Boruto był o włos od śmierci, przyklejony do ziemi nicią stworzoną przez Kidomaru, Kimimaro
mierzył w niego swoją kością.
B:Cholera, muszę jeszcze chwile
wytrzymać.
S:Boruto!
Blondyn już się nie łudził,
wiedział że zaraz zginie więc zamknął oczy. Lecz po chwili je
otworzył, spostrzegł że jest otoczony jakimś duchowym różowym
szkieletem, sekundę później spostrzegł koło niego stojącą
czarnowłosą dziedziczkę Shringana z aktywowanym Mangekyo.
B:Sarada..?
S:Nic ci nie jest?
B:Ni , dzięki tobie. (odparł wstając
na nogi )
S:Co jest, czemu nie walczysz?
B:Ponieważ coś planuje, dobra
powinno być już gotowe, możesz wracać do wioski.
S:Na pewno?
Blondyn tylko kiwnął głową, Sarada
niechętnie ale wróciła do swojego przeciwnika. Boruto odwołał
schowanego w głębi lasu klona, który zbierał naturę energii. Po tym jego oczy zmieniły się jak u żaby, a wokół nich miał
pomarańczowe obwódki.
SK:Co jest?
Sakon wypuścił falę dźwięku w
stronę blondyna, ten to spostrzegł i w ostatnim momencie uniknął
jutsu. Następnie połączył żywioł wiatru z żywiołem
błyskawicy jednocześnie je wzmacniając, stworzył ogromnego
shuirukena.
B:Raifuton:Rachishuriken!
Ogromny shuriken leciał w czwórkę
dźwięku wszyscy byli zaskoczeni tak potężnym atakiem, dwoje
zdołało uciec, lecz pozostali zginęli.
SK:Nie możliwe, jednym atakiem
załatwił dwójkę naszych.
KM:Widać skrywał takiego asa w
rękawie.
W tym właśnie momencie sennin mode
się skończy .
B:Szlak, nadal nie potrafię trybu
mędrca wystarczająco długo.
W czasie kiedy Boruto walczył z
Kimimaro i Sakonem, Saradzie udało zniszczyć flet oraz stwory
Tayuyi.
T:Ty zdziro, nie daruje ci!
S:Wybacz ale zmuszona jestem
zakończyć to walkę.(odparła czarnowłosa i aktywowała drugi
poziom Susanoo)
Wokół ciała dziewczyny pojawił się
różowy duchowy rycerz, który posiadał miecz totsuka. W mgnieniu
oka przebiła się przez ciało Tayuyi, pięczętując ją w
wiecznym genjutsu w innym wymiarze. Po czym powłoka susanoo znikła, a czarnowłosa padła na kolana.
W tym czasie Boruto miał nadal poważny
problem do zdziałania, Kimimaro i Sakon cały czas atakowali
blondyna, ten nie miał nawet chwili by odetchnąć, ciągle
zmuszony był do unikania ataków lub parowania, nie zostało mu już
wiele chakry. Złożył pieczęcie i stworzył, jednego klona , po
czym rozkazał mu zabrać Sarade jak najdalej stąd.
SK:Kage Bushin, i na co ci się zda
jeden klon?
KM:On ucieka.
B:Nie mam wyboru, będę musiał użyć
mojej ostatecznej techniki.
Boruto aktywował w swojej ręce
chidori, a następnie wbił w glebę. Ziemia zaczęła pękać.
KM:Co to jest?
Po chwili z pęknięć zaczynało
wybijać się białe światło wraz z iskrami elektrycznymi.
SK:Niemożliwe!.
Pęknięcia stawały się coraz większe, aż w końcu wystrzelił z ziemi ogromny słup błyskawicy, który zniszczył wszystko w okolicy 25KM.
S:Boruto, co się dzieje?
Ten kiedy miał zamiar odpowiedzieć
zniknął w kłębie dymu, czym wystraszył dziewczynę.
S:Kage Bushin . Boruto , chyba nie..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz