Łączna liczba wyświetleń

środa, 13 lipca 2016

Boruto Nowe Pokolenie:Rozdział 27

Minęło 2 lata od kąt Boruto wyruszył do wioski wiru, od tamtej pory nie dawał znaku życia. Anbu wysłane przez siódmego Hokage nie znalazło nawet śladu. Naruto mimo że nie dawał tego po sobie poznać, to tak naprawdę martwił się o swojego syna, tak samo jak jego przyjaciele. Obecnie Siódmy siedział w swoim gabinecie i przeglądał jakieś papiery. Chwilę później ktoś zapukał, po otrzymaniu zaproszenia wszedł do środka.
SU:I jak, znalazłeś coś?
NU:Niestety nie. Minęły już dwa lata, od kąt tam się udał.
SU:Saradzie powiedział że na pewno wróci, ale kiedy to już nie.
NU:Dobra nie ważn , po co przyszedłeś?
SU:Dostałem info, że niedaleko wioski widziano jakąś tajemniczą postać. Ubrana w czarny płaszcz, miała maskę oraz założony kaptur. Zabił kilku ludzi którzy chcieli się dowiedzieć kim on jest.
NU:Rozumiem, w takim razie wyśle tam patrol.
Kilka dni później, patrol który wysłał na zwiad został zamordowany.
NU:Cholera, to byli wyszkoleni Joinini. Ten gość musi być niebezpieczny. Musimy wzmocnić ochronę wioski, przekażcie to do najbardziej silnych shinobi, by mieli czujność na bramę wioski.
-Tak jest (odparli trójka chuuninów )
Do wioski liścia powoli zbliżał się zamaskowany mężczyzna.
SU:Jesteś pewny, że to zadziała?
NU:Nie wiem, nie jestem w stanie przewidzieć jaki on jest potężny, w razie jakby się zrobiło niebezpiecznie to wkroczę do akcj .
SU:Rozumiem.
Po jakiś czterech godzinach przed bramą wioski stanął tajemniczy mężczyzna.
-Stój ani kroku dalej. Powiedział jeden z shinobi.
-Kim jesteś? Dodał.
MD:A to jest chyba nie wasza sprawa.
-W takim razie, powstrzymamy cię siłą i oddamy czcigodnemu siódmemu.
Kay:Jeśli wam się to uda.
5 chuuninów rzuciło się na zamaskowanego mężczyznę, każdy zaatakował techniką z innym żywiołem. Lecz nikt nie trafił w cel.
-Gdzie on się podział?
-Zniknął?
Nagle jeden z ninja liścia padł martwy na ziemie, po chwili stało się to samo z pozostałą trójką. Ostatni zniknął z pola widzenia przeciwnikowi, czym go mocno zaskoczył.
MD:Co, gdzie on zniknął?
Nagle pojawił się za masked-manem i chwycił go za ramiona.
-Załatwię cię, choćbym sam miał zginąć.
MD:Co? To nie możliwe.
Nagle ciało shinobi liścia zaczęło świecić jasnym światłem.
MD:Ty gnoju, chcesz wysadzić siebie i mnie?
-Nie mam innego wyboru.
Chwilę później ciało shinobi liścia eksplodowało , powodując średniej wielkości wybuch.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz