Przed Kawakim stanęli Boruto, Kagari,
Mitsuki oraz Sarada. Rodzeństwo Uchiha widząc w kiepskim stanie
swojego ojca, natychmiast do niego podbiegło.
S:Ojcze!
KU:Twoje oko!
SU:To był ułamek sekundy, nim się
zorientowałem ten drań wykradł mi oko.
BU:Kim ty jesteś i czego chcesz?
KK:Nazywam się Kawaki Kirai i chcę
ciebie, albo raczej twojej głowy.
BU:Dlaczego chcesz mojej głowy?
KK:Możesz byś nie świadomy, dlatego
wyjaśnię ci. Dawno dawno temu, jak wioską rządził pierwszy
Hokage, nasz klan mieszkał pomiędzy wielkimi krajami i często był
narażony na zagładę, zwłaszcza podczas wojny. Pewnego dnia
Hashirama przyszedł do nas i powiedział że zaoferuje nam
zakwaterowanie w wiosce, w zamian jeżeli będziemy eskortować jego
żonę z wioski wiru do Konohy. Kiedy tam przybyliśmy zostaliśmy
potraktowani jak zwykli śmiecie, po kilku minutowej namowie udało
nam się ją przekonać. Nie mieliśmy pojęcia że to był podstęp,
jak tylko oddaliśmy się od wioski Wiru, zostaliśmy zaatakowani
przez Klan Uzumaki, który wybił większość mojego klanu. Kiedy ja
przyszedłem na świat, moja mama była umierająca, i nim odeszła
powiedziała do mnie „Pamiętaj, to wszystko przez klan Uzumaki,
nie zaznasz spokoju dopóki nie wybijesz ostatniego członka tego
klanu.” Te słowa miałem ciągle w głowie do czasu kiedy
dorosłem, wtedy zacząłem zagłębiać się w tą sprawę i
poznałem oto historię. Dlatego zamierzam cię zabić, nawet jeśli
to mnie ma kosztować życie.
BU:Rozumiem, wiem że musi być ci
ciężko. Ale nawet jeśli mówisz prawdę, to ci którzy są winni
wybicia twojego klanu, już dawno nie żyją. Nie ma sensu byśmy
musieli walczyć, po prostu stąd odejdź.
KK:Jak ty niczego nie rozumiesz, nie
mogę odejść stąd dopóki cię nie zabije. Jeżeli nie chcesz
walczyć, do zmuszę cię do tego. (odparł wystawiając rękę w
kierunku wioski)
BU:Nie rób tego, Kawaki!
Kawaki nie posłuchał Boruto i
wystrzelił pocisk z chakry, kiedy uderzył we wioskę nastąpiła
wielka eksplozja.
BU:N...nie, to się nie mogło stać.
Kiedy dym zniknął, wszyscy mieszkańcy
zostali okryci powłoką Susanoo Sasuke.
BU:Uff, całe szczęście. Dobra chcesz
walczyć, w porządku ale walczmy z dala od wioski.
S:Boruto...
BU:Sarada, zajmij się resztą
mieszkańca.
KU:My także chcemy się z nim
rozprawić.
M:Właśnie.
BU:Nie możecie, to jest sprawa
pomiędzy naszymi klanami.
S:W takim razie uważaj na siebie.
(powiedziała całując blondyna)
BU:Jasne, Kawaki chodź.
KK:Wybierz sobie miejsce na swój grób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz