondyna padło bezwładnie na ziemie, tworząc coraz to większą kałuże krwi. Sarada dzięki swojej matce znała się na medycznym nin-jutsu, więc szybko zatamowała krwawienie.
G:Hahahah , w końcu padł ten gnojek.
S:Pożałujesz tego (powiedziała chłodno Uchiha, ścierając łzy)
Kiedy otworzyła swoje oczy, pojawił się w nich trzy łezkowy Sharingan, który zaczął się zmieniać. Łezki zaczęły się łączyć tworząc trójkąt , a w nim powstał mały okrąg.
G:Co Mangekyo Sharingan? Jest źle. Fuuton:Atak powietrznych liści.
Genryuu ponownie zastosował swoją technik , którą zaatakował Boruto, sztosy ostrych niczym ostrze miecza liście leciały w stronę Sarady, ta dzięki swoim oczom bez najmniejszego problemu ich unikała. Genryuu chciał już uciec, ale rany dostane w walce z Boruto dały się we znaki, Sarada z całej siły przywaliła mu w twarz, niszcząc przy tym większość lasu. Genryuu po tym ciosie leżał nieprzytomny, jego twarz krótko mówiąc była zmasakrowana. Sarada miała mu już zadać ostateczny cios, ale w ostatniej chwili pojawił się Kakashi  który chwycił ją za rękę.
KH:Wystarczy już, przekażemy go oddziałowi ANBU.
S:Ale?
KH:Najważniejsze, to jest zabrać Boruto do szpitala.
S:Racja. (odparła dezaktywując swoje doujutsu)
Następnie wzięła się za leczenie ran, swojego przyjaciela. Większość udało się wyleczyć, lecz nie obejdzie się bez operacji.
KH:Dobrze, stworze klona i on wraz z wami zaniesie Boruto do wioski, a ja sam przekaże wiosce Kamienia ten zwój.
M:Tak jest.

środa, 4 maja 2016

Boruto Inna Rzeczywistość:Rozdział 6

Genryuu ruszył na Uzumakiego, był bardzo szybki, nim blondyn zdołał cokolwiek został przecięty na pół.
G:Hehe,szybko poszło.
Po chwili ciało zamieniło się w kłębek dymu.
G:Co Kage Bushin?
Nagle spod ziemi wyskoczyło cztery klony boruto, lecz nie stanowiły dla niego żadnego problemu.
Boruto próbował go zaatakować rasenganem z zaskoczenia, jednak ten jak gdyby nic złapał jego rękę.
B:Co?
G:Musisz się bardziej postarać, jeśli chcesz mnie pokonać odparł po czym kopnął chłopaka w twarz, posyłając na drzewa)
Uzumaki po chwili wstał.
B:No nareszcie jakieś wyzwanie(odparł z pewnym siebie uśmiechem)
Blondyn wziął jakiś specjalny kunai, który różnił się od zwyczajnego m.in. tym że miał trzy zęby.
B:Mimo że dopiero się uczę, muszę spróbować. (powiedział do siebie, a następnie rzucił tym kunaia w przeciwnika)
Kunai wbił się w drzewo za Genryuim, następnie blondyn przesłał do niego trochę chakry i momentalnie zniknął, zostawiając po sobie tylko żółty błysk. W ciągu sekundy pojawił w miejscu w którym był ten kunai.
G:Hirashin, ciekawie.
Boruto po użyciu tej techniki był nieco osłabiony, gdyż nadal nie umie tego perfekcyjnie. Brunet wykorzystał tą chwilę na atak.
G:Fuuton:Powietrzny atak liści!
W stronę syna siódmego poleciał sztos liście, kiedy jeden dotknął jego ciała, ostro go skaleczył.
B:Te liście otaczają ostrza chakry, rozumiem.
Genryuu szybko pojawił się przy chłopaku i kopnął go w brzuch, ten splunął krwią i poleciał dalej w las, aż w końcu wyleciał ze wzgórza i leciał ku ziemi.
B:Nie dobrze to wygląda, muszę użyć chakry.
Boruto próbował przesłać chakre do rąk by złapać się jakiejś skały, lecz nie przyszło mu to łatwo.
B:Cholera, nie dam rady.
Kiedy chłopak zbliżał się do dna, w ostatniej chwili udało mu się chwycić jednej skały, zaraz po tym spokojnie skoczył na dno. Parę sekund później, przed nim pojawił się jego przeciwnik.
G:Nie sądziłem że uda ci się to przeżyć, nie jesteś jednak taki najgorszy.
B:Może wykorzystam jeszcze jedną umiejętność. 
G:Co więc mówisz że masz jeszcze asa w rękawie?
B:Zaraz się przekonasz.
B:Haaaaaaaaaaaaaaaa! (krzyknął złączając ze sobą ręce )
Po chwili kamienie i skrawki ziemi wokół niego, zaczęły unosić się w powietrzu, wokół jego ciała pojawiły się wyładowania elektryczne, blond włosy zaczęły falować. Zaraz po tym pojawiła się niebieska aura jak od chakry, której towarzyszyły wcześniej wspomniane wcześniej wyładowania. Genruu był wyraźnie zaskoczony tym widokiem.
G:Co, co to ma być?
B:Posiadam dwie natury, wiatr oraz błyskawice. Jakiś czas temu nauczyłem się otaczać swoje ciało błyskawicą, dzięki temu moja siła i szybkość wrasta kilkukrotnie.
G:Nie-możliwe?
B:Zaraz cię pokonam! (powiedział wskazując palcem na swojego przeciwnika)
W tym czasie reszta jego drużyny zaczęła wyczuwać chakre Boruto.
KH:Co to za chakra, jest silna?
S:Czy to Boruto?
M:Jest niesamowita.