Sasuke oraz Naruto ciągle siedzieli w
gabinecie siódmego, chcąc znaleźć sposób na odnalezienie
młodszego Uzumakiego.
SU:To , co zamierzasz?
NU:Nic, wyśle oddział ANBU żeby
zlokalizowali go, dodatkowo pośle z nimi kilka klonów.
SU:Rozumiem.
W tym czasie syn siódmego, doszedł
do ruin wioski Wiru. Był zdziwionym tym widokiem.
B:Co tu się stało? (powiedział sam
do siebie , ciągle się patrząc wokół siebie)
Lecz postanowił pytania odłożyć na
później, teraz zaczął się bardziej uważniej rozglądać, w
celu znalezienia jakiegoś tunelu. Chwile później znalazł pod
głazem jakąś dziurę, była tak głęboka że nie widać było
dna. Nie zastanawiając się nad niczym, blondyn bez wahania do
niej wskoczył, leciał ok.30 minut. Gdyż już wylądował na dnie, znajdował się w jakiejś ogromnej pustej przestrzeni. Było
ciemno, więc nic nie widział. Na podłodze była woda, która
sięgała do kostek.
Boruto nie wiedział co ma teraz zrobić, ale coś mu mówiło że ma iść przed siebie, tak i zrobił.
Szedł tak z dobre 2 godziny, aż w końcu do szedł do trochę
zwęzłego korytarza. Gdy tylko stawił tam krok, na pochodniach
znajdujących się na ścianach, zapaliły się ogniem wzdłuż
korytarza.
Uzumaki natychmiast dalej ruszył przed
siebie. Po jakiś 40 minutach dotarł do ogromnej sali, albo raczej
biblioteki. Jego uwagę przykuła książka pt” Historia o Ultra
Shinobim”. Kiedy zaczął ją czytać , znalazł ciekawy
fragment.
„Raz na kilkaset lat , wśród
wszystkich Shinobi, rodzi się specjalny który posiada niesamowitą
moc, ludzie powiadają że w swojej erze jest najpotężniejszy na
świecie, mocą znacząco przewyższa Uchiche Madare oraz Senjuu Hashirame.
Ten Shinobi zwie się 'Ultra Shinobi'. Jego moc można poznać po,
otaczającej go fioletowej aurze, którą wspomagały wyładowania
elektryczne. Jednak to nie wszystko, istnieje poziom przekraczający
'Ultra Shinobiego' ten poziom to.....”
W tym momencie reszta księgi została
urwana. W momencie zakończenia czytania, regały z księgami
zaczęły się od siebie odsuwać, ukazując jakąś wielką bramę.
B:C..co to jest? (spytał zszokowany
blondyn)
Gdy podszedł bliżej tej bramy,
spostrzegł na niej namalowany znak, taki jak on i Naruto ma na
plecach.
B:To za pewne musi być świątynia
klanu Uzumaki.
Boruto podszedł i dotknął swoją
dłonią bramy, ta po chwili zaczęła się świecić a następnie
otwierać. Z środka biło dość jasne światło, chłopak musiał
zasłonić oczy żeby nie oślepnąć. Kiedy wystarczająco osłabło, blondyn wszedł do środka, zaraz gdy to zrobił drzwi się
zamknęły. Widok wewnątrz tej świątyni był niesamowity,
wszędzie było biało i jasno, można było to nazwać ogromna
przestrzenią, której nie było widać końca. Chwilę później
pod jego nogami przywiało jakiś świstek papieru. Boruto zaczął
go czytać, gdy skończył zrozumiał, był to oderwany fragment z
tamtej księgi.
B:Rozumiem, więc o to chodzi. Dobra.
(powiedział z uśmiechem na twarzy)
Boruto usiadł w pozycji do medytacji a
następnie zamknął swoje oczy i się maksymalnie skupił.
W tymczasem przed ruinami stanęła
jakaś postać ubrana w czarny płaszcz.
-Czas, by to zakończyć. Już nigdy
nie powrócisz do tego świata.
Po chwili w ręce tajemniczego
mężczyzny pojawiło się jasne światło, które zaraz potem
wystrzelił w ruiny świątyni. Po chwili nastąpiła ogromna
eksplozja, która zniszczyła wszystko w obszarze 100 KM. Kiedy dym
ustał, można było spostrzec. Że zawalonych chwilę temu ruin ,
był teraz ogromny krater.
-Nareszcie ten który ciągle by stawał
mnie na drodze, zginął. Czas wrócić do wioski (powiedział sam
do siebie , i zaczął śmiać się złowrogo , odchodząc od wioski
wiru )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz